Nawet nie wiecie, jak łatwo zostać wakacyjnym przemytnikiem. Można stracić „pamiątki”, pieniądze i wolność

Państwo Prawo Zagranica Dołącz do dyskusji
Nawet nie wiecie, jak łatwo zostać wakacyjnym przemytnikiem. Można stracić „pamiątki”, pieniądze i wolność

Rafa koralowa z Egiptu, „róża pustyni” z Tunezji, piasek z Sardynii, sproszkowany róg nosorożca, jako afrodyzjak z Kenii. To skromna lista  „wakacyjny pamiątek”. Posiedzieć można nawet za próbę wwiezienia silnych leków przeciwbólowych. Jak nie zostać przemytnikiem?

Jak nie zostać przemytnikiem?

Ziarnko do ziarnka i uzbiera się miarka. Nie wiem czy Włosi znają to powiedzenie, ale na pewno zorientowali się, że kurczą im się cudne plaże Sardynii. To wina turystów, którzy usiłują zabrać do domu chociaż woreczek słynnego białego piasku. Niektórzy zresztą trochę więcej niż woreczek. Ci pierwsi, „detaliści” płacą nawet po 3 tys. euro kary. „Hurtownicy” są zagrożeni więzieniem. W ich przypadku to już nie tylko kradzież. To dewastacja przestrzeni publicznej.

Każdy kraj pilnuje, by nie wywozić jego skarbów i nie wwozić zakazanych towarów. Dlatego na kilka dni przed początkiem wakacji Krajowa Administracja Skarbowa instruuje Polaków, jak – niechcący – nie zostać przemytnikiem. Jak pokazuje statystyka za 2021 r. wielu z nas, celowo czy przypadkiem, przemytnikami zostało. KAS tylko w ubiegłym roku zatrzymała 20,9 tys. okazów CITES. Tak nazywa się gatunki zagrożone wyginięciem. Nie można ich przewozić żywych, ani wypchanych. Ani ich skór, ani kości, ani nawet jednego zęba.

Przykra niespodzianka

„Muszelka z plaży, oryginalny upominek, regionalna wędlina. Czasem dopiero na granicy, okazuje się, że przewozimy towary, za które grozi nam w Polsce wysoka grzywna. Albo od 3 do 5 lat więzienia. Aby uniknąć przykrych niespodzianek, warto poznać zarówno polskie prawo celne, jak i przepisy w kraju, do którego wyjeżdżamy”, radzi KAS.

Pułapek jest sporo, bo to czego używanie w jednym kraju jest legalne, w drugim prowadzi za kratki. Przykładem może być oficjalnie kupiona w Niderlandach marihuana. Broń Boże przywozić ją do domu. I odwrotnie. Jeśli ktos zażywa silne leki przeciwbólowe, leki na padaczkę czy psychotropy, powinien postarać się o przetłumaczone na angielski zaświadczenie lekarskie, potwierdzające, że konieczne jest ich zażywanie. Takie zaświadczenie może przydać się w wielu krajach. Od Egiptu, przez Norwegię po USA. Jak już jesteśmy przy lekach, to KAS ostrzega, żeby nie ulegać prośbom obcych ludzi, by przewieźć do Polski „leki dla cioci”. Żadnych uprzejmości w przewożeniu czegokolwiek nikomu nie robimy. Jest prawie pewnie, że ktoś chce w ten sposób zrobić z podróżnika przemytnika.

Lepiej obejść się smakiem

Na problemy możemy się też narazić wwożąc na teren UE wędlinę, mięso czy sery. To z tego powodu Ukraińcy nie mogą wwieźć do Polski swojego przysmaku – kiszonej słoniny. Takie produkty mogą zawierać patogeny wywołujące choroby zakaźne u zwierząt. Na pewno niewiele osób wie, ale również w przypadku produktów roślinnych obowiązują w UE czyli także u nas, surowe ograniczenia. Możemy wwieźć tylko 5 gatunków owoców: banany, kokosy, duriany, ananasy i daktyle.

Brak kontroli na granicy sprawił, że przestaliśmy zwracać uwagę na wartość przywożonych pamiątek i prezentów.  Tymczasem przekraczając zewnętrzne granice UE lub strefy Schengen dopuszczalna wartość przywożonych rzeczy zależy od środka transportu. W przypadku podróży transportem lądowym, trzeba zgłosić wwożone towary o wartości powyżej 300 euro. Dla podróżujących samolotem lub statkiem limit ten wynosi 430 euro. Limity obowiązują też gotówkę. W tym przypadku nie ma znaczenia czym podróżujemy. Osoba, która przewozi co najmniej 10 000 euro musi to zgłosić. Tak w przypadku wwozu, jak i wywozu.

Więcej informacji o tym czego nie można przywozić z zagranicy można znaleźć na stronie granica.gov.pl.