21 września 2023 roku polski rząd ogłosił powrót komuny. Rolę posłańca przyjął wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Błażej Poboży. Poinformował on lud pracujący miast i wsi, że od dnia jutrzejszego każdy pokaz nowego filmu Agnieszki Holland będzie poprzedzony rządowym materiałem edukacyjnym. Skojarzenia z Polską Kroniką Filmową są tu jak najbardziej na miejscu.
Rząd ogłosił powrót komuny
Nie jestem fanem decyzji Agnieszki Holland co do wyboru daty polskiej premiery jej najnowszego filmu. Reżyserka w pełni świadomie weszła ze swoją „Zieloną granicą” w sam środek najbrutalniejszej kampanii wyborczej od lat. A że film traktuje o kryzysie migracyjnym na granicy z Białorusią i opowiada o nim głównie z perspektywy aktywistów i przybyszów z Azji i Afryki, a polski rząd ciągle próbuje promować swoje referendum w sprawie migrantów, to było oczywiste że będzie to mieszanka wybuchowa. Jednak to, co robi obecnie władza w temacie najnowszego dzieła Holland przebija wszystkie moje najśmielsze oczekiwania.
Oto dzisiaj o 11:00 w gmachu MSWiA odbył się briefing wiceministra Błażeja Pobożego, któremu towarzyszyła rzeczniczka Straży Granicznej. Poboży oczywiście nazwał „Zieloną granicę” obrzydliwym paszkwilem, filmem szkalującym polski mundur i pokazującym nieprawdziwy obraz rzeczywistości (szok, film fabularny nie jest filmem dokumentalnym!). To wszystko to jednak smutny standard, do jakiego przyzwyczailiśmy się w ostatnich dniach (Ziobro porównał film do nazistowskich produkcji propagandowych, a prezydent Andrzej Duda porównał widzów idących do kina na ten seans do świń). Wiceszef MSWiA poszedł jednak dalej. Zapowiedział bowiem, że w kinach studyjnych w całej Polsce „film będzie poprzedzony specjalnie przygotowanym spotem, który mówi o tych elementach, których zabrakło”. Mam nadzieję, że spot potrwa równe 10 minut, bo dokładnie tyle trwał każdy odcinek Polskiej Kroniki Filmowej, emitowanej w latach 1944-1994.
Pewnie zadajecie sobie pytanie: jak rząd przymusi kina studyjne do emisji swoich spotów? To bardzo proste. Pogrozi ucięciem dotacji. Wszak wiele tego typu miejsc jest dotowanych z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej albo Ministerstwa Kultury. Szef tego resortu Piotr Gliński ma od dawna zapędy cenzorskie, więc z przyjemnością wystosuje do szefów studyjnych kin maile z uprzejmą prośbą o emisję spotu i delikatną sugestię, że w przeciwnym razie pieniążki magicznie się skończą. Wszak widz – w ocenie rządzących – to bezmózgie yeti, które bez rządowego spotu tłumaczącego mu jak jest nie będzie w stanie dojść do własnych wniosków. Oto obraz Polski XXI wieku i władzy, która w swoim szaleństwie przekracza kolejne granice. Tak, drogi czytelniku. Tytuł tego tekstu nie jest przesadzony. Parafrazując Joannę Szczepkowską, 21 września 2023 roku wrócił do Polski komunizm.