Odsetki za opóźnienie w wypłacie wynagrodzenia, pełna odpłatność w trakcie zwolnienia lekarskiego i dążenie do zwiększenia liczby dni wolnych – takie nowe uprawnienia dla pracowników zapowiadała w kampanii wyborczej Nowa Lewica. To jednak dopiero wierzchołek góry lodowej, bo korzyści dla zatrudnionych bądź szukających pracy miało być jeszcze więcej. Jaka jest szansa na realizację postulatów zgłaszanych przez ugrupowanie, któremu lideruje Włodzimierz Czarzasty?
Nowe uprawnienia dla pracowników od Nowej Lewicy. Profitów ma być sporo
Polityczne gierki związane z utworzeniem nowego rządu trwają w najlepsze. W tym czasie warto na nowo pochylić się nad obietnicami składanymi przez ugrupowania, które przekroczyły wyborczy próg. Propozycje z Koalicji Obywatelskiej, czy Trzeciej Drogi były nakierowane głównie na poprawę sytuacji przedsiębiorców. W aspekcie praw pracowniczych na tle reszty wyróżnia się z kolei Nowa Lewica.
Idąc do wyborów lewa strona polskiej sceny politycznej przedstawiła szeroki pakiet rozwiązań, na które w ocenie polityków czekają etatowcy. Jednym z najciekawszych pomysłów jest wprowadzenie obligatoryjnych odsetek za opóźnienie w wypłacie wynagrodzenia. Ich wysokość miałaby wynosić 0,5% miesięcznych zarobków za każdy dzień opóźnienia. Dodatkowo Nowa Lewica głosiła hasło „koniec kary za chorowanie”, co ma odnosić się do obecnej wysokości zasiłku chorobowego wynoszącego 80% podstawy wymiaru wynagrodzenia. Po zmianach przebywając na L4 pracownicy mieliby otrzymywać pensję w pełnej wysokości.
To jednak nie wszystko. Nowa Lewica opowiada się też za podniesieniem wysokości zasiłku dla bezrobotnych, który ma wynieść połowę ostatniej pensji, ale nie niżej niż 70% płacy minimalnej i nie więcej niż połowa średniej krajowej. Dodatkowo tzw. „kurowniówka” ma zostać wydłużona do nawet 2 lat. Przypomnijmy, że dziś zasiłek wynosi nieco ponad 1100 złotych i jest wypłacany od 6 do 12 miesięcy.
Ugrupowanie Włodzimierza Czarzastego deklaruje również dążenie do ograniczenia czasu pracy. Ten cel ma zostać osiągnięty przez zwiększenie liczby dni urlopu wypoczynkowego i jednoczesne zmniejszanie tygodniowego wymiaru czasu pracy. Co więcej, nie mają na tym ucierpieć wynagrodzenia. Wyższa ma też być płaca minimalna, a pracownicy otrzymają pakiet zachęt do zrzeszania się w ramach silnych związków zawodowych.
Szanse na wprowadzenie w życie wszystkich postulatów są minimalne
Trzeba przyznać, że Nowa Lewica w zakresie zmian w prawie pracy poprzeczkę postawiła sobie dość wysoko. Nie ulega też wątpliwości, że najmniejsze ugrupowanie, które wejdzie w skład przyszłego rządu nie może liczyć na realizację wszystkich swoich pomysłów. Wiele postulatów głoszonych przez działaczy z lewej strony sceny politycznej jest bowiem wprost sprzecznych z ideami pozostałych koalicjantów. Koalicja Obywatelska, a także Trzecia Droga za główny cel postawiły sobie ulżenie przedsiębiorcom. Tymczasem większość pomysłów Nowej Lewicy bezpośrednio uderzałoby w ich interesy i portfele. Już tylko w tym aspekcie wyraźnie widać jak trudne będzie stworzenie przez opozycję stabilnego oraz zgodnego rządu.
Szanse na wprowadzenie nowych uprawnień dla pracowników wzrosłyby w przypadku powierzenia Nowej Lewicy obecnego Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Na to się jednak nie zanosi. Z nieoficjalnych doniesień wynika bowiem, że to zostało zaproponowane Polskiemu Stronnictwu Ludowemu. Zresztą sami socjaldemokraci chrapkę mają bardziej na decydowanie w sprawach edukacji, czy zdrowia niż nastawiają się na walkę o resort związany z pracownikami.
Wśród pomysłów forsowanych przez ugrupowanie Włodzimierza Czarzastego ciekawym rozwiązaniem wydaje się być zwłaszcza kwestia odsetek za opóźnienie w wypłacie wynagrodzenia. Obecnie tego typu roszczeń pracownicy mogą skutecznie dochodzić jedynie w sądzie, co zwykle jest czasochłonne i mało opłacalne. Obligatoryjne doliczanie odsetek do zbyt późno wypłacanych pensji mogłoby ukrócić praktyki niektórych pracodawców, którzy zbyt małą wagę przywiązują do terminu wykonywania przelewów na konta podwładnych.