Limit zakupów na osobę. Czy taka praktyka jest zgodna z obowiązującym prawem?

Zakupy Dołącz do dyskusji (2)
Limit zakupów na osobę. Czy taka praktyka jest zgodna z obowiązującym prawem?

Limit zakupów na osobę jest rozwiązaniem bardzo częstym. Dotyczy zarówno „normalnych” zakupów, ale i promocji. Czy obowiązujące prawo pozwala na tego rodzaju ograniczenia stosowane względem klientów, a szczególnie konsumentów?

Limit zakupów na osobę

Sklepy bardzo często wprowadzają limit zakupów na osobę. Taka konstrukcja pojawia się dosyć często – zarówno w kontekście dostępności konkretnego produktu jako takiego, jak i w odniesieniu do jakiejś promocji. Powszechne ograniczanie sprzedaży miało miejsce na przykład na początku epidemii koronawirusa w Polsce, co wówczas wznieciło dyskusję w tym zakresie.

W sprawie – w związku z koronawirusem – wypowiedział się sam UOKiK. Jak pisał portal „Money.pl”, limit zakupów na osobę (w postaci ograniczeń w ilości towaru jaką można jednocześnie zakupić) jest zasadniczo zgodny z prawem. Zapewne chyba wszyscy pamiętamy, jak w marcu ze sklepów zaczęły znikać: papier toaletowy, ryż, makaron, środki dezynfekcyjne i ochronne, a także… drożdże.

Niektóre sklepy zareagowały na ówczesny stan rzeczy, wprowadzając limit zakupów na osobę w odniesieniu do niektórych produktów. UOKIK w swojej opinii wskazał, że

W sytuacji ogłoszonego stanu epidemii i możliwego okresowego zwiększonego popytu lub zmniejszonej podaży na kluczowe produkty np. medyczne, higieniczne lub żywnościowe sprzedawcy wprowadzający reglamentację oferowanych dóbr, w celu zapewnienia jak najszerszej ich dostępności, powinni każdorazowo rozważyć, kierując się obiektywnymi, racjonalnymi przesłankami, czy istnieje taka konieczność

Oczywiście taka „reglamentacja” musi być oparta na racjonalnych przesłankach, a także wolna od dyskryminacji i odpowiednio zakomunikowana.

Czy powyższe ma zastosowanie jedynie w czasie epidemii?

Masz towar na półce? Nie możesz go „ot tak” nie sprzedać

Wydaje się, że UOKiK pośrednio wywodzi swoją opinię z pewnej zasady urzeczywistnionej w art. 135 Kodeksu wykroczeń, który stanowi, że

Kto, zajmując się sprzedażą towarów w przedsiębiorstwie handlu detalicznego lub w przedsiębiorstwie gastronomicznym, ukrywa przed nabywcą towar przeznaczony do sprzedaży lub umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia sprzedaży takiego towaru, podlega karze grzywny.

Nawet prawo karne (wykroczeń) dostrzega, że nieuzasadniona odmowa sprzedaży towaru znajdującego się na półce jest zachowaniem niepożądanym.

Zasadą – wbrew skrajnym wolnościowcom – jest to, że w świecie relacji przedsiębiorców z konsumentami nie ma „wolnej amerykanki”. Chcesz sprzedawać? Musisz to robić, chyba że pojawia się uzasadniona przyczyna. Chęć zapewnienia dostępności podstawowych produktów w dobie koronawirusa z pewnością do tej dziedziny należy.

Limit zakupów na osobę poza epidemią

To czy sprzedaż oparta o limit zakupów na osobę, wyrażająca się w odmowie sprzedaży po przekroczeniu limitu, będzie zgodna z prawem, zależy więc od szeroko pojętego ładunku „zasadności” rzeczonej odmowy. To dosyć nieostra konstrukcja, którą należy rozpatrywać względem konkretnego stanu faktycznego.

Do powyższej oceny wchodzić mogą różnorakie czynniki – dzisiaj jest to epidemia, innym razem może to być coś zupełnie innego.

Niemniej odmowa sprzedaży (niezależnie od tego, czy per se czy wynikająca z jakiejś promocji) jest raczej wyjątkiem. Ustalenie, że klient może kupić ograniczoną ilość dostępnego towaru, powinno być oparte o rozsądne, zasadne podstawy. Granica jest trudna do określenia. Łatwiej analizować konkretne przypadki.

Czym innym jest oczywiście odmowa sprzedaży produktu w promocyjnej cenie, wówczas gdy po przekroczeniu limitu towar dalej można kupić, ale drożej. Limitowanie samej promocji do kilku sztuk jest zasadniczo jak najbardziej prawidłowe.