Projekt o zmianie ustawy o podatku dochodowym – zawiera nie tylko rozwiązania znane z przedstawianych wcześniej założeń w ramach Polskiego Ładu, ale także rozwiązania dodatkowe. I to takie, które niekoniecznie spodobają się przedsiębiorcom. Chodzi m.in. o nabycie sprawdzające i specjalny fundusz, który zostanie utworzony dla urzędników skarbówki.
Nabycie sprawdzające. Nowe narzędzie dla skarbówki
Składka zdrowotna w Polskim Ładzie, 30 tys. zł kwoty wolnej od podatku, ewentualna ulga dla „klasy średniej”. To właśnie tego spodziewali się podatnicy w ramach zapowiadanej ustawy podatkowej. Problem polega jednak na tym, że rządzący postanowili przy okazji wprowadzić również parę innych zmian. Projekt wprowadza m.in. nabycie sprawdzające, które – jak możemy przeczytać w uzasadnieniu – z jednej strony będzie stanowić narzędzie chroniące podatników, którzy rzetelnie wywiązują się z obowiązków podatkowych, przed nieuczciwą konkurencją, a z drugiej – będą chroniły podmioty rzetelnie rozliczające się z fiskusem.
Czym będzie nabycie sprawdzające? W skrócie – urzędnicy będą mogli dokonywać zakupów, które będą mieć na celu sprawdzenie, czy przedsiębiorca wywiązuje się z obowiązków podatkowych. Pracownicy skarbówki będą nabywać u przedsiębiorców towary lub usługi, a następnie sprawdzać, czy przedsiębiorca użył kasy rejestrującej oraz czy wydał paragon. Aby takie zakupy były możliwe, rządzący chcą utworzyć w tym celu specjalny fundusz, z którego urzędnicy będą korzystać.
Po dokonaniu nabycia towaru lub usługi i spełnieniu przez przedsiębiorcę obowiązków podatkowych, urzędnik lub funkcjonariusz KAS dokonujący zakupu będzie musiał okazać legitymację służbową. Następnie – poinformować o dokonaniu zakupu oraz pouczyć przedsiębiorcę o jego prawach i obowiązkach. Co równie istotne, towar nabyty w trakcie zakupu sprawdzającego (w tym paragon fiskalny) będzie podlegać niezwłocznie zwrotowi. Towar nie będzie podlegał zwrotowi w sytuacji, gdy z uwagi na rodzaj towaru lub jego szczególne właściwości nie byłaby możliwa jego ponowna sprzedaż. Będzie to dotyczyć m.in. nabycia sprawdzającego w branży gastronomicznej. Co ważne, przy takim rozwiązaniu ryzyko straty nie będzie jednak przerzucane na sprzedającego – urzędnik lub funkcjonariusz zapłaci za nabyty towar.
Jeśli przedsiębiorca nie wywiąże się z jakiegokolwiek obowiązku (użycia kasy rejestrującej, wydania paragonu, przyjęcia zwrotu) zostanie na niego nałożona kara.
Polowanie na mechaników, fryzjerów i budowlańców
Jeszcze w 2018 r. głośno było o prowokacji skarbówki, którą zresztą opisywaliśmy na łamach Bezprawnika. Dwie kobiety przyjechały do warsztatu samochodowego, błagając mechanika o wymianę żarówki. Ten zrobił to za symboliczną opłatą 10 zł. Okazało się jednak, że klientki to w rzeczywistości pracowniczki US, a na mechanika nałożyły mandat w wysokości 500 zł. I to mimo tego, że same prosiły go, by nie wystawiał paragonu.
Po wprowadzeniu nowych przepisów takich sytuacji może być więcej. Jak czytamy w uzasadnieniu,
Czynność ta nie będzie miała charakteru kontroli podatkowej ani kontroli celno-skarbowej w rozumieniu obowiązujących przepisów, dzięki czemu będzie mniej sformalizowana, a tym samym szybka do przeprowadzenia i nieuciążliwa dla podatników.
Urzędnicy skarbówki niewątpliwie w pierwszej kolejności odwiedzą przedsiębiorców tradycyjnie podejrzewanych o niewywiązywanie się z obowiązków podatkowych. Czyli prawdopodobnie – mechaników, fryzjerów, kosmetyczki czy osoby prowadzące biznes w branży budowlanej. Nabycie sprawdzające nie ominie pewnie też drobnych sklepikarzy. W praktyce jednak zakupów kontrolowanych powinni obawiać się wszyscy przedsiębiorcy mający obowiązek posiadania kas rejestrujących i wydawania paragonów.