Rozkład jazdy PKP znowu wywrócony do góry nogami. Zmiany na kolei są potrzebne od zaraz albo Polacy zupełnie porzucą pociągi

Codzienne Państwo Dołącz do dyskusji
Rozkład jazdy PKP znowu wywrócony do góry nogami. Zmiany na kolei są potrzebne od zaraz albo Polacy zupełnie porzucą pociągi

Nieustannie opóźnione pociągi, uciążliwe remonty i coraz wolniejsze czasy przejazdu. PKP Intercity wkłada dużo pieniędzy w modernizację swoich składów, ale to tylko jeden ze składników końcowego sukcesu. Zmiany na kolei są potrzebne i to nie tylko u największego przewoźnika w kraju.

Kolejna zmiana rozkładu, a więc szykujmy się na problemy

Gdy stojąc na dworcu usłyszałem komunikat o kolejnej zmianie rozkładu PKP Intercity byłem zaskoczony. Przecież ostatnie zmiany były wprowadzane przed wakacjami. Jak się jednak okazuje, ze względu na remonty oraz inne utrudnienia, całą siatkę połączeń znów trzeba wywrócić do góry nogami. Najbardziej poszkodowani będą rzecz jasna podróżni, bo podróż PKP Intercity znów nie będzie najmilszym wspomnieniem.

Jak się bowiem okazuje, przewoźnik ma zamiar całkowicie wstrzymać ruch na niektórych liniach. Tym samym przez prawie trzy tygodnie na odcinku Jastrowie – Okonek pociągu nie zobaczymy. W zamian za to kursować ma autobusowa komunikacja zastępcza, ale po co z niej skorzystać, skoro wystarczy kupić bilet na kursujące regularnie komercyjnie busy. Będzie taniej, wygodniej i pewnie szybciej. Trudno też ufać przewoźnikowi, który może uniemożliwić nam dojazd do pracy przez tak wiele dni.

Najgorsze jest jednak to, że efektem prac są coraz dłuższe czasy przejazdu pociągów. Co więcej, sytuacja wcale nie jest chwilowa, a ciągle się pogłębia. Jak wylicza portal dziennik.pl, w wyniku najbliższej zmiany rozkładu pociągi trasę między Warszawą a Wrocławiem pokonają najdłużej od 10 lat. Dziś podróż pendolino na tym odcinku zajmie 4h 15 min, podczas gdy jeszcze 7 lat temu ten sam skład przyjeżdżał do stacji końcowej 47 min szybciej. Tłumaczenia zawsze są takie same – remonty. Czy jednak jest to wystarczający powód, by tak obniżyć loty?

Archaiczny system nie nadąża za rzeczywistością

Za infrastrukturę na kolei odpowiada PKP Polskie Linie Kolejowe. Zarządca narodowej sieci linii kolejowych ustala rozkłady jazdy oraz planuje remonty i modernizację tras. Niestety obecny system zupełnie nie nadąża za zmieniającymi się realiami. Zmiana rozkładu co parę miesięcy to tak naprawdę syzyfowa praca, której efekty są jakie są – czyli ciągłe opóźnienia.

W dzisiejszych czasach, kiedy podróżujący są coraz bardziej wymagający, a czas cenią ponad wszystko, taki system się po prostu nie sprawdza. Zamiast tego potrzebny jest dynamiczny rozkład jazdy, który będzie reagował na sytuację na torach. Ustalenie czasu przejazdu na kilka tygodni przed wyruszeniem konkretnego pociągu ze stacji jest przecież niezwykle trudne, bo zdarzyć się może wszystko.

W czasie jednej z podróży kierownik pociągu poinformował podróżnych, że dwudziestominutowe opóźnienie wynika z wydłużonego czasu wsiadania i wysiadania pasażerów na poszczególnych stacjach. Było to idealne podsumowanie tego, że największy przewoźnik w kraju zupełnie nie radzi sobie z planowaniem podróży swoich pociągów. Ze względu na dużo wcześniejsze ustalenie rozkładu, nie ma bowiem możliwości reagowania na zwiększone obłożenie konkretnych składów.

Zmiany na kolei – bez konkurencji nie wyjdziemy z marazmu

Zupełnie inną kwestią jest fakt, że potrzebujemy konkurencji na torach. Na ten moment praktycznie monopol na przewóz osób w Polsce na dłuższych relacjach posiada PKP Intercity. Problem w tym, że właściwie żaden rząd nie chce tej sytuacji zmienić. Sytuacji nie poprawia stanowisko Urzędu Transportu Kolejowego.

W raporcie opublikowanym przez UTK w 2020 roku wynika, że nasz rynek wcale nie jest aż tak skoncentrowany. Są przecież także inni przewoźnicy. Rzecz jednak w tym, że wszystkie pozostałe spółki i tak należą do Skarbu Państwa. W praktyce na torach nie pojawia się nikt spoza ściśle określonego grona przewoźników.

Takie podejście nigdy nie pozwoli wyjść polskiej kolei z marazmu. Tylko realna konkurencja wymusi zmiany na kolei, które są potrzebne. PKP Intercity nie można odmówić braku starań w zakresie podniesienia komfortu podróży. Wygodne fotele (choć tu też zdania są podzielone) to jednak nie wszystko. Pomimo wielu ofert zniżkowych, ceny biletów kolejowych w Polsce wciąż są jedne z najwyższych w Europie. Rewolucję w tym zakresie może spowodować tylko realna komercyjna konkurencja. Problem w tym, że na takich zmianach zależy jedynie pasażerom, a nie przewoźnikowi, czy politykom u władzy.