Mało jest danin tak dobrze implikujących pazerność naszego państwa, jak podatek od spadków i darowizn. Nie chodzi mi o wielkie transfery pieniędzy, ani nawet o żerowanie na tragedii czyjejś śmierci. Tym razem mam na myśli opodatkowanie podatkiem od darowizn zwykłych codziennych czynności, takich jak prezenty, pierścionki zaręczynowe i rozliczenia w obrębie gospodarstw domowych.
Państwo nie powinno odprowadzać podatków ani od pierścionków zaręczynowych, ani od prezentów komunijnych
Nasze państwo lubi sięgać do portfeli obywateli. Nie jest tajemnicą, że opłacamy obecnie co najmniej 65 danin. Niektóre podatki mimo wszystko są całkiem potrzebne albo nawet pożyteczne. Na przykład niedawno zdążyłem na swój sposób nawet polubić podatek cukrowy. VAT to ta jedna danina, która stanowi fundament finansów państwa. Są jednak także podatki zbędne, głupie i kontrowersyjne. Mamy też podatki na wskroś niemoralne jak choćby podatek od spadków od darowizn. Mam tutaj oczywiście na myśli pierwszą część i wyciąganie pieniędzy po pieniądze zmarłego.
Nie oznacza to jednak, że opodatkowanie podatkiem od darowizn jest całkiem w porządku. Są sytuacje, gdy państwo za jego pomocą miesza się do zwykłych życiowych spraw swoich obywateli, niekiedy przy okazji ich kasując. Tak się bowiem składa, że ustawodawca może i uwzględnił stopień pokrewieństwa pomiędzy stronami rozmaitych transferów mienia, ale równocześnie ignoruje kontekst ich dokonania.
Najbardziej jaskrawym przykładem jest pierścionek zaręczynowy. Dostatecznie drogi wymyka się kwocie wolnej od podatku, która obecnie wynosi dla III grupy podatkowej 5 733 zł. To nie koniec, bo równocześnie art. 9 ust. 2 ustawy zakłada istnienie dodatkowego trybu opodatkowania. Wystarczy, że różnego rodzaju prezentów od jednej osoby będzie kilka. Wówczas:
[…] do czystej wartości rzeczy i praw majątkowych ostatnio nabytych dolicza się czystą wartość rzeczy i praw majątkowych nabytych dotychczas od tego samego zbywcy w roku, w którym nastąpiło ostatnie nabycie, i w okresie 5 lat poprzedzających ten rok. Od podatku obliczonego od łącznej wartości nabytych rzeczy i praw majątkowych potrąca się podatek przypadający od opodatkowanych poprzednio nabytych rzeczy i praw majątkowych […]
Innymi słowy, limit de facto został ustalony raz na 5 lat. Na szczęście od kwoty, która nam wyjdzie, ustawodawca łaskawie pozwolił nam odliczyć już zapłacony podatek od darowizn.
Opodatkowanie podatkiem od darowizn nie służy niczemu na tyle pożytecznemu, by uzasadniać jego upierdliwy charakter
Przyjęty w ustawie o podatku od spadków i darowizn sposób ustalania wysokości zobowiązania w przypadku większej liczby prezentów jest upierdliwy. To jednak nie koniec problemów. Fiskus szuka przecież pieniędzy na weselach i komuniach. Literalne rozumienie przepisów podpowiada także, że wspólne rozliczenia osób mieszkających pod jednym dachem też mogą być przedmiotem zainteresowania organów podatkowych.
Ustawodawca zwolnił co prawda nabycie „przez osoby zaliczone do I i II grupy podatkowej przedmiotów wyposażenia mieszkania, pościeli, odzieży, bielizny oraz narzędzi pracy przeznaczonych do użytku w gospodarstwie domowym”. Problem w tym, że zwolnienie to dotyczy wyłącznie spadków i zapisów testamentowych. W przypadku zwykłych codziennych zakupów „do domu” osób mieszkających pod jednym dachem pojawiają się pewne niejasności.
Owszem, problemu nie mają małżonkowie ze wspólnym majątkiem. Co jednak jeśli trafimy na dorosłe dziecko mieszkające z rodzicami? Tzw. model włoski dotyczy według niektórych danych nawet 50 proc. osób w wieku 18-34 lat. Owszem, grupa zerowa jak najbardziej istnieje. Niestety, warunkiem skorzystania z niej jest między innymi spełnienie zadość biurokratycznym wymogom. W przypadku konkubinatów jest jeszcze gorzej, bo mamy tutaj formalnie do czynienia z obcymi sobie osobami z III grupy podatkowej.
Warto wspomnieć, że podatek od spadków i darowizn ma znikome znaczenie fiskalne. Cały jego sens zawiera się w byciu narzędziem do przeciwdziałania próbom uchylania się od opodatkowania innymi podatkami. Być może więc czas najwyższy rozejrzeć się za mniej inwazyjnymi sposobami osiągnięcia tego samego rezultatu.
Ustawa powinna zawierać przepisy wprost wykluczające opodatkowanie podatkiem od darowizn rozliczeń pomiędzy osobami tworzącymi wspólne gospodarstwo domowe. Przydałoby się także zwolnienie przedmiotowe dla prezentów okolicznościowych do jakiejś w miarę rozsądnej wartości. Być może warto byłoby w ogóle zarzucić koncepcję grupy podatkowej w przypadku darowizn i zastosować wyższą kwotę wolną. Łatanie luki w PIT nie jest warte ani zawracania obywatelom głowy biurokracją, ani tym bardziej tych skromnych wpływów do budżetu z tego konkretnego podatku.