Panika wywołana problemem z dostępnością cukru w dyskontach wywołała dość drastyczne reakcje ze strony sieci handlowych. Pytanie jednak czy limity na cukier w Lidlu, Biedronce czy Aldi są w ogóle zgodne z prawem? Wszystko rozbija się tak naprawdę o interpretację art. 135 kodeksu wykroczeń.
To nie UOKiK zajmuje się egzekwowaniem przepisów kodeksu wykroczeń
Problemy z dostępnością cukru w sklepach skłonił poszczególne sieci handlowe do wprowadzenia ograniczeń. Limity na cukier w Lidlu wynoszą 3 kilogramy, w Aldi 5 opakowań. W Biedronce pod koniec lipca było to 10 kilogramów na jeden paragon. Wydaje się, że jeśli panika związana z cukrem potrwa dłużej, to wprowadzone limity będą z czasem robiły się coraz mniejsze. Pytanie jednak czy takie działanie ze strony sieci handlowych jest w ogóle zgodne z prawem?
Podstawowym problemem jest oczywiście art. 135 kodeksu wykroczeń. Ten relikt czasów Polski Ludowej stanowi dość poważne ograniczenie swobody działalności handlowej. W założeniu miał chronić obywateli, dzisiaj nazwalibyśmy ich „konsumentami”, przed przechwytywaniem towaru przez obsługę sklepu lub wszelkiej maści spekulantami.
Kto, zajmując się sprzedażą towarów w przedsiębiorstwie handlu detalicznego lub w przedsiębiorstwie gastronomicznym, ukrywa przed nabywcą towar przeznaczony do sprzedaży lub umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia sprzedaży takiego towaru, podlega karze grzywny.
Dzisiaj ten przepis wydaje się niemalże martwym prawem. Po co ktoś w gospodarce rynkowej miałby ukrywać towar przed klientem albo odmawiać mu sprzedaży? Właśnie z tego powodu dalsze obowiązywanie art. 135 kodeksu wykroczeń bywa przedmiotem krytyki. Wyjątek od wspomnianej reguły stanowią jednak przypadki takie jak limity na cukier w Lidlu.
Na pierwszy rzut oka reglamentowanie dostępu do jakiegoś towaru przez sieć sklepów wydaje się działaniem zabronionym. Warto jednak zwrócić uwagę na stanowisko Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Z komunikatu przesłanego Polskiej Agencji Prasowej możemy dowiedzieć się dwóch bardzo ciekawych rzeczy.
Stosownie do art. 135 Kodeksu wykroczeń nie jest dopuszczalne odmawianie sprzedaży towaru bez uzasadnionej przyczyny. Zapewne w interpretacji tego ostatniego sformułowania będzie leżeć odpowiedź na wiele pytań dotyczących reglamentacji, a przede wszystkim, jak w praktyce wygląda zastosowanie tego przepisu. Egzekucja stosowania tego prawa nie leży w kompetencjach UOKiK czy Inspekcji Handlowej, a organów ścigania, w szczególności policji
Limity na cukier w Lidlu jak najbardziej mogą się mieścić w granicach prawa
Skoro już wiemy, że w tym przypadku niezwykle istotne będą wszystkie szczegóły sprawy, to możemy się zastanowić, jak limity na cukier w Lidlu mają się do art. 138 kodeksu wykroczeń. Od razu warto wskazać na wcześniejsze stanowisko UOKiK w bardzo podobnej sprawie. Wówczas instytucja uznała, że limity zakupów na osobę jak najbardziej mieszczą się w granicach obowiązującego prawa.
W sytuacji ogłoszonego stanu epidemii i możliwego okresowego zwiększonego popytu lub zmniejszonej podaży na kluczowe produkty np. medyczne, higieniczne lub żywnościowe sprzedawcy wprowadzający reglamentację oferowanych dóbr, w celu zapewnienia jak najszerszej ich dostępności, powinni każdorazowo rozważyć, kierując się obiektywnymi, racjonalnymi przesłankami, czy istnieje taka konieczność
Warto zauważyć, że limity na cukier w Lidlu i pozostałych sieciach handlowych nie muszą być powiązane z wprowadzeniem stanu nadzwyczajnego. Stan epidemii takowym w żadnym wypadku nie jest. Trzeba jednak przyznać, że obecność takowego nie pozostanie bez znaczenia. Najważniejszą przesłanką przesądzającą o legalności reglamentacji wydaje się istnienie obiektywnych i racjonalnych przesłanek.
W przypadku cukrowej histerii rzeczywiście istnieje poważne zwiększenie popytu, który przekracza w tym momencie możliwości jego zaspokojenia przez sklepy. Same sieci handlowe przyznają to wprost. Przykładem może być na przykład regulamin „akcji sprzedaży artykułów limitowanych” wprowadzonej przez Aldi. Uzasadnienie znajdziemy w formie wstępu i w §3 tegoż regulaminu.
3. Limitowanie zakupu określonych w niniejszym Regulaminie Artykułów uzasadnione jest zapewnieniem możliwości ich zakupu przez jak największą liczbę klientów oraz detalicznym charakterem sprzedaży w sklepach Organizatora. W związku z powyższym, nie jest dopuszczalny zakup Artykułów limitowanych w liczbie wskazującej na inny niż detaliczny charakter zakupu (w ramach jednej lub wielu transakcji) tego samego klienta
Cukrowa histeria i działania scalperów to rzeczywiste okoliczności uzasadniające limity na cukier w Lidlu
Na nieproporcjonalnie zwiększony popyt na cukier składa się kilka czynników. Najważniejszym są chyba jednak nastroje wśród konsumentów. Nie da się ukryć, że cukier zawsze zajmował ważne miejsce w swoistym „koszyku kryzysowym” Polaków. Podobnym wzięciem cieszą się kasze, makarony, mąka czy papier toaletowy. Teraz mamy dodatkowo sezon na robienie przetworów i nalewek. Do tego dochodzą problemy logistyczne po stronie samych sieci handlowych.
Kolejną istotną przesłanką jest zainteresowanie cukrem ze strony plagi współczesnego handlu, jaką są scalperzy. Cukier kupiony w sklepie bardzo szybko może wylądować w dużo wyższej cenie na Allegro, OLX czy Shopee. Poszczególne sieci sklepów skarżyły się na przypadki przedsiębiorców wykupujących hurtowe ilości towaru. Reglamentacja ma na celu właśnie powstrzymanie tego typu zachowań w trosce o ogół klientów.
Panika po stronie konsumentów wydaje się oczywiście irracjonalna. Jej istnienie jest jednak faktem i zarazem istotną okolicznością, z którą muszą się mierzyć sieci handlowe. Można więc śmiało uznać, że działania z ich strony są racjonalne. To z kolei oznacza, że limity na cukier w Lidlu, Biedronce i pozostałych sieciach handlowych jak najbardziej są zgodne z prawem.