Polacy nadal ekscytują się akcją reklamową Decathlonu dotyczącą wprowadzenia matury z WF-u. To bzdura i nie warto robić z siebie głupka.
„No słuchajcie, jakimś dziwnym zrządzeniem losu Polakom się kompletnie nie podoba, że 30 kilometrów od ich granicy Rosjanie przelewają krew Ukraińców, a my sobie jakby nigdy nic robimy biznesy z Rosją. Nawalają nas w mediach społecznościowych, media się uczepiły. Wymyślcie coś takiego fajnego, nie wiem, jakiś Lewandowski może, jakieś boisko zbudujcie, może jakaś akcja edukacyjna, żeby Decathlon kojarzył się bardziej jednak ze sportem, niż z wojną.” – mniej więcej tak wyobrażam sobie burzę mózgów, która miała miejsce w dziale promocji Decathlonu.
Decathlon i jego pełzające wyjście z Rosji
Czy Decathlon ostatecznie wycofał się z Rosji? Trochę tak. Trudno mi tak naprawdę ostatecznie rzetelnie ustalić status tego wycofania, bo oni mniej więcej tak się stamtąd wycofywali, jak Niemcy wysłali sprzęt Ukrainie. Co kilka miesięcy wielkie nagłówki z cyklu „a teraz to już naprawdę Decathlon wychodzi z Rosji”. Najpierw to wycofanie to było takie zawieszenie. Potem zamknięcie, ale „tymczasowe”. Jak zresztą donosiły liczne media, zamknięcie nie wynikało z pobudek ideologicznych, tylko z tego, że na skutek sankcji nie mieli skąd importować sprzętu sportowego. Ot, wielka tajemnica ugięcia przed presją opinii publicznej. Niedawno dowiedzieliśmy się, że Decathlon bohatersko sprzeda swoje sklepy w Rosji. Ale za to kilka dni temu dotarła do nas wiadomość, że owszem – sprzeda – ale tylko te nierentowne.
Nie spodziewałbym się po Decathlonie zbyt wiele, skoro sieć ma tego samego właściciela co Leroy Merlin i Auchan. Z kolei Auchan w zasadzie jest kimś w rodzaju oficjalnego partnera technicznego rosyjskiej napaści na Ukrainę, został nawet przyłapany przez francuskich dziennikarzy na zaopatrywaniu rosyjskiej armii. Przyłapany na gorącym uczynku, Auchan łże jak najęty. Więc naprawdę nie dziwię się, że wszyscy już pogubiliśmy się w wychodzeniu Decathlonu z Rosji.
Najsprawniejsze dzieci są żywe Decathlonie
Decathlon pudruje swój wizerunek kampanią matury z WF-u, wymyśla jakieś petycje i troszczy się o polskie dzieci. Gówno prawda, bo polskie dzieci zostaną zmielone przez rosyjską artylerię najpóźniej kilka lat po tym, jak skończą to robić ukraińskim dzieciom. A dzieje się tak każdego dnia ledwie kilkadziesiąt kilometrów od Przemyśla czy Rzeszowa.
Jeśli naprawdę się troszczycie o życie i zdrowie polskich dzieci, to wynieście raz na zawsze swoje interesy z Rosji, przestańcie wspierać terrorystów, tak jak zresztą miało odwagę zrobić wielu waszych konkurentów.