W sierpniu tego roku, jak dobrze pamiętamy, przeszły nad naszym krajem wichury i nawałnice. Wiele terenów województwa pomorskiego zostało dotkniętych kataklizmem. Zerwane dachy, zalane budynki, duże straty. Niestety. Zgiełk medialny już minął.
Ministrowie odprawili gospodarskie wizyty. Pokłócono się o kompetencje. Obiecywano, wygrażano, oczywiście – uruchomiono jakieś pieniądze i sprawa ucichła. Wróciła proza życia i czas na odbudowę zniszczeń. Ale, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta czuwa. I dobrze.
Biuro Prasowe UOKiK wydało komunikat, że zostało wszczęte postępowanie wyjaśniające w sprawie ustalenia, czy na terenach zniszczonych przez nawałnicę nie dochodzi do zmów cenowych. Jak czytamy w komunikacie, postępowanie wyjaśniające zostało wszczęte z powodu niepokojących informacji, które pojawiają się w mediach społecznościowych w temacie nagłych i nieuzasadnionych wzrostów cen, w szczególności materiałów budowlanych i paliwa.
Podstawowe prawa ekonomii, a społeczeństwo
Działalność UOKiK w kwestii sprawdzania, czy oby nie dochodziło do zmów cenowych na terenach dotkniętych kataklizmem jest działaniem jak najbardziej prawidłowym. Takie działanie instytucji państwowej w pośredni sposób pozwala na tańsze usuwanie szkód. Kto chciałby przecież przepłacać za materiały budowlane, które jeszcze w lipcu były tańsze o, przykładowo, 30%? Natomiast ciekawią mnie przesłanki podjęcia tego postępowania.
Biuro prasowe UOKiK powołuje się na doniesienia z sieci społecznościowych. Jak rozumiem, postępowanie jest wszczęte, bo obywatele zauważyli, że część materiałów potrzebnych do odbudowy podrożała po ostatnim kataklizmie i napisali o tym na FB. Super. Niemniej jednak warto zauważyć, o pewnym prawie, które poznaje student pierwszego roku studiów ekonomii.
Chodzi o prawo popytu.
Zgodnie z tym prawem: cena rośnie, gdy popyt na daną rzecz wzrasta.
Nie oszukujmy się, że jeżeli na danym, rozległym, terenie ileś budynków zostało zniszczonych, a wiele uszkodzonych, to cena na materiały budowlane będzie rosnąć. W szczególności, gdy tych materiałów może po prostu zacząć brakować. Tak samo z paliwem, które jest potrzebne do obsługi wszelakich maszyn używanych do usuwania szkód. Nawiasem mówić, podwyżki cen pewnie dotyczyły też wielu innych materiałów, a nawet i usług.
Nie można się nie zgodzić z doniesieniami w mediach społecznościowych, w których to rozżaleni ludzie, którzy potracili majątki życia nie mogą kupić materiałów potrzebnych do odbudowy własnych domów. Nie chcę jednak wyjść tutaj na jakiegoś fana Korwina, ale takich wzrostów cen można było się spodziewać.
Zmowy cenowe czy normalne działanie?
W mojej ocenie uważam, że UOKiK powinien przeprowadzić postępowanie wyjaśniające, czy nie doszło do zmów cenowych, czy nadużywania pozycji monopolistycznej. Takie działania należy tępić i jeżeli takie niejawne porozumienia nastąpiły lub ktoś postanowił wykorzystać szansę na szybki, nieuczciwy zarobek, to powinien ponieść karę. Z drugiej strony należy jednak zwrócić uwagę na proste prawa ekonomii i nie oburzać się od razu przypinając wszystkim przedsiębiorcom łatki „Janusza Biznesu”.
Może akurat tak nie być. UOKiK w zasadzie nakreśla to zagadnienie. Jeżeli zmieniają się warunki rynkowe, przykładowo zaczyna brakować drewna, blachy czy folii, to istnieje możliwość wyższych cen, w szczególności, gdy dostawa tych materiałów jest zaplanowana za kolejne 2 tygodnie. To samo z podglądaniem cen konkurencji – można obserwować i dostosowywać się ze swoją ofertą do nich. Z jednej strony mamy uzasadnione roszczenia, z drugiej strony mamy pewne prawa ekonomii i normalne zachowania rynkowe. Warto o tym pamiętać.