Skutkiem zniesienia limitu składek ZUS będzie nie tylko dodatkowe 5 miliardów złotych, które dzięki temu trafi do budżetu tej instytucji. Reforma uzasadniana jako przywracanie dziejowej sprawiedliwości spowoduje zdecydowanie więcej problemów niż korzyści, a prawdziwie poszkodowani dopiero zamierzają walczyć o sprawiedliwość w sądach.
Założenia ustawy, która znosi limit zarobków, od których odprowadza się składki ZUS, są bardzo proste. Składki ZUS będą teraz odprowadzane od całości zarobków, a nie tak jak do tej pory, od 120 tysięcy złotych brutto rocznie. Dzięki temu osoby, które będą odprowadzały gigantyczne składki do kasy ubezpieczyciela, będą mogły liczyć na ogromne emerytury w przyszłości. Najzwyczajniej w świecie będą obliczane proporcjonalnie do zarobków, jakie te osoby osiągały. Zmiana tylko pozornie na lepsze, bo w kasie ZUS nigdy nie będzie takiej ilości pieniędzy na wypłatę tych świadczeń. O to będą musiały martwić się ekipy rządzące w przyszłości, nie ta obecna.
Dziejowa sprawiedliwość to skok na kasę, a nie sprawiedliwość. Sądy czeka mnóstwo pozwów przeciwko ZUS
Rozwiązanie właśnie przyjęte przez Sejm, a krytykowane nawet przez pomysłodawców rozwścieczyło obecnych emerytów, którzy w przeszłości osiągali wysokie zarobki. Wszystko przez funkcjonujące kilkanaście lat temu przepisy, dość podobne do tych przyjętych obecnie, ale różniące się kilkoma szczegółami. Gazeta Wyborcza przedstawia historię kilku emerytów, którzy stracili na ówczesnych przepisach. Przed 1999 rokiem nie obowiązywał limit, od którego nie odprowadzało się składek do ZUS, tak jak to było jeszcze do niedawna. Składki odprowadzało się od całej pensji. Przy obliczaniu wysokości emerytury przepisy zawierały jednak limity wysokości świadczenia, które można było przyznać. Przed 1999 rokiem ZUS uwzględniał jedynie 250% średniej pensji emeryta do obliczania wysokości emerytury. Niesprawiedliwość widać gołym okiem – składka liczona od całości, a emerytura od średniego wynagrodzenia. To było jednym z argumentów za wprowadzeniem limitu, który kilka dni temu został zlikwidowany przez Sejm.
Emeryci, których świadczenie w przeszłości było uzależnione od limitu, podnieśli laurum, że emerytury najlepiej zarabiających w przyszłości mają być obliczane bez żadnego limitu, wyłącznie z uwzględnieniem ich zarobków. Uznali takie rozwiązanie za skrajnie niesprawiedliwe. Oni na swoich emeryturach stracili, jak sami wyliczają, między 800 a 1000 zł. Zapowiadają walkę o podwyższenie swoich emerytur przed sądami. Walkę, która wcale nie jest skazana na niepowodzenie. Ot dziejowa sprawiedliwość.