Już jakiś czas temu poruszaliśmy na łamach Bezprawnika kwestię ograniczenia używania telefonów w szkołach. Minister edukacji Przemysław Czarnek zapowiedział wtedy, że mogą pojawić się specjalne rekomendacje dotyczące używania smartfonów przez uczniów. Teraz jednak okazuje się, że w grę wchodzi również ustanowienie przepisów, odgórnie ograniczających korzystanie z telefonów w szkole – i to zarówno w czasie lekcji, jak i na przerwach.
Zakaz używania telefonów na przerwach i w czasie lekcji
Na początku miesiąca minister Czarnek zapowiedział, że działająca przy nim Rada Dzieci i Młodzieży wyda w najbliższym czasie specjalne rekomendacje dotyczące używania przez uczniów telefonów w szkołach. Wtedy wydawało się jednak, że o żadnych odgórnych zakazach nie może być mowy – minister sam stwierdził wtedy, że „nie chce być tym, który tylko narzuca i zakazuje”. Teraz jednak minister mówi o potrzebie wprowadzenia odrębnych przepisów. Jak stwierdził dziś w wywiadzie dla Radia ZET,
Większość rówieśników w Radzie Dzieci i Młodzieży stwierdziła, że musi być ograniczenie i teraz trzeba wypracować projekt i program takiego ograniczenia. Dzisiaj to jest możliwe, bo każda szkoła może zakazać używania komórek i sprzętu prywatnego w szkołach. W skali ogólnopolskiej warto wprowadzić przepisy, które będą regulować tę kwestię w sposób jednoznaczny, bo dziś nowoczesność z jednej strony jest wielką szansą na rozwój, a z drugiej strony pewnym zagrożeniem.
Tym samym zamiast rekomendacji (do których szkoły wcale nie musiałyby się stosować), ministerstwo może dążyć do ustanowienia specjalnych przepisów regulujących kwestię korzystania z telefonów komórkowych. Co więcej, jak twierdzi minister Czarnek, on sam jest absolutnym przeciwnikiem używania telefonów komórkowych zarówno w czasie lekcji, jak i na przerwach – zwłaszcza w szkołach podstawowych. Minister wychodzi z założenia, że po przyjściu do szkoły uczniowie mogliby zostawiać telefony w szafkach. To z kolei może oznaczać odgórny zakaz używania telefonów na przerwach i w czasie lekcji.
Minister zasłania się wolą… uczniów
Nie da się ukryć, że już teraz szkoły próbują na własną rękę ograniczać używanie telefonów komórkowych (nie zawsze w zgodzie z przepisami – mowa choćby o konfiskacie urządzeń i umieszczaniu ich w niedostępnym i niewidocznym dla ucznia miejscu). Wielu rodziców takie ograniczenia popiera; co jednak z samymi uczniami? Minister twierdzi, że resort zajmuje się tą kwestią „na wniosek samych dzieci i młodzieży” i zasłania się opiniami wspomnianej wcześniej Rady.
Co więcej, minister zapytany o to, czy „klarowne stanowisko lub klarowna decyzja” może mieć miejsce jeszcze przed wyborami, potwierdził, że jak najbardziej jest to możliwe. Tym samym nowe regulacje mogą pojawić się w ciągu kilku kolejnych miesięcy.