Obowiązek zapewnienia konsumentom możliwości płacenia elektronicznie (np. kartą) został zapisany w projekcie ustawy przedstawionym przez resort finansów. Również urzędy mają zapewnić płatności bezgotówkowe. Ministerstwo nie ukrywa, że zależy mu także na lepszej kontroli przepływu pieniędzy.
Ministerstwo Rozwoju i Finansów przygotowało projekt nowelizacji niektórych ustaw w związku z rozwojem płatności elektronicznych. Rząd chyba nie traktuje tego projektu jako bardzo ważnego, bo postanowił poddać go normalnym konsultacjom (taki żarcik :)). Niemniej projekt jest ciekawy i godny omówienia, a szanse na jego wdrożenie są duże.
Koniec z „płatność tylko gotówką”
Przede wszystkim ustawa ma zapewnić możliwość płacenia kartą niemal wszędzie. W ustawie o usługach płatniczych dodany będzie taki oto przepis.
Art. 59ga 1. Przedsiębiorca przyjmujący zapłatę w lokalu przedsiębiorstwa lub pojeździe wykorzystywanym do świadczenia usług transportu pasażerskiego, prowadzący działalność gospodarczą wskazaną w wykazie zawartym w rozporządzeniu, o którym mowa w ust. 3, zapewnia możliwość dokonywania zapłaty, w tym lokalu lub pojeździe przy użyciu co najmniej jednego powszechnie akceptowanego instrumentu płatniczego w formie elektronicznej.
Warto zauważyć, że ten przepis obejmie nie tylko wszelkie sklepy i punkty usługowe (np. fryzjerów), ale również przewoźników. Z perspektywy konsumenta jest to fajne, ale z perspektywy przedsiębiorcy już mniej. Konieczny będzie obowiązkowy zakup odpowiednich urządzeń do autoryzacji transakcji. Dodajmy, że Ministerstwo Rozwoju i Finansów naciska także na wdrażanie e-paragonów, co także będzie się wiązało z koniecznością zakupu nowych urządzeń (przynajmniej w niektórych branżach).
Ministerstwo nie ukrywa, że lubi płatności elektroniczne bo łatwiej takie kontrolować. W uzasadnieniu projektu czytamy.
Ze względu na specyfikę płatności elektronicznych (pozostawianie śladu w systemie bankowym), mogą one posłużyć jako jedno z narzędzi do zwalczania szarej strefy. Płatności gotówkowe, w przeciwieństwie do elektronicznych, nie pozostawiają śladu, umożliwiając ukrycie transakcji. W efekcie mogą prowadzić do powstawania szarej strefy, nawet w sytuacji, gdy jedna strona transakcji (najczęściej osoba dokonująca płatności gotówkowej) nie jest tego świadoma (tzw. „pasywna” szara strefa). Tym samym wprowadzenie regulacji zmniejszającej rolę gotówki w gospodarce na rzecz płatności elektronicznych może przyczynić się do ograniczenia szarej strefy w gospodarce i – w efekcie – do zwiększenia dochodów sektora finansów publicznych oraz poprawy sytuacji konkurencyjnej uczciwych przedsiębiorstw.
Muszę przyznać, że o ile jestem zwolennikiem płatności elektronicznych, o tyle nie podoba mi się wprowadzanie ich na rynek w sposób forsowny. Jeszcze mniej podoba mi się to, że w projekcie rozporządzenia wspomniano wyłącznie pozytywnym wpływie nowej regulacji na mikro- i małych przedsiębiorców. Zdaniem ministerstwa małe firmy zyskają nowych klientów i zaoszczędzą sobie czas, bo nie trzeba będzie przewozić utargów do banku. Pytanie tylko, czy przedsiębiorcy będą tego samego zdania?
Płatności w urzędach i co jeszcze?
Ustawa wprowadzi także zmiany w Ordynacji podatkowej. Instytucje publiczne będą miały obowiązek zapewnienia płatności bezgotówkowych za opłaty i podatki. Będziemy mogli elektronicznie opłacić daniny, opłaty nieopodatkowane należności budżetowe, opłaty skarbowe oraz opłaty w organach podatkowych, o których mowa w przepisach o podatkach i opłatach lokalnych.
Temu samemu celowi będą służyły zmiany w Ustawie o opłacie skarbowej. Realizacja nowych obowiązków urzędów może polegać na umieszczeniu odpowiedniego urządzenia lub aplikacji do autoryzacji transakcji płatniczych w miejscu przyjmowania płatności gotówkowych przez podmiot publiczny. Obowiązek może być również wykonany na podstawie umowy zawartej z osobą trzecią, która świadczy usługi płatnicze w rozumieniu ustawy usługach płatniczych. Przepis jest „neutralny technologicznie” co oznacza, że możliwe będzie stosowanie różnych instrumentów płatniczych np. kart, ale też BLIK-a.
Planowane jest także znowelizowanie ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji. Możliwa będzie zapłata dochodzonych w egzekucji należności pieniężnych za pomocą kart płatniczych, czy też aplikacji elektronicznych w sposób dobrowolny bądź w ramach tzw. „egzekucji z pieniędzy”.
Popularyzacja jest ok, ale wymuszanie?
W Polsce od kilku lat obserwujemy działania polityczne obliczone na upowszechnianie płatności elektronicznych lub… zniechęcanie do używania gotówki. W roku 2014 przebąkiwano nawet o wprowadzeniu opłat za wypłacanie pieniędzy z bankomatów (tzw. opłaty surcharge). Ten pomysł nie wypalił, ale za to wprowadzono tanie „podstawowe” rachunki bankowe. Teraz zmierzamy w stronę wymuszania płatności elektronicznych.
Osobiście zastanawiam się na ile te dążenia wynikają z bankowej przeszłości Mateusza Morawieckiego. Człowiek będący prezesem banku zawsze myśli trochę jak bankowiec, a z punktu widzenia banków płatności elektroniczne są najlepsze. Sam jestem zwolennikiem i użytkownikiem płatności elektronicznych, ale moim zdaniem ich popularyzacja powinna następować naturalnie, nie poprzez nowe ustawowe obowiązki dla firm. Ciekawie będzie zobaczyć co powiedzą przedsiębiorcy w konsultacjach społecznych.