Początek wakacji raczej nie jest momentem, gdy myśli się o grudniu. Chyba że pojawia się zaskakująca propozycja. Dłuższe Boże Narodzenie – to nowy postulat arcybiskupa Stanisława Gądeckiego. Dobry pomysł?
Jako że wszyscy myślimy teraz głównie o upałach i wyjazdach wakacyjnych, przypomnijmy, że Boże Narodzenie oznacza według polskiego prawa dwa dni wolnego – 25 i 26 grudnia.
Przewodniczący Episkopatu ma zaskakującą propozycję, żeby wolne były trzy dni – i nie, nie chodzi tu wcale o wigilię. Propozycja arcybiskupa jest dużo bardziej zaskakująca.
Dłuższe Boże Narodzenie przez upamiętnienie powstania?
Oficjalnie Gądeckiemu wcale nie chodzi o przedłużenie świąt. Podpisał bowiem petycję o upamiętnienie zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego 1918-1919. Jeśli powstanie uda się upamiętnić, to będziemy mieli nowy dzień wolny, który zupełnie przypadkiem będziemy mieli 27 grudnia…
Ważne wydarzenia historyczne, na przykład wybuchy powstań, w Polsce się oczywiście upamiętnia. Jednak tylko niektóre z nich świętujemy przez dzień wolny od pracy. Są to naprawdę kluczowe wydarzenia dla naszej historii, jak na przykład 11 listopada.
Wybuchów powstań w ten sposób jednak nie upamiętniamy. Jeśli jednak byśmy chcieli, to przybyłoby nam sporo dni wolnych. No bo czemu nie uczcić w ten sposób wybuchu Powstania warszawskiego? A jeśli już odpowiednio upamiętnimy to wydarzenie, to czemu gorsze ma być Powstanie styczniowe? Albo powstanie w getcie warszawskim?
Gdyby iść tą drogą to pewnie mielibyśmy 4-dniowy, a może i 3-dniowy tydzień pracy – w końcu ważnych dat w historii nie brakuje. O skróceniu tygodnia pracy mówią zresztą od dawna lewicowi działacze, ale i „wizjonerzy” z Doliny Krzemowej. Może będziemy mieli tu ciekawy sojusz – skrajnej lewicy, milionerów z branży tech i polskiego Kościoła?
A tak poważnie, to problem jest gdzie indziej. Kościół „podprogowo” chce nam zapewnić wydłużenie świąt. Każdy lubi mieć wolne, więc propozycja może się spotkać z życzliwym przyjęciem. Jednak czy naprawdę o tym, kiedy mamy wypoczywać muszą decydować biskupi? I czy naprawdę nas stać na dodatkowe wolne? Chyba niespecjalnie – zwłaszcza że wszyscy będziemy teraz musieli pracować ciężej, by rząd mógł zarobić na realizację obietnic z „Polskiego Ładu„.