Wraz z początkiem nowego roku, ceny paliwa… nie zmieniły się, a momentami wręcz zmalały. To spore zaskoczenie, bo przecież równocześnie VAT na paliwo powrócił na poziom 23 proc.
Ekonomiści, ale też zwykli Polacy, zastanawiają się jak to możliwe, że z jednej strony nastąpiła tak drastyczna podwyżka podatku na benzynę, a jednocześnie ceny wcale nie wzrosły. Wynika to z tego, że Orlen nagle w Sylwestra obniżył ceny zakupu paliwa w hurcie, zanim to trafi na stacje benzynowe. Tyle tylko, że żadna drastyczna zmiana sytuacji geopolitycznej (która rzekomo warunkowała wysokie ceny paliw) nie zaistniała w ostatnich tygodniach.
W związku z tym Polacy zastanawiają się czy ktoś tu aby przypadkiem przez kilka miesięcy nie utrzymywał zawyżonych cen paliw, tylko po to, by Polaków nie zabolała – w roku wyborczym – drastyczna podwyżka. Spójrzcie, jak nad tą zagadką głowi się na Twitterze Rafał Mundry, jedno z ciekawszych kont związanych z ekonomią.
https://twitter.com/RafalMundry/status/1609473674226057216
Czy Orlen doił nas na paliwie?
Ekonomista dość dobitnie pokazywał, że kiedy w lutym obniżano VAT na benzynę, to ceny hurtowe nie uległy zmianie. Tymczasem podwyżka VAT-u drastycznie spowodowała spadek cen hurtowych. Jakby skoordynowano to co do godziny, by uniknąć niepokojów społecznych.
To jednak kolejny raz każe się zastanawiać czy Orlen jest firmą zorientowaną na odnoszenie jak największych zysków, czy jednak narzędziem politycznym w rękach polityków, służącym do realizowania ich – a jakże – polityki. Oczywiście to dylematy czysto z pogranicza pytań retorycznych, ale przydatne będą w przyszłości, gdy na nowo będziemy zastanawiali się w jakim państwie chcemy żyć. Takim, które służy obywatelom czy takim, które wtrąca się w każdą dziedzinę naszego życia albo za sprawą przymusu państwowego, albo sterowanych przez siebie uberkorporacji.
Jeśli Orlen zawyżał ceny paliwa… to przecież inflacja, ceny jedzenia…
Paliwo jest jednym z najważniejszych surowców w gospodarce, ponieważ jest szeroko powiązane z rozmaitymi sektorami. I tak na przykład cały handel odbywa się na paliwie, bo przecież transport do pojedynczych sklepów to ciężarówki, które – jak wiemy – nie poruszają się jeszcze wyłącznie na prąd. Wyobraźmy sobie teraz, że przez ostatnie miesiące przepłacaliśmy w sklepach za chleb, masło, mleko, owoce, warzywa, mięso itd., bo wszystkie te produkty miały w swojej cenie wkalkulowany wyższy koszt transportu, którego być może wcale nie musiało być.
Co gorsza! Przecież wyższe ceny dosłownie wszystkiego – nie tylko paliwa – są jednym z czynników, które w znaczący sposób wpływają na odczyty poziomów inflacji. Tańsza benzyna, tańsze ceny produktów w sklepach oznaczałyby zapewne spadek inflacji, a jednak – jeśli teoria o celowo zawyżanej cenie paliwa jest prawdziwa – ktoś wolał utrzymywać „suspens” do celów politycznych aż do początku 2023 roku.
Z wypiekami czekam aż Orlen wyjaśni nam tę kwestię. Tylko w wiarygodny sposób, a nie jakimiś oświadczeniami, których nie kupuje nawet dziecko.