Przygotowywany przez koalicję rządzącą Centralny Rejestr Wyborców oparty o numer PESEL ma znacząco ułatwić organizację wyborów w Polsce. Dotyczy to w szczególności głosowania poza miejscem zamieszkania oraz za granicą. Nowy rejestr ma także stanowić krok w stronę likwidacji obowiązku meldunkowego.
Centralny Rejestr Wyborców byłby dużym krokiem naprzód wobec dzisiejszych rejestrów prowadzonych przez samorządy
„Rzeczpospolita” poinformowała o nowym pomyśle rządzących, nad którym koalicja obecnie podobno pracuje. Chodzi o Centralny Rejestr Wyborczy. Byłby on oparty o bazę danych PESEL i zastąpił rozproszone rejestry przygotowywane przez samorządy i oparte o osobne systemy informatyczne.
O stworzenie jednego centralnego rejestru wyborców od 2015 r. apeluje Państwowa Komisja Wyborcza. Znacząco ułatwiłby organizację wyborów. Obecnie ich przygotowanie wymaga tytanicznej pracy ze strony urzędników oraz ręcznej weryfikacji danych poszczególnych wyborców. Z punktu widzenia samych rządzących nie bez znaczenia jest to, że Centralny Rejestr Wyborców pozwoliłby uniknąć jakiejkolwiek obstrukcji wyborczej ze strony samorządów. Mieliśmy z takową do czynienia w 2020 r. Chodziło o nieudaną próbę organizacji tzw. wyborów kopertowych, bardzo wątpliwych z punktu widzenia prawa.
Z punktu widzenia obywateli Centralny Rejestr Wyborców to duże ułatwienie dla tych wyborców, którzy zamierzają głosować poza swoim okręgiem wyborczym lub z zagranicy. Obecny proces wyborczy stwarza ryzyko, że w takich sytuacjach wyborca znajdzie się w dwóch spisach wyborców naraz. Wszystko dlatego, że jedna gmina najpierw musi daną osobę wykreślić z jednego spisu a później druga dodać ją do swojego. Zdarzało się, że przez błąd ludzki tego typu informacje nie docierały do adresatów.
Oprócz uprawnienia organizacji wyborów Centralny Rejestr Wyborców mógłby pozwolić na likwidację reliktu Polski Ludowej w postaci obowiązku meldunkowego. Przymiarki do jego zniesienia prowadzone są od wielu lat. Za każdym razem bez rezultatu, pomimo absolutnego braku znaczenia dla obywateli i większości instytucji państwowych. Teoretycznie z powodzeniem można by go zastąpić adresem zamieszkania.
Gdybyśmy tylko mogli zaufać rządzącym, że grzebiąc przy prawie wyborczym nie zepsują czegoś ważnego…
Uporządkowanie sprawy rejestrów wyborców byłoby właśnie krokiem w tym kierunku. Warto przy tym wspomnieć, że już dzisiaj osoby bez meldunku mogą złożyć wniosek o dopisanie do spisu wyborców właściwego dla jego miejsca zamieszkania. Brak zameldowania nie może w końcu stanowić przeszkody w wykonywaniu przez obywatela jego praw wyborczych. Tym samym Centralny Rejestr Wyborców może i nie jest czymś absolutnie niezbędnym, ale znacząco ułatwiłby sprawę.
O ile do tej pory przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości byli, delikatnie rzecz ujmując, niechętni głosowaniu przez Internet, o tyle inna partia rządząca mogłaby dzięki Centralnemu Rejestrowi Wyborców pokusić się o takie rozwiązanie. Tym samym problem głosowania poza miejscem zamieszkania i niskiej frekwencji faktycznie by zniknął.
Pomysł utworzenia takiego rejestru jest oczywiście czymś pozytywnym. Podobnie jak wola rezygnacji z archaicznych rozwiązań na rzecz tych opartych o współczesną technologię. Pozostaje jednak małe „ale”. Utworzenie Centralnego Rejestru Wyborców wymaga zmiany kodeksu wyborczego. Równocześnie w debacie publicznej od jakiegoś czasu pojawia się temat przesuwania terminu wyborów samorządowych. Chodzi o przyszłoroczny maraton wyborczy. W tej sytuacji chyba lepiej by było, by rządzący nie grzebali przy prawie wyborczym w tym momencie. Nawet jeśli opóźniłoby to wdrożenie przy okazji jednoznacznie dobrych pomysłów.