Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, że przyspieszony lot należy uznać za odwołany. Wystarczy, że samolot wystartuje godzinę przed planowanym czasem odlotu. Przyspieszenie lotu w takiej sytuacji może bowiem spowodować poważne niedogodności dla pasażerów.
TSUE stwierdził, że nagłe przyspieszenie lotu naraża pasażerów na poważne niedogodności, w tym także niemożność stawienia się do odlotu
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał wyrok w połączonej sprawie wytoczonej kilku liniom lotniczym przez pasażerów z Austrii i Niemiec. Sądy krajowe zwróciły się do TSUE z szeregiem pytań, na jakich zasadach pasażerowie mogą korzystać z praw przewidzianych w rozporządzeniu ustanawiającym wspólne zasady odszkodowania i pomocy. W szczególności chodziło o prawo do odszkodowania przysługujące w przypadku odwołania lub dużego opóźnienia lotu.
Jak możemy się dowiedzieć z komunikatu prasowego TSUE nr 226/21, Trybunał w dużej mierze stanął po stronie pasażerów. Przede wszystkim orzekł, że przyspieszony lot jak najbardziej należy traktować jak odwołany. Pod warunkiem, że samolot wystartuje co najmniej godzinę przed czasem. Sędziowie uznali, że tak duże przyspieszenie lotu należy uznać za „znaczne”.
Taki stan rzeczy może skutkować dla pasażerów poważnymi niedogodnościami, takimi samymi jak w przypadku poważnego opóźnienia. Sędziowie uznali, że przyspieszony lot pozbawia możliwość swobodnego dysponowania własnym czasem. W szczególności zaś: musi się dostosować do nowej godziny odlotu. Niekiedy nie mają fizycznej możliwości zdążyć w porę na lotnisko.
Co więcej, zdaniem TSUE w przypadku znacznego przyśpieszenia lotu dającego prawo do odszkodowania, obsługujący przewoźnik lotniczy powinien zawsze wypłacić pełną kwotę. Ta wynosi, w zależności od odległości, 250, 400, lub 600 euro. W szczególności dotyczy to sytuacji, kiedy przewoźnik spóźnił się z powiadomieniem pasażera o przyspieszeniu lotu. Równocześnie jednak Trybunał uznał, że informacja o przyspieszeniu lotu może stanowić ofertę zmiany podróży w rozumieniu unijnego prawa.
Przyspieszony lot to niejedyna kwestia uregulowana w tym konkretnym wyroku TSUE
W tym samym wyroku TSUE doprecyzował także kilka innych kwestii. Jedną z nich jest kwestia dowodu potwierdzenia rezerwacji lotu. Zdaniem Trybunału może nią być nie tylko bilet lotniczy, lecz także chociażby inny dowód, zawierający przyrzeczenie przewozu tego pasażera określonym lotem, zidentyfikowanym poprzez wskazanie miejsca i czasu odlotu i przylotu oraz numeru lotu. Na przykład w formie dokumentów wystawionych przez biuro podróży.
Co istotne: TSUE stwierdził, że uzyskanie potwierdzenia od przewoźnika przez biuro podróży nie ma w tym wypadku znaczenia. Pasażer nie może bowiem odpowiadać za stosunki pomiędzy linią lotniczą a organizatorem wycieczki. Ten tok rozumowania Trybunał potwierdził założeniem, że pasażer może w takich sytuacjach dochodzić od linii lotniczej praw określonych w rozporządzeniu. W tym także do wypłaty odszkodowania. W takiej sytuacji przewoźnik będzie mógł domagać się zwrotu pieniędzy od biura podróży.
TSUE uznał także, że „planowany czas przylotu” w odniesieniu do danego lotu może wynikać z dokumentów innych, niż bilet lotniczy. W przypadku odmowy przyjęcia pasażera na pokład lub odwołania jego lotu, przewoźnik ma obowiązek poinformować go o dokładnej nazwie i adresie przedsiębiorstwa, od którego ten może się domagać odszkodowania. Powinien również wskazać, jakie dokumenty pasażer powinien załączyć do wniosku o odszkodowanie. Nie musi jednak informować go o dokładnej wysokości przysługującego mu odszkodowania.