Pierwszy miesiąc Bezpiecznego Kredytu to plucie w twarz Polakom, ale za takie warunki Polacy mogą mówić, że to pada deszcz

Finanse Nieruchomości Dołącz do dyskusji
Pierwszy miesiąc Bezpiecznego Kredytu to plucie w twarz Polakom, ale za takie warunki Polacy mogą mówić, że to pada deszcz

Po prawie miesiącu od wprowadzenia programu Bezpieczny Kredyt 2%, zaczynamy dostrzegać pierwsze konsekwencje tego ambitnego przedsięwzięcia dla rynku nieruchomości i sektora bankowego w Polsce. Czy program przyniósł oczekiwane rezultaty? Jak wygląda przygotowanie banków do realizacji tego programu? Jak wiele osób już z niego skorzystało i ile jeszcze skorzysta?

Mimo półrocznego okresu przygotowań do programu i trzech wersji ustawy, banki nie były do końca przygotowane na start Bezpiecznego Kredytu 2%. W dniu jego rozpoczęcia, niektóre z największych polskich banków nie miały dostosowanych systemów oraz niezbędnych do składania wniosków aplikacji. Procedury i druki zmieniały się, co dodatkowo komplikowało sytuację, a komunikacja wewnętrzna w bankach pozostawiała wiele do życzenia.

Pracownicy, którzy dowiedzieli się o zmianach dopiero w dniu startu programu, musieli borykać się z chaosem i niejasnościami. Ten stan rzeczy pokazuje, jak kluczowa jest dobra komunikacja wewnętrzna i jak duży wpływ ma na efektywność realizacji nowych programów.

Banki nie radzą sobie z Bezpiecznym Kredytem

Największe wyzwania wynikają z procesu analizy kredytowej. Banki muszą zarejestrować wnioski kredytowe w swoich systemach, co odbywa się albo na poziomie oddziałów, albo w centralach analitycznych. W przypadku Bezpiecznego Kredytu 2%, wpływ wniosków był tak duży, że centrale analityczne niektórych banków nie nadążały z rejestracją. Mimo wcześniejszych sygnałów o potencjalnych problemach, banki nie podjęły odpowiednich działań w zakresie zwiększenia zatrudnienia czy szkolenia personelu. Skutkiem tego były opóźnienia i komplikacje w rejestracji wniosków. Paradoksalnie, mniejsze banki, choć zasypane wnioskami, radzą sobie z nimi szybciej niż większe instytucje. Takie wieści płyną do naszej redakcji z największych polskich banków. Podkreśla je także w swojej prasowej wypowiedzi Marcin Berus, ekspert kredytowy Lendi.

Bez zaskoczeń – rosną ceny nieruchomości

Wzrost zainteresowania programem Bezpieczny Kredyt 2% miał też zauważalny wpływ na rynek nieruchomości. Już po miesiącu obserwowano gwałtowny wzrost cen, szczególnie w największych aglomeracjach. Większa zdolność kredytowa, wynikająca z niższego oprocentowania kredytu, oraz Rekomendacja S Komisji Nadzoru Finansowego, spowodowały, że na rynek weszła duża grupa nowych potencjalnych nabywców nieruchomości. Tym samym wzrosła popyt, co z kolei spowodowało wzrost cen. Alarmowaliśmy, że tak się właśnie stanie, w chwili gdy pod koniec 2022 roku rząd zapowiadał swój flagowy projekt. Teraz jednak politycy wydają się być zaskoczeni.

W dużych miastach, liczba dostępnych nieruchomości spełniających warunki programu (cena do 800 000 lub 700 000 złotych) zaczyna się kurczyć. Kupujący szukają alternatyw w sąsiednich miastach lub w gorszych lokalizacjach pod względem komunikacyjnym – przypomina mi Berus. W miastach średniej wielkości i na wsi, wzrost cen jest odczuwalny, ale klienci szukają tam działek, by wybudować na nich niewielkie domy.

Do końca lipca złożono ponad 11.000 wniosków o Bezpieczny Kredyt. Z pewnością liczba ta podwoi się do końca roku, a może nawet wzrośnie – uważa ekspert Lendi. Program cieszy się ogromnym zainteresowaniem, głównie z powodu atrakcyjnego oprocentowania kredytu, niższego od celu inflacyjnego. To daje kredytobiorcom ogromne oszczędności i jest jednym z kluczowych powodów, dla których Bezpieczny Kredyt 2% jest tak atrakcyjny.

Podsumowując, mimo początkowych problemów z implementacją programu, Bezpieczny Kredyt 2% przynosi korzyści dla kredytobiorców, pomimo wpływu na wzrost cen nieruchomości. Należy jednak pamiętać, że długofalowe skutki tej inicjatywy będą widoczne dopiero po dłuższym czasie.