Nauczyciel nigdy nie był przesadnie dobrze wynagradzanym zawodem, natomiast od paru lat pensja nauczycielska zaczyna balansować na granicy życiowej godności. I jest coraz gorzej.
Podczas gdy minister Czarnek lubuje się we wprowadzaniu kolejnych dyrdymałów w programie nauczania, które nie są absolutnie w żaden obiektywny sposób przydatne w budowaniu przyszłej kariery, nauczycielom widmo głodu zaczyna coraz wyraźniej zaglądać do portfela.
Mierzenie się z realnymi wyzwaniami resortu edukacji od lat jest jednak tematem tabu. Kolejni ministrowie wolą podejmować tematy ideologiczne, zamiast zmierzyć się z problemami praktycznymi, instytucjonalnymi. A tych jest wiele. Polscy uczniowie wychodzą ze szkół nieprzygotowani do mierzenia się z wyzwaniami gospodarki jeszcze rynkowej, a polscy nauczyciele znajdują się wśród najgorzej opłacanych w Europie.
Zarobki nauczycieli kontra płaca minimalna
Kto normalny pójdzie pracować do szkoły, jeśli dziś wyższe wynagrodzenie dostępne jest w setkach innych zawodów, które do niedawna cieszyły się zdecydowanie niższym prestiżem oraz wymogami posiadanych kwalifikacji? Na dłuższą metę pewnie nikt, dlatego przygotujmy się na to, że nasze dzieci będą w przyszłości uczyć dwie grupy osób: pasjonaci tańczący niezgrabnie na granicy szaleństwa oraz osoby, które odrzucono z innej pracy, bo nie radziły sobie z tabliczką mnożenia. Wkrótce będą uczyły twojego Jasia matematyki.
Pokazała to na łamach Twittera ekonomistka Alicja Defratyka, uwzględniając zresztą dane po podwyżce pensji z początku maja 2022.
Od maja 2022 nauczyciel kontraktowy zarabia 3167 zł brutto i to jest zaledwie o 157 zł więcej (o 5%) od płacy minimalnej.
W 2015 zarabiał o jedną trzecią (33%) więcej od płacy minimalnej, w 2011 (od września)– o 62%, a w 2007–o 54% więcej.#nauczyciele
➡️https://t.co/o8zb9zp3CX pic.twitter.com/FqwOCmPoha— Alicja Defratyka (@AlicjaDef) June 23, 2022
Najgorzej wygląda sytuacja nauczycieli zaczynających pracę w zawodzie. Pan Tomasz Rzymkowski, czyli wiceminister edukacji na pytanie o tę kwestię odpowiedział „widziały gały co brały„. Właśnie pana Rzymkowskiego miejcie przed oczami, gdy za kilka lat wasze dzieci ortografii będą uczyli półanalfabeci, a na to się zanosi. Oczywiście żebyśmy mieli jasność: pensja nauczycieli, którzy pracują w zawodzie już od jakiegoś czasu, też jest nad wyraz skromna.
W szkole będą uczyć ludzie, którzy nie nadawali się do żadnej innej pracy
Za obecną sytuację w dużej mierze odpowiada rząd PO i PiS, jednak to właśnie za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości, bycie nauczycielem przestało być po prostu atrakcyjną ofertą na rynku pracy. Wyższe lub porównywalne wynagrodzenie można dziś osiągać w zawodach wymagających mniejszych kompetencji i mniejszego stresu. To jest zawód, którego dziś nie warto uprawiać. Jeden z gorzej opłacanych. A ponieważ stoi za nim sektor publiczny, to jest to też odbiciem katastrofalnej kondycji polskiego państwa.
W dyskusji o piłce nożnej lubimy lamentować godzinami na temat polskiej myśli szkoleniowej, przez co mamy słabych piłkarzy. W Polsce piłkę nożną trenuje kilkadziesiąt tysięcy osób, za to do szkoły chodzi 38 milionów ludzi i kompletnie nie przeszkadza nam to, że zaraz będą ich szkolili przypadkowi ludzie z łapanki. A fajni ludzie z pasją do np. historii będą w tym czasie realizować się w choćby hydraulice.