Zwolnienie z pracy mailem miało stanowić jeden z elementów tarczy antykryzysowej 3.0, razem z innymi formami „uelastycznienia rynku pracy”. Rządzący wycofali się z tego pomysłu. Pozostaje jednak pytanie: co jeśli pracodawca rzeczywiście zwolni pracownika za pomocą poczty elektronicznej?
Zwolnienie z pracy mailem nie zostało przewidziane przez ustawodawcę jako dopuszczalna forma rozwiązania stosunku pracy
Swego czasu, w okolicach tarczy antykryzysowej 3.0, pojawił się pomysł uelastycznienia rynku pracy. Jeden z jego elementów stanowiło zwolnienie z pracy mailem jako w pełni dopuszczalna i usankcjonowana prawem metoda rozwiązania stosunku pracy. Uzasadnienia bardzo łatwo się domyślić. Epidemia koronawirusa w swoim początkowym etapie sprawiała, że kontakty międzyludzkie „na żywo” ograniczano do absolutnie niezbędnego minimum.
Pomysł, wraz z pozostałymi, oprotestowały związki zawodowe a rządzący musieli zapewniać, że wcale a wcale nie pracowali nad tego typu rozwiązaniami prawnymi. Okazuje się jednak, że zwolnienie z pracy mailem jest jak najbardziej skuteczną, choć wadliwą, wypowiedzenia stosunku pracy.
Art. 30 §3 kodeku pracy przewiduje, że oświadczenie każdej ze stron o wypowiedzeniu lub rozwiązaniu umowy o pracę bez wypowiedzenia powinno nastąpić na piśmie. Tyle tylko, że niedochowanie formy pisemnej wypowiedzenia nie skutkuje nieważnością wypowiedzenia.
To oznacza, że pracodawca jak najbardziej może zwolnić pracownika drogą mailową. W takim przypadku zwolnionemu teoretycznie przysługuje prawo do ubiegania się przed sądem o stwierdzenie bezskuteczności wypowiedzenia i w konsekwencji przywrócenie go do pracy, lub odszkodowanie. W praktyce jednak sądy pracy rzadko decydują się w takich przypadkach na uczynieniu zadość roszczeniu ze strony pracownika. Najczęściej dotyczy to sytuacji osób w wieku przedemerytalnym mającym potencjalnie problem ze znalezieniem nowej pracy.
Pracodawca może zwolnić pracownika mailem – wystarczy kwalifikowany podpis elektroniczny
Istnieje również sposób, by zwolnienie przez maila stało się w pełni zgodne z obowiązującymi przepisami. Takie, które pod względem samej formy będzie nie do podważenia w jakikolwiek sposób przed sądem. W sprawach nieuregulowanych przez przepisy kodeksu pracy, należy stosować te znajdujące się w kodeksie cywilnym.
Zgodnie z art. 78 §1 kc, dokument opatrzony kwalifikowanym podpisem elektronicznym jest równoważny zachowaniu formy pisemnej. Pracodawca może więc wysłać pracownikowi drogą mailową plik .pdf opatrzony takim podpisem na służbową pocztę. Nie ma wówczas wątpliwości, że wypowiedzenie umowy o pracę zostało skutecznie doręczone pracownikowi.
Warto przy tym pamiętać, że zgodnie z art. 61 § 2 Kodeksu cywilnego „oświadczenie woli wyrażone w postaci elektronicznej jest złożone innej osobie z chwilą, gdy wprowadzono je do środka komunikacji elektronicznej w taki sposób, żeby osoba ta mogła zapoznać się z jego treścią”. Pracownik nie musi więc rzeczywiście przeczytać maila ze zwolnieniem.
Co jednak, jeśli pracodawca z jakiegoś powodu nie dysponuje kwalifikowanym podpisem elektronicznym? Podpis z wykorzystaniem platformy ePUAP, czy zwykły skan albo fotokopia dokumentu z podpisem pracodawcy nie są w tym przypadku wystarczające. Można jednak równocześnie wysłać pracownikowi maila opatrzonego takim wadliwym podpisem, oraz równocześnie wysłać mu papierowe wypowiedzenie pocztą. W tym przypadku mamy do czynienia niejako z naprawieniem błędu pracodawcy co do niewłaściwej formy wypowiedzenia.