Polski rynek pracy wyszedł z pandemii w świetnej formie. Niestety, ten trend właśnie przechodzi do historii – ogłasza Grant Thornton. Jeśli myślisz o zmianie pracy, to może być ostatni moment.
Polski rynek pracy
Pandemia, wojna, wysoka inflacja i stopy procentowe. Z ich skutkami zmagają się pracownicy i pracodawcy. Firmy Grant Thornton i Element analizują cyklicznie , co dzieje się na naszym rynku pracy. Pod lupę biorą aż 50 portali rekrutacyjnych więc ich raport jest z pewnością miarodajny. Ostatni, dotyczący maja, zaskoczył i to po raz pierwszy od dawna na minus. Pojawiło się mniej ofert pracy. Spadek rok do roku wynosi 3 procent. To nie jest jeszcze dużo. Jeśli jednak uświadomimy sobie, że zwykle o tej porze roku ofert pracy przybywa, to zapala się czerwone światełko. To przecież czas poszukiwania pracowników sezonowych w rolnictwie, turystyce, budownictwie czy gastronomii. Jeszcze poważniej robi się, gdy maj 2022 zestawić z majem 2019. Wtedy ten spadek ofert wynosi prawie 12 proc.
Jeśli ktoś myśli o zmianie pracy, to najłatwiej w dużych miastach znajdzie ją w Warszawie i Krakowie. Najtrudniejszy rynek pracy 2022 jest w Poznaniu i Katowicach. W tych dwóch ostatnich miastach pojawiło się najmniej ofert. Gdyby natomiast przeliczyć je na liczbę mieszkańców, to Kraków zamieni się miejscami z Warszawą. Poznań nadal pozostaje najgorszy.
Jest gorzej, ale ciągle dobrze
„Polski rynek pracy nadal jest bardzo silny. Opublikowane w maju 295 tys. ofert pracy to na tle historycznym bardzo wysoki wynik, który pokazuje, że pracodawcy wciąż masowo tworzą nowe miejsca pracy. Nie da się jednak ukryć, że szczyt koniunktury mamy już za sobą. Wyhamowanie przyrostu nowych ofert pracy zaczyna być coraz bardziej widoczne i wygląda na trwałą tendencję, a nie chwilowy wypadek przy pracy. Przy tak silnym wzroście kosztów funkcjonowania firm, kosztów energii, obsługi zadłużenia czy pracy, nie jest to nic zaskakującego” uważa Monika Smulewicz partner, outsourcing płac i kadr, Grant Thornton.
Kogo pracodawcy poszukują? Przede wszystkim, dyrektorów finansowych. Popyt jest też osoby związane z HR i informatyków, ale na dyrektorów IT czekało już mniej ofert niż rok wcześniej. Zdecydowanie mniej ofert było też dla pracowników fizycznych. Zwłaszcza magazynierów i kierowców oraz pracowników medycznych. Na pewno wiele osób jest tym zdziwionych. Prawdopodobnie spadek zapotrzebowania na tych pracowników wynika z wysokiej bazy sprzed roku, kiedy popyt na nich był bardzo duży.
Rekordy to już przeszłość
„Co prawda, nowych ofert pracy nadal jest dużo, a w wielu zawodach nadal widać silne przyrosty, jednak wyraźnie
widać też niepokojące oznaki, sugerujące, że wchodzimy w nowy trend na rynku pracy. Liczba ofert pracy raczej nie będzie już biła kolejnych rekordów, jak miało to miejsce ostatnio” przewiduje Maciej Michalewski, CEO Element.
Choć ofert jest mniej, to nie spada ich atrakcyjność. Autorzy raportu uważają, że bogata w benefity oferta nie jest już od dawna konstruowana tylko z myślą o najlepszych kandydatach. Stała się standardem. Najczęstszym benefitem są szkolenia. Potem wysokie wynagrodzenie i pakiet medyczny. Pakiet sportowy i elastyczny czas pracy. Rzadziej lekcje języka, darmowe owoce, praca w domu. Służbowy samochód był oferowany tylko w 4 proc. ofert. To pracodawcy oferują, a czego oczekują od poszukiwanych pracowników? Przede wszystkim doświadczenia (76 proc.) i odpowiedniego wykształcenia (48 proc.).