Darmowy kredyt frankowy? To możliwe, ale najpierw trzeba iść do sądu i unieważnić umowę. Po opinii Rzecznika Generalnego TSUE wielu frankowiczów w końcu decyduje się na ruch i pozywa bank. Trudno będzie o lepszy moment niż teraz.
Szansa na darmowy kredyt? Można sporo ugrać
Przypomnijmy, że w połowie lutego br. Rzecznik Generalny TSUE wydał opinię dot. wynagrodzenia za korzystanie z kapitału (sprawa C-520/21). Banki wielokrotnie próbowały zastraszyć frankowiczów, że składając pozew frankowy muszą się liczyć z tym, iż w razie przegranej będą domagać się od nich wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału.
W ocenie Collinsa to kredytobiorcy w przypadku unieważnienia umowy frankowej, mogą zażądać od banku opłaty za korzystanie z wpłaconych przez nich środków. Jednak jak zaznacza rzecznik, decyzja o dodatkowych środkach dla frankowiczów będzie jednak należeć do polskich sądów.
Jeśli wyrok Trybunału będzie zbieżny z opinią rzecznika, to polski sektor bankowy czekają ogromne koszty. Najbardziej pesymistyczne dla banków scenariusze zakładają kwotę nawet 200 mld zł. Na same opłaty dla frankowiczów w ramach korzystania z kapitału instytucje finansowe powinny według analityków zarezerwować kwotę 75 mld zł. Po wydaniu opinii sektor bankowy podkreślał, że nie ma jeszcze ostatecznego rozstrzygnięcia w tej sprawie. Wyrok Trybunału ma zapaść najpóźniej jesienią br.
Stanowisko rzecznika Trybunału Anthony’ego Michaela Collinsa jest jednoznaczne – opowiada się po stronie konsumentów. To w zasadzie otwiera drogę do darmowego sfinansowania nieruchomości, która zapewne na przestrzeni lat zyskała na wartości.
W “kontrofensywie” jest jednak wyrok TSUE w sprawie C-6/22 z dn. 16.03. 2023r. dot. rozliczenia unieważnionej umowy frankowej. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Woli zadał TSUE trzy pytania. Jakie odpowiedzi otrzymał?
- Czy w razie unieważnienia umowy obie strony mają po równo ponosić straty związane z jej unieważnieniem?
Zdaniem Trybunału podzielenie strat po równo pomiędzy frankowicza a bank byłoby sprzeczne z celem ochrony konsumenta, która jest gwarantowana przez unijną dyrektywę.
- Czy zadaniem sądu ma być ustalenie skutków unieważnienia dla sytuacji kredytobiorcy, np. poprzez ustalenie jego sytuacji finansowej?
Sąd nie ma prawa z urzędu badać sytuacji finansowej kredytobiorcy. Zadaniem sądu jest „obiektywnie i wyczerpujące” informowanie stron o konsekwencjach unieważnienia umowy.
- Czy sąd powinien samodzielnie zaradzić lukom, które powstają w wyniku eliminacji klauzul abuzywnych czy stwierdzić nieważność umowy, co może spowodować niekorzystne konsekwencje dla kredytobiorcy?
Zgodnie z wyrokiem Trybunału są trzy opcje.
Pierwsza: konsument zgadza się na kontynuowanie umowy, w dotychczasowym kształcie, czyli z niedozwolonymi klauzulami.
Druga: umowa jest kontynuowana po usunięciu z niej zapisów abuzywnych. Tutaj się otwarta droga do uregulowania przez Polskę rozliczeń pomiędzy stronami umowy. Resort finansów oraz KNF nie wykluczają ustawy, która będzie takie rozliczenia pomiędzy frankowiczem a bankiem regulować.
Trzecia: Sąd w sytuacji unieważnienia umowy może wezwać obie strony umowy do negocjacji. Ich celem byłoby ustalenie na nowych warunków, a za określenie ram negocjacji odpowiedzialny byłby sąd. „(…) nic nie stoi na przeszkodzie w szczególności temu, aby sąd krajowy wezwał strony do podjęcia negocjacji w celu ustalenia sposobu obliczania stopy procentowej, o ile określi on ramy tych negocjacji, a ich celem będzie ustanowienie rzeczywistej równowagi między prawami i obowiązkami stron umowy” – czytamy w 61 sentencji wyroku.
Jak widać w sprawach dot. kredytów CHF ostatnio sporo się dzieje. Warto zatem śledzić frankowicze najnowsze wiadomości i być na bieżąco.
Wybranie najlepszej kancelarii i oferty frankowej
Wybranie najlepszej oferty kancelarii frankowej to obecnie nie lada wyczyn. Specjalistów od kredytów CHF w ostatnich latach mocno przybyło, a różnorodność ofert może przysporzyć wiele trudności i zająć frankowiczom sporo czasu. Wydłuża się także czas oczekiwania na odpowiedź ze strony kancelarii.
W zebraniu ofert, ich porównaniu a także wyliczeniu roszczeń frankowych
pomocna jest porównywarka i kalkulator frankowicza Frankomat.com.pl. Frankomat to narzędzie 2 w 1. Porównuje ponad 120 ofert kancelarii frankowych oraz wylicza, ile frankowicz może zyskać na drodze sądowej.
Obsługa narzędzia jest prosta i zajmuje dosłownie 2- 3 minuty. Wystarczy podać kilka danych z umowy kredytowej. Algorytm należy “nakarmić” takimi danymi jak: nazwa banku, data podpisania umowy kredytowej, wysokość udzielonego kredytu, ilość rat kredytowych, wypłaconych transz przez bank czy wysokość marży. Są to zatem dane, które większość frankowiczów zna bez zerkania na umowę kredytową.
Frankomat przedstawia najbardziej dopasowane oferty, w tym nie tylko orientacyjne wynagrodzenie kancelarii, ale i możliwość rozbicia na raty. Ile biorą kancelarie frankowe? Różnice w wysokości opłat mogą być diametralnie różne – sięgać nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Poświęcenie zatem zaledwie 2-3 minut na selekcję ofert może się opłacić. Ponadto kalkulator jest w stanie podać szacunkowy zysk frankowicza, który może osiągnąć wygrywając z bankiem w sądzie.
Każdy frankowicz, który jeszcze nie zdecydował się na walkę z bankiem, powinien rozstrzygnąć, czy warto jeszcze czekać z szukaniem kancelarii i rozpoczęciem batalii z bankiem? Pytanie też czy jest jeszcze na co czekać, skoro szanse na wygraną są niemal 100 proc, a w opinii rzecznika TSUE w razie unieważnienia umowy banki nie mają prawa domagać się wynagrodzenia za korzystanie z kapitału.
Zdążyć przed falą pozwów frankowych
Prawnicy wieszczą, że w drugiej połowie roku czeka nas kolejna i wszystko na to wskazuje, że największa jak do tej pory fala pozwów frankowych. Ma to być pokłosie m.in. wspomnianego wyroku unijnego Trybunału Sprawiedliwości w sprawie C-520/21. Dodatkowo oferty ugody proponowane przez banki coraz bardziej tracą na atrakcyjności, a nic nie wskazuje na to, że warunki będą korzystniejsze.
Zapewne pojawią się także nowe pozwy – o wynagrodzenie od banku za korzystanie środków z przekazywanych w ramach rat. Jeden taki pozew został już złożony. Mieszkaniec Łodzi zaciągnął w 2009 roku kredyt hipoteczny o wartości 607 tys. franków na okres 28 lat. Frankowicz domaga się od banku 100 tys. zł odszkodowania za korzystanie z jego kapitału.
Szanse na wygraną są spore i wydaje się, że pełnomocnicy pozostałych kredytobiorców pójdą drogą wytyczoną przez Łodzianina i reprezentującego go kancelarię.
Co istotne, już na ostatniej prostej jest nowelizacja procedury cywilnej. Ma ona wprowadzić zasadniczą zmianę dot. składania pozwów frankowych. Przez 5 lat od jej wejścia w życie pozwy dot. kredytów frankowych będzie można składać w sądzie, w okręgu którego powód zamieszkuje. Ma to znacznie przyspieszyć orzekanie w sprawach frankowych.
W tym przypadku nie sprawdzi się zatem biblijna przypowieść o tym, że “ostatni będą pierwszymi”. Im szybciej Frankowicz złożony pozew, tym lepiej. Dla niego.
Materiał przygotowany przez naszego partnera reklamowego – firmę Helpfind