Wizyty lekarskie, na które nikt nie przychodzi, to bolączka polskiej służby zdrowia. Istnieje potrzeba systemowego rozwiązania, które pozwoliłoby zaradzić temu problemowi. Na razie jednak nie widać światełka w tunelu, dlatego szpitale działają na własną rękę.
Długie oczekiwanie na wizyty lekarskie i nieobecność pacjentów
Problem długiego oczekiwania na wizytę u lekarza wynika z kilku czynników, jednak sami pacjenci mają duży wpływ na długość kolejek. Chodzi przede wszystkim o osoby, które nie stawiają się na umówioną wizytę, mimo że wcześniej mogłyby powiadomić o swojej nieobecności i dać szansę innym na skorzystanie z wolnego miejsca.
Liczba pacjentów, którzy nie pojawiają się na umówionych wizytach, jest zatrważająca. Przykładowo, od lipca do grudnia 2022 roku w całej Polsce bez uprzedzenia nie stawiło się aż 145 924 pacjentów na zabiegi i porady z zakresu kardiologii. W poradniach ortopedycznych przez pół roku na umówione wizyty do ortopedy nie przyszło bez powiadomienia 219 051 osób. Ponad 53 tys. pacjentów nie odwołało wizyty u onkologa, a 60 407 u endokrynologa.
Opieszałość Ministerstwa Zdrowia
Przychodnie i szpitale muszą działać na własną rękę, ponieważ Ministerstwo Zdrowia, jak na razie, raczej nie ma pomysłu na systemowe rozwiązanie problemu. Prawdopodobnie więc takie prace w resorcie nie są prowadzone. Dlatego w ostatnim czasie jeden ze szpitali w Warszawie rozpoczął akcję informacyjną, która ma uświadamiać pacjentom szkodliwość ich zachowań. Podobne inicjatywy zostały podjęte przez Szpital Miejski w Sosnowcu, Instytut Publico i Śląską Izbę Lekarską. Ich kampania nosi hasło „Nie za późno, nie za wcześnie. Do poradni przyjdź na czas”.
Kampanie nie dotyczą tylko nieobecności pacjentów, ale również zjawiska, gdy pojawiają się oni znacznie przed godziną, na którą są umówieni. Zakładają, że jeśli przyjdą wcześniej, być może wcześniej wejdą do lekarza. W ten sposób tworzą kolejki. A to irytuje i innych pacjentów, i personel.
Do pacjentów wysyłają SMS-y
Narodowy Fundusz Zdrowia co prawda wysyła pacjentom SMS-y o nadchodzących wizytach na kilka dni przed terminem, jednak i to nie jest doskonałe.
Jak tłumaczy Piotr Nowak, dyrektor śląskiego oddziału NFZ, istnieją różne powody, dla których pacjenci nie stawiają się na wizytę. Niekiedy pacjent nie ma na to wpływu, na przykład z powodu choroby. Jednak bez względu na przyczynę, powinien poinformować o tym poradnię, do której się umówił.