Automatyczne zatrzymanie prawa jazdy może być niekonstytucyjne. Skoro wszyscy się zgadzają, to czemu przepis dalej obowiązuje?

Moto Państwo Dołącz do dyskusji (75)
Automatyczne zatrzymanie prawa jazdy może być niekonstytucyjne. Skoro wszyscy się zgadzają, to czemu przepis dalej obowiązuje?

Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska złożyła wniosek do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o zbadanie, czy Automatyczne zatrzymanie prawa jazdy jest zgodne z ustawą zasadniczą. Chodzi o sytuację, gdy kierowca przekroczy dozwoloną prędkość o więcej, niż 50 km/h. Z wnioskiem zgadza się Rzecznik Praw Obywatelskich i Marszałek Sejmu. Czemu więc przepis obowiązuje?

Kto by się spodziewał? Represyjny przepis bez realnej możliwości zaskarżenia decyzji może być sprzeczny z Konstytucją

Prawodawcy na wszelkie możliwe sposoby szukają rozwiązania, które zniechęciłoby kierowców przed przekraczaniem dozwolonej prędkości. Jednym z nich jest art. 102 ust. 1 pkt 4) ustawy o kierujących pojazdami. Zgodnie z tym przepisem,

Starosta wydaje decyzję administracyjną o zatrzymaniu prawa jazdy lub pozwolenia na kierowanie tramwajem, w przypadku gdy (…) kierujący pojazdem przekroczył dopuszczalną prędkość o więcej niż 50 km/h na obszarze zabudowanym.

Analogiczne rozwiązanie obejmuje, na podstawie punktu 5) przytoczonego przepisu, także przewożenie w pojeździe większej liczby osób, niż dozwolona. Automatyczne zatrzymanie prawa jazdy ma w obydwu przypadkach charakter tymczasowy. Kierowca otrzymuje, co do zasady, dokument z powrotem po trzech miesiącach.

Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego uważa, że takie rozwiązanie prawne może być niezgodne z Konstytucją. Wszystko przez to, że decyzja starosty jest wykonywana natychmiast. Owszem, kierowca może się od niej odwołać do właściwego sądu administracyjnego. Tylko co z tego, jeśli postępowanie w tej sprawie najprawdopodobniej będzie trwało dłużej, niż wynosi kara orzeczona decyzją?

Ustawodawca doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Przepisy ustawy o kierujących pojazdami zawierają nawet rozwiązanie, w myśl którego, jeśli postępowanie przed sądem nie skończy się w ciągu trzech miesięcy, to kierowca równie automatycznie odzyskuje prawo jazdy. Wygląda na to, że prezes Małgorzata Manowska może mieć w tym przypadku rację.

Sam złożony w kwietniu zeszłego roku wniosek dotyczy potencjalnej kolizji z art. 2, 45 i 78 ustawy zasadniczej. Chodzi o potencjalne naruszenie zasady praworządności, jaką kieruje się ustrój naszego państwa, prawa do sprawiedliwego procesu bez zbędnej zwłoki, oraz prawa do zaskarżania decyzji wydawanych w pierwszej instancji.

Automatyczne zatrzymanie prawa jazdy może z ustawy o kierujących pojazdami wyrzucić Sejm

Teraz okazuje się, że stanowiskiem Pierwszej Prezes SN zgadza się Rzecznik Praw Obywatelskich. Podobne zdanie wydaje się mieć także Marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Jak podaje Spidersweb.pl, automatyczne zatrzymanie prawa jazdy ma charakter represyjny. Jest karą nieuchronną, bolesną i natychmiastową. Trudno się z takim stwierdzeniem nie zgodzić. Co więcej, pani marszałek zwróciła także uwagę na sytuację zawodowych kierowców, którym taka decyzja na trzy miesiące odbiera często jedyną możliwość zarobkowania. Ponownie: wszystko się zgadza.

W tym wszystkim jest jednak pewna zagadka. Skoro wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że automatyczne zatrzymanie prawa jazdy może naruszać prawa ukaranego, to czemu ten obowiązuje? Przecież to nie tak, że w toku drogi legislacyjnej Sejm, Senat i Prezydent nie wiedzieli, z czym mają do czynienia. Rozwiązanie to zostało z góry zaprojektowane jako środek o charakterze czysto represyjnym. Kierowcę przekraczającego prędkość w terenie zabudowanym miało zaboleć. Celowo wybrano także drogę do jak najszybszego ukarania takiej osoby.

Oczywiście, zakwestionowany przepis można uchylić nawet i bez interwencji Trybunału Konstytucyjnego. Różnica jest taka, że jeśli ten organ wyda decyzję stwierdzającą niezgodność przepisu z ustawą zasadniczą, to Sejm nie będzie miał wyboru. Może chodzi o jakąś próbę ocieplenia wizerunku Trybunału? To jedyne przychodzące na myśl uzasadnienie wyboru takiej drogi rozwiązania problemu.

Wystarczyłoby, żeby wniesienie skargi do sądu wstrzymywało wykonanie decyzji

Nie oznacza to jednak, że sam pomysł odbierania prawa jazdy piratom drogowym przekraczającym prędkość w terenie zabudowanym jest zła. Można jednak było przepisy skonstruować inaczej. Na przykład wstrzymując wykonanie kary, w razie złożenia odwołania, do momentu uzyskania prawomocnego rozstrzygnięcia. To przecież nie tak, że automatyczne zatrzymanie prawa jazdy ma sprawcę trwale pozbawić uprawnień do kierowania samochodami. Nawet część osób skazanych na karę pozbawienia wolności może przez dłuższy czas czekać na miejsce w zakładzie karnym na wolności.

Problemem nie będzie wówczas także zwiększenie liczby spraw sądowych. W końcu odwołanie do sądu administracyjnego wciąż wiąże się z potencjalnymi kosztami i niemałą uciążliwością. To niewielka cena za wyeliminowanie rozwiązań potencjalnie sprzecznych z Konstytucją z obrotu prawnego.