Pojawiła się długo oczekiwana opinia Rzecznika Generalnego TSUE dotycząca hipotek frankowych. Banki mają teraz poważny problem, bo jest ona jednoznacznie korzystna dla kredytobiorców. Przekreśla naliczanie opłat za bezumowne korzystanie z kapitału przy unieważnionych umowach. Opinia TSUE w sprawie frankowiczów nie jest może wyrokiem, ale zazwyczaj stanowi do niego preludium.
Opinia TSUE w sprawie frankowiczów może uniemożliwić bankom domagania się opłat za bezzasadne korzystanie z kapitału
Po latach sporów z bankami frankowicze zdecydowali, że mają dosyć czekania na ruch ze strony państwa i masowo ruszyli do sądów. Te najczęściej stają po ich stronie. Nie powinno to dziwić, biorąc pod uwagę, że przy zawieraniu kredytów bankowych polskie banki masowo wręcz stosowały sprzeczne z prawem klauzule. Cały czas pozostawała jednak jedna istotna kwestia do rozstrzygnięcia.
Rodzimy wymiar sprawiedliwości nie do końca sobie radził z roszczeniem wysuwanym przez banki wobec frankowiczów. Chodzi o opłaty za bezumowne korzystanie z przekazanego im kapitału naliczane w razie unieważnienia umowy kredytowej. Jakby nie patrzeć, kredytobiorca rzeczywiście otrzymywał od banku niemałą kwotę do dyspozycji. Z drugiej jednak strony, całe zamieszanie w przypadku unieważnionej umowy to przecież rezultat działań samego banku.
Większość polskich sądów w takich przypadkach stawała po stronie kredytobiorców. W sprawach frankowych zdarzały się jednak wyjątki. Portal money.pl przytacza na przykład zeszłoroczny wyrok Sądu Okręgowego w Gdańsku o sygnaturze XV C 137/22. Skład orzekający stwierdził, że tego typu roszczenie banku jak najbardziej jest usprawiedliwione. Nic więc dziwnego, że w końcu zapytanie w tej sprawie trafiło do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. W tym przypadku chodzi o sprawę Banku Millenium i prezesa stowarzyszenia „Stop bankowemu bezprawiu” Arkadiusza Szcześniaka.
Opinia TSUE w sprawie frankowiczów wyrażona w formie wyroku byłaby prawdziwym przełomem, gdyby Trybunał stanął po stronie kredytobiorców. Wiele wskazuje na to, że tak właśnie się stanie. W czwartek ukazała się opinia Rzecznika Generalnego TSUE. Nie jest to jeszcze wyrok, ale najczęściej tego typu dokumenty stanowią punkt wyjścia do formułowania ostatecznej decyzji. Ta konkretna opinia Rzecznika Generalnego jest bardzo korzystna dla frankowiczów.
Jeżeli Trybunał podtrzyma stanowisko wyrażone w opinii, to banki stracą ostatnią istotną broń przeciwko frankowiczom
Opinia TSUE w sprawie frankowiczów obejmuje dwa zasadnicze pytania. Pierwsze dotyczy tego, czy konsumenci mogą dochodzić od banku dodatkowych świadczeń, jeśli umowę kredytową uznano za nieważną. Już tutaj Rzecznik Generalny jest zdania, że przepisy Unii Europejskiej nie stoją na przeszkodzie. Polskie sądy mogą orzekać w ten sposób.
Przepisy dyrektywy 93/13 dotyczącej ochrony praw konsumentów należy interpretować w ten sposób, że nie stoją na przeszkodzie wykładni sądu krajowego, zgodnie z którą w przypadku uznania, że umowa kredytu zawarta przez konsumenta i bank jest od początku nieważna z powodu zawarcia w niej nieuczciwych warunków umownych, konsument oprócz zwrotu pieniędzy zapłaconych na podstawie tej umowy oraz zapłaty odsetek ustawowych za opóźnienie od chwili wezwania do zapłaty, może w następstwie takiego uznania domagać się od banku także dodatkowych świadczeń. Do sądu krajowego należy ustalenie w świetle prawa krajowego, czy konsumenci mają prawo dochodzić tego rodzaju roszczeń a jeżeli tak jest, rozstrzygnięcie o ich zasadności.
O wiele ważniejsze jest jednak drugie pytanie, które dotyczy właśnie kwestii opłat za bezumowne korzystanie z pieniędzy banku przez kredytobiorcę. Tutaj mamy do czynienia z sytuacją odwrotną.
Przepisy dyrektywy stoją na przeszkodzie wykładni (…), iż bank oprócz zwrotu pieniędzy zapłaconych na podstawie tej umowy oraz zapłaty odsetek ustawowych za opóźnienie od chwili wezwania do zapłaty może w następstwie takiego uznania domagać się od konsumenta także dodatkowych świadczeń.
Jeżeli takie stanowisko utrzyma się w wyroku TSUE, to banki stracą ostatnią poważną broń przeciwko kredytobiorcom, którzy dążą do unieważnienia umowy z bankiem. Ci będą musieli jedynie zwrócić instytucji pożyczoną kwotę wraz z ustawowymi odsetkami. Najczęściej już dawno to zrobili. To z kolei oznacza, że możemy się spodziewać kolejnej lawiny pozwów.