Jednostronna zmiana warunków umowy z konsumentem w trakcie jej obowiązywania wydaje się czymś nie do pomyślenia. Przepisy wymagają uzyskania jego wyraźnej zgody. Uchybienie temu obowiązkowi może nieść ze sobą poważne konsekwencje. Jest jednak jeden wyjątek. Wystarczy, że nasz konsument nie poniesie żadnych dodatkowych kosztów.
Niekorzystna umowa zawarta na dłuższy okres to dla firmy jeszcze nie koniec świata
Wydawać by się mogło, że przedsiębiorcy nie mogą tak po prostu zmienić warunków umowy zawartej z konsumentem. Rzeczywistość bywa jednak brutalna: wszystko dookoła drożeje. Inflacja nie omija kosztów ponoszonych przez firmy. Sposobów na radzenie sobie z tym problemem jest kilka. Dość oczywistym wydaje się podniesienie ceny. Co jednak jeśli przedsiębiorca na przykład zawarł z konsumentem umowę na czas nieokreślony na określonych warunkach, które teraz okazują się wyjątkowo niekorzystne? Zmiana warunków umowy teoretycznie jest możliwa.
Specjalnie na tę okazję ustawodawca przygotował art. 357¹ kodeksu cywilnego, który daje jakąś stronie umowy na wykręcenie się od zawartego w niej zobowiązania. Jest tylko jeden haczyk:
Jeżeli z powodu nadzwyczajnej zmiany stosunków spełnienie świadczenia byłoby połączone z nadmiernymi trudnościami albo groziłoby jednej ze stron rażącą stratą, czego strony nie przewidywały przy zawarciu umowy, sąd może po rozważeniu interesów stron, zgodnie z zasadami współżycia społecznego, oznaczyć sposób wykonania zobowiązania, wysokość świadczenia lub nawet orzec o rozwiązaniu umowy. Rozwiązując umowę sąd może w miarę potrzeby orzec o rozliczeniach stron, kierując się zasadami określonymi w zdaniu poprzedzającym.
Jak się łatwo domyślić, droga sądowa nie jest najlepszym rozwiązaniem problemu kłopotliwej umowy. Przede wszystkim rozpatrywanie takich spraw niekoniecznie musi nadążać za tempem zmian rynkowych realiów. Co więcej, sąd może ująć się za przedsiębiorcą, ale wcale nie musi tego robić. W końcu nadmierne trudności i rażąca strata to pojęcia bardzo nieostre. Dlatego na co dzień zmiana warunków umowy wymaga narzędzia, które można zastosować szybko i na tyle jednostronnie, na ile jest to możliwe. Tutaj jednak obowiązujące przepisy również chronią interes konsumenta.
Zmiana warunków umowy na gorsze jest czymś, na co zawsze trzeba uzyskać zgodę konsumenta
Nie bez powodu współczesne umowy konstruowane są w taki sposób, by jednoznacznie dopuścić w nich możliwość zmiany jej warunków. Równocześnie nawet takie zapisy muszą spełniać zadość określonym wymaganiom. Przede wszystkim, zgodnie z art. 77 §1 kodeksu cywilnego, uzupełnienie lub zmiana umowy wymaga zachowania takiej formy, jaką ustawa lub strony przewidziały w celu jej zawarcia. To niejako wykreśla nam jednostronne oświadczenie, że od teraz stawki wzrosły.
Jakby tego było mało, kolejne zabezpieczenie znajdziemy w art. 10 §1 ustawy o prawach konsumenta.
Najpóźniej w chwili wyrażenia przez konsumenta woli związania się umową przedsiębiorca ma obowiązek uzyskać wyraźną zgodę konsumenta na każdą dodatkową płatność wykraczającą poza uzgodnione wynagrodzenie za główne obowiązki umowne przedsiębiorcy.
Nieuzyskanie takiej zgody sprawia, że druga strona może się domagać od firmy zwrotu faktycznie wpłaconych pieniędzy. To jednak nie koniec problemów. Jednostronna zmiana warunków umowy w połączeniu z próbą wyegzekwowania nowych warunków prawdopodobnie zostanie potraktowana przez UOKiK jak absolutnie niedopuszczalne naliczanie opłat za niezamówiony towar albo usługi.
Innymi słowy: przedsiębiorca musi w przypadku podniesienia ceny każdorazowo uzyskać świadomą zgodę klienta. Można bronić tezy, że pogorszenie warunków przy zachowaniu starej ceny również powinno być traktowane w identyczny sposób. Warto także zwrócić uwagę, że możemy mieć tutaj do czynienia z dość subiektywną kwestią. Klient za „pogorszenie” może przecież uznać coś, co sam przedsiębiorca uważa za zmianę na plus.
Czymś zupełnie innym jest zmiana warunków umowy, w której konsument absolutnie nic nie traci, a dany parametr jest kwantyfikowalny. Na przykład sieć telewizyjna uruchamia nowe kanały, dostawca internetu zwiększa transfer danych, operator komórkowy podnosi limity. Z jakiegoś powodu może również po prostu obniżyć cenę. Wówczas wydaje się, że możemy sobie pozwolić na poinformowanie klienta o nowych warunkach. Nawet wówczas zapytanie o zgodę wydaje się rozwiązaniem bezpieczniejszym i bardziej eleganckim.