Czytelniczka Anna przesyła nam swoje doświadczenie związane z zakupem sprzętu AGD w jednej z najbardziej znanych sieci sprzedaży tego typu urządzeń w Polsce – RTV EURO AGD. Jej historia pokazuje, jak łatwo klient może zostać wprowadzony w błąd i pozbawiony praw, które przysługują mu z mocy prawa.
Dwa lata temu pani Anna zdecydowała się na zakup kompletu sprzętu AGD do swojej kuchni. Wybór padł na RTV EURO AGD, głównie ze względu na trwającą wówczas promocję, w której każdy następny produkt miał być tańszy o określony procent. Lista zakupów pani Anny obejmowała lodówkę, piekarnik, płytę indukcyjną oraz zmywarkę. Każdy ze sprzętów został dodatkowo ubezpieczony.
- Czytaj też: Uważajcie na te praktyki pracowników Media Expert, czasem dla prowizji mogą posunąć się naprawdę daleko
Jednak już w momencie zakupu pojawiły się pierwsze niejasności. Za najtańsze urządzenie czytelniczka zapłaciła jedynie 600 zł zamiast regularnej ceny 2500 zł. W związku z tym dopytywała się obsługującej ją sprzedawczyni o warunki ubezpieczenia w przypadku awarii. Została zapewniona, że w razie jakichkolwiek problemów, sprzęt zostanie naprawiony lub wymieniony na nowy, bez dodatkowych opłat.
Niestety, po roku dwa urządzenia – płyta indukcyjna oraz zmywarka – zostały uszkodzone w wyniku przepięcia. Kłopoty dopiero się zaczęły. Jak się okazało, najtańsze urządzenie zostało ubezpieczone w innej firmie niż pozostałe, co miało istotne konsekwencje dla pani Anny. Pomimo wcześniejszych zapewnień, teraz firma żądała dopłaty do nowego urządzenia, powołując się na fakt, że koszt naprawy przewyższa wartość, za którą zostało zakupione.
Szkoda, że w chwili zakupu w RTV EURO AGD, czytelniczka została wprowadzona w błąd
Pani Anna podjęła próbę dochodzenia swoich praw, składając reklamację w styczniu 2023 roku. Odpowiedź od firmy przyszła dopiero w czerwcu, po wielu upomnieniach, a jej treść była odmowna. Mimo upływu prawie roku od zgłoszenia szkody, pani Anna nie otrzymała żadnego kontaktu ze strony RTV EURO AGD. Zmuszona była naprawić uszkodzone urządzenie we własnym zakresie, ponosząc koszty wynoszące 613 zł. Był to oczywiście błąd ze strony naszej czytelniczki, ponieważ przy tak długim czasie odpowiedzi, reklamacja została de facto uznana z mocy prawa. Pani Anno, zachęcamy do wyegzekwowania zwrotu tych 613 zł od sieci.
Czy takie praktyki są standardem w tej sieci sklepów? Czy inni klienci również doświadczyli podobnych problemów? To niestety nie jest pierwszy raz, kiedy czytamy o negatywnych doświadczeniach z marketami z elektroniką i ich wciskanymi na siłę ubezpieczeniami. Zachęcamy do dzielenia się swoimi historiami, aby razem stawić czoła nieuczciwym praktykom rynkowym.
Jeśli masz podobne doświadczenia lub chcesz podzielić się swoją historią, skontaktuj się z nami.