Znów w okolicach Częstochowy policjanci zabierają ludziom komputery w związku z udostępnianiem filmu „Drogówka”. Sprawa jest kontrowersyjna ponieważ zatrzymania mogą mieć związek z wcześniejszymi przypadkami tzw. copyright trollingu oraz z naruszeniami sprzed lat. Wcześniej, po podobnych zatrzymaniach, nie znajdowano dowodów piractwa na każdym komputerze.
Policja zabiera komputery za film „Drogówka”
W listopadzie Bezprawnik donosił, że policja z Częstochowy wzywa na przesłuchania ludzi, którzy mogli pobierać film „Drogówka” za pomocą BitTorrenta. Sądziliśmy, że policjanci nie posuną się do zabierania komputerów. Wcześniej doszło bowiem do masowych zatrzymań sprzętu w Szczecinie (w związku z innym filmem) i organy ścigania ostro za to krytykowano. Później wyszło na jaw, że nawet Prokuratura Krajowa była przeciwna masowemu odbieraniu komputerów na podstawie marnej poszlaki, jaką jest adres IP. Wydawało się, że szaleństwo z zatrzymaniem sprzętu mamy już za sobą.
Dodajmy, że częstochowska prokuratura dokonywała zatrzymań już wcześniej (np. w lutym 2016 roku, także w związku z „Drogówką”). Wówczas otwarcie przyznała, że nie sprawdzała narzędzi antypirackich, jakimi namierzono rzekomych piratów. Ba! Pod koniec 2016 roku pytałem prokuraturę w Częstochowie o to, czy na wszystkich zatrzymanych komputerach znaleziono ślady piractwa. Rzecznik prokuratury prok. Tomasz Ozimek stwierdził, że ” nie na wszystkich przebadanych komputerach” ujawniono ślady naruszeń. To mógł być dla prokuratury kolejny powód, aby ostrożnie podchodzić do zatrzymywania sprzętu.
Prokuratura w Częstochowie powinna także wziąć pod uwagę, że wcześniej ludzie w całym kraju dostawali wezwania do zapłaty od pewnej kancelarii prawnej, właśnie w związku z filmem „Drogówka”. Ta kancelaria masowo rozsyłała pisma, które sugerowały odbiorcom status podejrzanych, podczas gdy w istocie byli oni tylko świadkami. Według moich informacji ciągle toczy się postępowanie dyscyplinarne w sprawie adwokata, który te pisma rozsyłał.
Policja znowu zabiera komputery w tej samej sprawie
Niestety, mimo tych wszystkich okoliczności, prokuratura w Częstochowie zdecydowała się na kolejne zatrzymania.
Dowiedziałem się o tym od osoby, której zabrano komputer pod koniec kwietnia. Ta osoba jest pewna swojej niewinności i dlatego nie ma żadnych obaw co do rezultatu postępowania. Osoba ta przyznała, że sytuacja jest dla niej „denerwująca”, nawet pomimo braku obaw co do finału sprawy. Co więcej, ta osoba wie jak działa BitTorrent i z pewnością nie udostępniła filmu przypadkowo.
Mój informator opisał zatrzymanie w takich słowach.
Dwoje policjantów, jeden w mundurze, drugi w cywilu. Wręczyli mi kopię postanowienia prokuratury i dali wybór: albo dobrowolnie wydam sprzęt, albo dokonają przeszukania. Ogólnie mili, uprzejmi i postawą „takie mam polecenie i tak muszę zrobić”, na moje życzenie okazali legitymacje. Spisali protokół, zostawili namiary na sprawę, zabrali laptopa i odjechali (…)
W październiku 2014 G-B (tutaj padło nazwisko adwokata – red.) wysłał mi wezwanie do zapłaty za rzekome rozpowszechnianie „Drogówki”, którego niby dokonałem w grudniu 2013. Domyślam się, że chodzi o to, bo innych „ofert ugody” nie miałem. Policjanci nie potrafili mi podać kiedy miało dojść do rzekomego przestępstwa – podali jedynie numer sprawy w wydziale Przestępczości Gospodarczej w prokuraturze w Cz-wie, numer telefonu do prowadzącego i jeszcze jakieś sygnatury akt. Nieformalnie powiedzieli też, że dziś (…) mają w dziewięć takich akcji – oczywiście tylko na terenie im podległym.
Czyli zatrzymań mogło być więcej.
Ciekaw jestem co powie mi sama prokuratura w tym temacie. Skierowałem do niej odpowiednie pytania i czekam na odpowiedź. Powinienem dostać odpowiedzi w ciągu 14 dni.
Sytuacja jest bardzo niepokojąca. Najwyraźniej Policja ciągle dokonuje zatrzymań sprzętu w związku z naruszeniami sprzed lat. Co więcej, te naruszenia wcale nie zostały zgłoszone po to, aby je ścigać! Po prostu pewien adwokat zgłosił sprawę prokuraturze, uzyskał dane osobowe i użył ich do masowego wysyłania pism z wezwaniami do zapłaty. Dodajmy, że prokuratury w innych częściach kraju już umarzały podobne sprawy.
Nie chodzi o bronienie piratów
Nie twierdzę, że piractwa nie należy ścigać. Mam jednak bardzo mieszane uczucia obserwując zatrzymania sprzętu dokonywane po długim czasie, na podstawie marnych dowodów i w ramach spraw, które tak naprawdę były tylko elementem copyright trollingu (to zjawisko zaczyna być opisywane w fachowej literaturze prawniczej).
Pragnąłbym przypomnieć wszystkim prokuratorom, że w dzisiejszych czasach zabranie człowiekowi komputera nie jest tylko zabraniem zabawki. Nagłe odebranie komuś komputera oznacza odebranie dostępu do pieniędzy, ważnych kontaktów, ważnych informacji, czasem nawet jest pozbawieniem możliwości świadczenia pracy! Temat ten poruszono w Sejmie na posiedzeniu Komisji Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii. Nawet poseł Liroy-Marzec, będący bądź co bądź twórcą przyznał, iż takie zatrzymania są pochopne i krzywdzące. Przedstawiciele Prokuratury Krajowej też przyznawali, że są świadomi problemu. I co z tego, skoro mamy kolejne zatrzymania?
Fot. tytułowa: Materiały promocyjne filmu „Drogówka”