Tarcze antykryzysowe i finansowe to dla wielu przedsiębiorców odległe wspomnienie – przynajmniej w teorii. W praktyce niektórzy przedsiębiorcy będą musieli oddać pieniądze, którzy otrzymali od państwa, a wiele firm na to obecnie nie stać.
Przedsiębiorcy będą musieli oddać pieniądze z tarczy PFR, ale może ich na to nie stać
Tarcze finansowe PFR – 1.0 i 2.0 – z pewnością pozwoliły części przedsiębiorcom przetrwać trudne okresy lockdownów. Problem polega jednak na tym, że od początku oba programy zakładały zwrot środków przez firmy. Przewidziano wprawdzie możliwość całkowitego umorzenia subwencji, jednak wyłącznie w przypadku łącznego spełnienia określonych warunków, czyli:
- utrzymania działalności gospodarczej na 31 grudnia 2021 r. rozumiane jako nieprzerwane prowadzenie działalności gospodarczej w okresie od dnia złożenia wniosku o subwencję finansową do 31 grudnia 2021 r. (w okresie od dnia złożenia wniosku do 31 grudnia 2021 r. wobec przedsiębiorcy nie może rozpocząć się likwidacja, upadłość lub restrukturyzacja),
- utrzymanie średniorocznego zatrudnienia w roku 2021 na co najmniej takim samym poziomie jak liczba osób zatrudnionych, na które została udzielona subwencja finansowa (a w przypadku małej lub średniej firmy – rozliczenia nadwyżki udzielonej subwencji finansowej).
W takim przypadku umorzeniu mogła podlegać nawet całość otrzymanej subwencji. Sęk w tym, że nie wszystkie firmy były w stanie spełnić oba warunki. Tacy przedsiębiorcy będą musieli oddać pieniądze z tarczy PFR – w części lub nawet całości. Jak sygnalizuje „Rz”, w takiej sytuacji znajdują się nawet firmy, które starały się racjonalnie gospodarować otrzymanymi środkami. Na przykład małe i średnie firmy muszą dokonać zwrotu nadwyżki do 30 czerwca – co może okazać się niewykonalne dla tych przedsiębiorców, którzy przesunęli niektóre wydatki na później (ze względu na przedłużające się lockdowny). Termin wydatkowania środków pozostał bowiem wtedy bez zmian, wobec czego tacy przedsiębiorcy dysponują teoretyczną nadwyżką – chociaż wszystkie środki z tarczy wydali, tylko nieco później, niż zakładał to regulamin programu. Rzecznik MŚP już otrzymuje wnioski od takich przedsiębiorców o pomoc w uzyskaniu od PFR zgody rozłożenia na raty powstałej nadwyżki.
Prawie 30 mld zł wróci do PFR
Najwidoczniej również Polski Fundusz Rozwoju doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że na całkowite umorzenie subwencji może liczyć tylko część firm – a reszta będzie musiała zwrócić otrzymają pomoc. Już teraz z danych PFR na koniec kwietnia wynika, że do Funduszu wróci z powrotem aż 29,4 mld zł. Z kolei, dla porównania, łączna kwota umorzeń w ramach rozliczeń subwencji finansowej wynosi ok. 43,8 mld zł.
Niestety – konieczność zwrotu subwencji może oznaczać dla wielu firm bankructwo, zwłaszcza, że koszty prowadzenia biznesu nieustannie rosną, a rosnąca inflacja ostudza zapędy konsumentów. To oznaczałoby, że właśnie w 2022 i prawdopodobnie 2023 r. realnie dostrzeżemy skutki epidemii oraz pogarszającej się sytuacji gospodarczej w kraju.