Przeglądając internet możemy co rusz natrafić na przedstawicieli specyficznego typu osób. Uważają, że należałoby wystrzelać polityków – wszystkich, określonych, albo tego jednego konkretnego. Przez uzewnętrznianie tego typu fantazji można sobie napytać biedy. Wliczając w to konsekwencje prawne.
Piszesz gniewne komentarze o tym, że trzeba wystrzelać polityków? Lepiej przestań
Różni ludzie mają różne fantazje, którymi z jakiegoś powodu dzielą się ze światem za pośrednictwem internetu. Niektórzy rozmyślają o miłości, czasem tej bardziej cielesnej niż romantycznej. Inni marzą o tym, jak to by było być bogatym. Niestety trafiają się także tacy, którzy w ramach swoich fantazji chcieliby wystrzelać polityków, przedstawicieli rozmaitych mniejszości, organizacji, czy po prostu innych ludzi.
Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że to bardzo zły pomysł. Głosząc tego typu krwawe pomysły w świecie wirtualnym można sobie napytać całkiem realnej biedy. Internetowi frustraci ryzykują poważną kolizję z polskim prawem karnym.
Pierwszym przychodzącym na myśl przepisem jest oczywiście art. 190 kodeksu karnego:
Kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Warto zauważyć, że w tym przypadku ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego. Przepis ten będzie mieć zastosowanie najczęściej, gdy nasz sprawca bardziej skonkretyzuje swoje mordercze fantazje. „Wystrzelać polityków” to dość ogólne postawienie sprawy, w przeciwieństwie do wymienienia z imienia lub nazwiska konkretnej osoby, czy – na przykład – nazwy partii.
Kolejną kwestią zasługującą tutaj na uwzględnienie jest przesłanka wzbudzania uzasadnionej obawy spełnienia groźby karalnej. Wbrew pozorom, komentarz czy post w internecie wcale nie jest czymś, czego organy ścigania nie będą traktować poważnie. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że zabójstwa z nienawiści motywowanej politycznie się już we współczesnej Polsce zdarzały. Mowa o śmierci Marka Rosiaka i Pawła Adamowicza.
W skrajnych przypadkach wypisywanie o strzelaniu do polityków w Sieci można uznać za przestępstwo o charakterze terrorystycznym
Myliłby się jednak ten, kto myśli, że internetowe niesprecyzowane fantazjowanie o strzelaniu do przedstawicieli klasy politycznej już nie jest przestępstwem. Mało tego: formułowanie tego typu wypowiedzi w skrajnych przypadkach może zostać uznane za przestępstwo terrorystyczne. Jego definicję znajdziemy w art. 115 §20 kk.
Przestępstwem o charakterze terrorystycznym jest czyn zabroniony zagrożony karą pozbawienia wolności, której górna granica wynosi co najmniej 5 lat, popełniony w celu:
1) poważnego zastraszenia wielu osób,
2) zmuszenia organu władzy publicznej Rzeczypospolitej Polskiej lub innego państwa albo organu organizacji międzynarodowej do podjęcia lub zaniechania określonych czynności,
3) wywołania poważnych zakłóceń w ustroju lub gospodarce Rzeczypospolitej Polskiej, innego państwa lub organizacji międzynarodowej
– a także groźba popełnienia takiego czynu
Do takiej kwalifikacji prawnej czynu można się skłonić w szczególności wówczas, gdy celem fantazji o strzelaniu są najważniejsi urzędnicy państwowi. Mowa tutaj o przestępstwie zamachu na życie Prezydenta RP, czy czynienie przygotowań do usunięcia przemocą konstytucyjnego organu Rzeczypospolitej Polskiej.
Takim organem jest na przykład premier, marszałkowie Sejmu i Senatu, ale też chociażby Prezes Trybunału Konstytucyjnego. To odpowiednio art. 134 i 128 §1 kodeksu karnego. Każdą deklarację spod znaku „wystrzelać polityków” może zresztą uznać za groźbę popełnienia przestępstwa z art. 148 – zabójstwa.
Politycy często są funkcjonariuszami publicznymi a wszelkie fantazje o robieniu im krzywdy ze swej natury mają ścisły związek z pełnioną przez nich funkcją. Mowa tutaj o art. 223. Co łączy te przepisy? Wszystkie wypełniają przesłanki wskazane w definicji przestępstwa o charakterze terrorystycznym.
Warto wspomnieć również o art. 256 §1 kodeksu karnego. Nawoływanie do nienawiści na tle do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, również stanowi przestępstwo. Ustawodawca „zapomniał” jednak do tego przepisu wpisać działalność polityczną, orientację seksualną i kilka innych dość typowych w Polsce przejawów nienawiści.
Organy ścigania nie wiedzą z góry, że fantazje o strzelaniu do polityków to tylko takie głupie gadanie
Oczywiście, w toku postępowania bardzo szybko wyszłoby, że nasz sprawca wcale nie zamierzał naprawdę robić komuś krzywdy. Ot, takie głupie gadanie. To nie wystarczy, by kogokolwiek skazać, prawda? Czysto teoretycznie – nie. Wypisując swoje fantazje w internecie sprawca ani nie zamierzał popełnić czynu zabronionego, ani nie godził się na jego popełnienie. Wyżej wskazanych przestępstw nie da się popełnić nieumyślnie.
Z drugiej jednak strony, mieliśmy już do czynienia ze skazaniem podpitych nastolatków na zamkniętej imprezie za znieważenie głowy państwa. Wydaje się także, że ściganie kogokolwiek za wykrzykiwanie hasła kryjącego się za ośmioma gwiazdkami wydaje się dużą przesadą.
O ile jednak najprawdopodobniej sprawa rozejdzie się po kościach, o tyle organy ścigania najprawdopodobniej potraktują ją śmiertelnie poważnie. Patrząc ze strony funkcjonariuszy sprawa wcale nie jest zresztą taka jednoznaczna. Być może bowiem internetowy napinacz głoszący w mediach społecznościowych, jak to trzeba wystrzelać polityków i czego to on by im wszystkim nie zrobił jest niegroźnym trollem albo frustratem. Co jednak, jeśli jest inaczej?
Żyjemy w czasach, w których szaleńcy z karabinem czy nożem rzeczywiście się zdarzają. Także w Polsce. Politycy zaś rzeczywiście są często obiektem nie tyle „niewinnego hejtu”, co wręcz autentycznej nienawiści. Samo przypadkowe ujawnienie adrestów polityków jest dość rozsądnym powodem, by zmieniać przepisy prawa. Dlatego organy państwa w żadnym wypadku nie powinny traktować jej pobłażliwie, czy ignorować. W przeciwnym wypadku ryzykują, że rzeczywiście komuś stanie się krzywda, ktoś może nawet umrzeć.
Dlatego najprostszym rozwiązaniem jest nie wypisywać bzdur w internecie o uskutecznianiu przemocy wobec polityków. Głupia fantazja o sile i dominacji raczej nie jest warta potencjalnych kłopotów.