Frankowicze kontra banki to podobno prawniczy samograj. A wiecie kiedy sprawy frankowe nie kończą się sukcesem?

Finanse Nieruchomości Dołącz do dyskusji
Frankowicze kontra banki to podobno prawniczy samograj. A wiecie kiedy sprawy frankowe nie kończą się sukcesem?

Za sprawą wtorkowej apelacji państwa Dziubaków postępowania frankowe powróciły na pierwsze strony gazet. Kolejne korzystne rozstrzygnięcie zapewne ponownie spowoduje zwiększone zainteresowanie rozwiązaniem kwestii kredytów frankowych na drodze sądowej. Choć wydaje się, że tego typu sprawy, są skazane na sukces, zdarza się, że sąd wydaje zupełnie odmienny wyrok. Kiedy sprawy frankowe nie zakończą się sukcesem?

Frankowicze kontra banki

Choć aktualnie bardzo duży procent pozwów kierowanych przeciwko bankom kończy się sukcesem frankowiczów, wciąż pozostaje pewien procent spraw, które przegrywają. Powodów jest kilka. Oczywiście każda sprawa jest rozpatrywana indywidualnie, jest jednak kilka kluczowych kwestii, które przesądzają o tym, że kredytobiorcy przegrywają sprawy frankowe.

Pierwszą kwestią, która definitywnie przesądza o braku szans na wygraną, jest posiadanie kredytu związanego z działalnością gospodarczą. Powód jest dość prosty, unieważnienia dokonywane są na podstawie przepisów o ochronie konsumentów. Takie przepisy nie obejmują przedsiębiorców. Z założenia zawarcie takiej umowy odbywa się pomiędzy równorzędnymi stronami, przedsiębiorca — przedsiębiorca. W przypadku konsumentów możemy mówić o braku równowagi i słabszej pozycji kredytobiorcy. Decydując się na sprawę sądową, trzeba pamiętać, że również kredyty mieszane nie są przez sądy oceniane jednoznacznie. Mowa o kredytach na nieruchomości przeznaczone na cele konsumenckie, które w rzeczywistości przeznaczane są na cele firmowe. Kwestią, badaną w takiej sytuacji przez sąd, będzie przeważające przeznaczenie. Ostateczne rozstrzygnięcie tej kwestii będzie miało prawdopodobnie miejsce dopiero po wyroku TSUE, któremu takie pytanie prawne zadał jeden z polskich sądów.

Oczywiście za kredyty mieszane nie zostały uznane sytuacje, kiedy kredytobiorca po zakupie zarejestrował w swoim mieszkaniu działalność gospodarczą ani późniejsze wynajęcie mieszkania pod działalność gospodarczą. Warunkiem jest jednak pierwotny zamiar, z jakim nabywało się nieruchomość.

I właśnie na tym pierwotnym zamiarze opiera się również druga kwestia. Chodzi o sytuację, kiedy kredytobiorca zakupione na kredyt mieszkanie wynajmował. Takie przeznaczenie nieruchomości powoduje kwestionowanie roszczenia przez bank i daje spore szanse na oddalenie powództwa. Sąd przyjmuje wtedy, że kredyt frankowy został zaciągnięty na cele zarobkowe. W postępowaniu traktowany jest więc jak przedsiębiorca, nawet jeżeli występował w umowie jako osoba fizyczna. Ważną kwestią jest również posiadanie innych nieruchomości przeznaczonych na wynajem, jest to niemniej ważna okoliczność mogąca wpłynąć na oddalenie powództwa.

Kto przegrywa sprawy frankowe?

Trzecim powodem oddalenie żądania jest okoliczność, w jakich kredytobiorca zaciągał kredyt, a w szczególności prowadzone indywidualne negocjacje. Jednym z powodów unieważniania umów kredytowych jest ich jednostronność. Jeżeli więc zaciągając kredyt, kredytobiorca prowadził z bankiem negocjacje, ustalał postanowienia umowne albo kurs walutowy, po którym będzie spłacał dług, to z dużym prawdopodobieństwem sąd może oddalić powództwo.

Podobną kwestią wpływającą na sukces jest sposób spłaty. Raczej nie zostaną unieważnione umowy kredytowe, z których wynika, że spłata kredytu odbywa się we franku szwajcarskim. Na unieważnienie nie mogą również liczyć kredytobiorcy, którzy wypłatę kredytu otrzymali bezpośrednio we franku szwajcarskim.

Jeżeli planujecie wystąpić z powództwem o unieważnienie umowy kredytowej, powinniście pamiętać, że wasze szanse przekreśla ugoda lub aneks restrukturyzacyjny podpisany z bankiem. Najczęściej w tego typu ugodzie lub aneksie umieszczone są oświadczenia o zrzeczeniu się roszczeń. Z tego względu dochodzenie ich przed sądem staje się bezprzedmiotowe.

Zaistnienie jednej z powyższych sytuacji powinno być dla kredytobiorców sygnałem ostrzegawczym. Mając ich świadomość, mogą oni uniknąć kosztownego procesu i naprawdę sporej kwoty wydanej bezsensownie. W szczególności, że w ostatnim roku banki coraz częściej proponują coraz sensowniejsze ugody. Jeśli więc nie jesteśmy pewni wygranej, warto przyjrzeć się ich propozycji.