Niespodziewanie na piątkowym posiedzeniu Sejm przyjął Lex TVN poprzez odrzucenie senackiego weta. Kontrowersyjna ustawa trafi teraz na biurko prezydenta Andrzeja Dudy. Opozycja przekonuje, że chodzi o przykrycie afery z wypadkiem Beaty Szydło i ujawnionej możliwości składania fałszywych zeznań przez funkcjonariuszy dawnego BOR.
Opozycja została zaskoczona nagłym wyciągnięciem Lex TVN z sejmowej zamrażarki
Ku zaskoczeniu niemal wszystkich, rządzący zdecydowali się wrócić do pomysłu kontrowersyjnej ustawy o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji. W piątek najpierw niespodziewanie zajęła się nią sejmowa komisja kultury, przy protestach ze strony posłów opozycji. Dowiedzieli się oni o uwzględnieniu tej kwestii w planie posiedzenia na kilkanaście minut przed nim samym. Później Sejm przyjął Lex TVN.
Za przyjęciem ustawy zagłosowało 225 posłów PiS, trzech posłów Kukiz’15 oraz Łukasz Mejza. Wstrzymało się 10 posłów Konfederacji oraz jeden poseł niezrzeszony. Przeciwko głosowali wszyscy posłowie pozostałych klubów opozycyjnych – łącznie 212 posłów.
Odrzucenie senackiego weta oznacza, że ustawa trafi na biurko prezydenta. Co zrobi Andrzej Duda? We wrześniu przekonywał, że ustawy w obecnym kształcie nie podpisze. Przede wszystkim z powodu kontrowersji, jakie jej zapisy wzbudzały po stronie Amerykanów. Szef gabinetu prezydenta Dudy przekonywał wówczas:
Jeśli znajdzie się w Sejmie większość do odrzucenia wniosku o odrzucenie, które wyjdzie z Senatu, to poprawek w tej sytuacji nie będzie, kształt ustawy jest taki, jaki przyjął Sejm po poprawkach. Prezydent zapowiedział zawetowanie uchwalonej ustawy w tym kształcie, który został przyjęty
Pozostaje oczywiście pytanie, na ile głowa naszego państwa jest gotowa wytrwać w tym postanowieniu. Skorzystanie przez prezydenta z prawa weta oznaczałoby konieczność zebrania w Sejmie większości kwalifikowanej 3/5 głosów. Biorąc pod uwagę obecny układ sił politycznych, byłoby to zadanie niemożliwe. Alternatywę teoretycznie stanowi skierowanie projektu do Trybunału Konstytucyjnego lub, oczywiście, podpisanie ustawy.
Sejm przyjął Lex TVN chyba w najgorszym możliwym momencie
O co chodzi w Lex TVN i dlaczego akurat Amerykanie mieliby mieć co do niej jakieś zastrzeżenia? Ustawa zakazuje udzielania „naziemnej” koncesji stacjom, które nie są kontrolowane przez firmy z Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Telewizja TVN należy do grupy Discovery, której siedziba znajduje się w Stanach Zjednoczonych.
TVN z kolei jest telewizją krytyczną wobec posunięć władzy. W przeciwieństwie do rządowych mediów publicznych, oraz dość spolegliwego względem Zjednoczonej Prawicy Polsatu. Nic więc dziwnego, że uchwaloną właśnie przez Sejm uważa się powszechnie za sposób rządzących na przejęcie „wrogiej” telewizji przez jakiś bardziej przychylny władzy kapitał.
Równocześnie politycy opozycji przekonują, że Sejm przyjął Lex TVN po to, by przykryć aferę z wypadkiem Beaty Szydło. Jeden z funkcjonariuszy Służby Ochrony Państwa przyznał akurat, że składano wówczas fałszywe zeznania mające obciążyć kierowcę, który zderzył się z samochodem byłej premier. Mężczyznę skazano na rok ograniczenia wolności. Wszystko po to, by zatuszować fakt nieprzepisowej jazdy ze strony funkcjonariuszy ówczesnego BOR.
Naturalną konsekwencją przyjęcia ustawy potencjalnie uderzającej wprost w interes amerykańskiego kapitału w Polsce może być popsucie i tak napiętych relacji ze Stanami Zjednoczonymi. Warto wspomnieć, że te relacje są nam wyjątkowo. Na naszej wschodniej granicy trwa wywołany przez Białoruś kryzys migracyjny. Istnieje prawdopodobieństwo, że do kolejnej inwazję na Ukrainę szykuje się Rosja. Równocześnie rządzący intensyfikują spór z Brukselą, przeradzający się w niemalże otwartą wojnę w TSUE. W tym momencie przyjmowanie tak kontrowersyjnej ustawy jak Lex TVN to gorzej niż zbrodnia – to błąd.