Ze względu na niejasne przepisy banki mogą blokować główne konta przedsiębiorców, którzy zalegają z zapłatą VAT – i to mimo tego, że przedsiębiorca posiada środki na rachunku do rozliczeń ze skarbówką. Prawnicy alarmują, że ustawodawca powinien zmienić przepisy.
Banki mogą blokować główne konta przedsiębiorców – nawet, jeśli nie muszą tego robić
Posłanka Hanna Gill-Piątek złożyła do MF interpelację, w której postuluje o zmianę przepisów dotyczących rachunków VAT. Posłanka opisuje problem dotyczący wielu polskich przedsiębiorców. Mowa o sytuacji, gdy przedsiębiorca zalega z zapłatą VAT.
Obecnie banki – na podstawie art. 62d Prawa bankowego – mogą blokować konta główne przedsiębiorców – a nie rachunek VAT, nawet jeśli znajdują się tam pieniądze. W rezultacie przedsiębiorca nie może korzystać ze swojego konta; nie może również wykorzystać środków VAT. Wszystko przez to, że obecne przepisy pozwalają bankom samodzielnie decydować, czy dokonają egzekucji środków (na podstawie administracyjnego tytułu wykonawczego wystawionego przez KAS) z konta głównego czy też rachunku VAT. To z kolei prowadzi do sytuacji, że przedsiębiorcy – zwłaszcza ci mniejsi – nierzadko nie mogą np. rozliczyć się z wykonawcami, a jednocześnie – z urzędem skarbowym.
Zdaniem prawników banki powinny jednak dokonywać procedury zajęcia rachunku raczej na podstawie art. 62c ust. 7. Przepis ten określa, w jaki sposób bank ma wykorzystać środki VAT w sytuacji, gdy podatnik wpłaca podatki na rachunek US. Zgodnie z tym przepisem, jeśli na rachunku VAT znajdują się środki, bank w pierwszej kolejności powinien pobierać środki na podstawie tytułu egzekucyjnego z rachunku VAT – a nie z konta głównego (o ile egzekucja dotyczy zapłaty podatków czy ZUS). Dopiero jeśli na rachunku VAT nie ma wystarczająco dużo środków, by zrealizować zajęcie egzekucyjne, bank powinien „dobrać” brakujące środki z konta VAT.
Organy podatkowe również nie pomagają
Niejasne przepisy i swoboda banków w wybieraniu konta do zajęcia to jednak tylko jeden problem. Drugi to praktyka organów skarbowych. Jak zwraca uwagę na łamach prawo.pl Zdzisław Modzelewski, doradca podatkowy i partner w GWW, teoretycznie przedsiębiorca – w sytuacji, gdy płatność od kontrahenta się opóźnia – powinien wystąpić do US z wnioskiem o rozłożenie podatku lub zaległości podatkowej na raty. W praktyce jednak przedsiębiorcy rzadko się na to decydują – i właściwie nie powinno to dziwić. Głównie dlatego, że organy podatkowe zazwyczaj uznają sytuację, w której znajdzie się taki przedsiębiorca, za „problem biznesowy”. Czyli de facto – za wyłączny problem przedsiębiorcy.
Z tego względu najlepszym rozwiązaniem byłaby zmiana przepisów – choć trudno określić, czy rządzący faktycznie uznają obecną sytuację za konieczną do zmiany.