Wyrzucanie papierka albo niedopałka na chodnik może się skończyć mandatem. Na pierwszy rzut oka kary za zaśmiecanie nie są przesadnie wysokie. Przynajmniej do momentu, gdy dostrzeżemy, że mówimy o karze nie niższej niż 500 zł. Są także szczególne przypadki, traktowane ze szczególną surowością.
Wykroczeniem jest nie tylko zaśmiecanie miejsc publicznych, ale także ich zanieczyszczanie
Mówiąc o problemie ze śmieciami w Polsce mamy zazwyczaj na myśli dzikie wysypiska albo wysokie opłaty za gospodarowanie opłatami komunalnymi. To o tyle dobrze, że w przeciwieństwie do innych zakątków Europy i świata nasze miasta nie wydają się jakoś przesadnie zaśmiecone. Być może to kwestia kultury, a być może w grę wchodzi aktywność samorządów w utrzymaniu czystości na swoim terenie. Kary za zaśmiecanie nie są w Polsce przesadnie wysokie, choć grzywna w wysokości nie niższej niż 500 zł może zaboleć. Spośród właściwych przepisów kodeksu wykroczeń kluczowe są dwa.
Art. 145 przywołanej ustawy ma zastosowanie do najbardziej typowych przejawów śmiecenia w miastach oraz w mniejszych miejscowościach.
§ 1. Kto zanieczyszcza lub zaśmieca obszar kolejowy lub miejsca dostępne dla publiczności, a w szczególności drogę, ulicę, plac, ogród, trawnik lub zieleniec, podlega karze grzywny nie niższej niż 500 złotych.
§ 2. Usiłowanie wykroczenia określonego w § 1 oraz podżeganie do niego i pomocnictwo są karalne.
§ 3. W razie popełnienia wykroczenia określonego w § 1 można orzec obowiązek przywrócenia do stanu poprzedniego.
Warto zwrócić uwagę, że przepis obejmuje nie tylko zaśmiecanie, ale również zanieczyszczanie miejsc publicznie dostępnych. Innymi słowy: wykroczenie można popełnić, nie tylko wyrzucając swoje śmieci na ulicę, ale także poprzez jej zanieczyszczenie. Teoretycznie można sobie wyobrazić ukaranie osoby, która wypluwa gumę do żucia na chodnik. Wydaje się także, że miłośnicy plucia w miejscach publicznych również mogą spodziewać się mandatu.
Karalność usiłowania popełnienia wykroczenia umożliwia skuteczne reagowanie przy przyłapaniu sprawcy w trakcie popełniania czynu. Zgodnie z §3 sprawcy można po prostu nakazać posprzątanie po sobie. Ciekawym rozwiązaniem są kary za podżeganie i pomocnictwo. Nakłanianie innej osoby do rezygnacji z wyrzucenia swoich śmieci do kosza jak najbardziej stanowi wykroczenie.
Kary za zaśmiecanie miasta zaczynają się od 500 zł. Mogą być oczywiście wyższe, o ile mamy do czynienia z większym stopniem szkodliwości społecznej.
Kary za zaśmiecanie lasu robią się surowsze, gdy możemy już mówić o nielegalnym składowaniu odpadów
Co jednak jeśli mamy do czynienia z tym samym czynem, ale poza miastem? O dzikich wysypiskach wspomniałem nie bez powodu, bo kary za zaśmiecanie lasu są zauważalnie surowsze. Przy czym należy pamiętać, że art. 163 kodeksu wykroczeń ukierunkowany jest przede wszystkim właśnie na tych sprawców, którzy wyrzucają swoje śmieci do lasu w nieco większej ilości. Nie oznacza to jednak, że drobniejsze naruszenia przepisów są zgodne z prawem.
§ 1. Kto w lasach zanieczyszcza glebę lub wodę albo wyrzuca do lasu kamienie, odpady, złom lub padlinę niebędące odpadami lub inne nieczystości, albo w inny sposób zaśmieca las, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny nie niższej niż 500 złotych.
§ 2. Jeżeli czyn sprawcy polega na zakopywaniu, zatapianiu, odprowadzaniu do gruntu w lasach lub w inny sposób składowaniu w lesie odpadów, sprawca podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny nie niższej niż 1000 złotych.
§ 3. Usiłowanie wykroczenia określonego w § 1 lub 2 oraz podżeganie do niego i pomocnictwo są karalne.
§ 4. W razie popełnienia wykroczenia określonego w § 1 lub 2 można orzec obowiązek przywrócenia do stanu poprzedniego.
Ustawodawca zawarł w §1 dość typowe rodzaje nieczystości, które trafiają do polskich lasów, choć absolutnie nie powinny. Kary za zaśmiecanie są wówczas w zasadzie takie same jak przy „miejskich” wykroczeniach. Szczególnym przypadkiem jest składowanie odpadów w lesie na nieco większą skalę. Najczęściej mowa o osobie prywatnej, która z jakichś powodów wyrzuca do lasu odpady ze swojego gospodarstwa domowego, albo na przykład pozostałości po remoncie. Czym innym są bowiem pozostałości po leśnej imprezie, a czym innym wyrzucanie do lasu całych worków ze śmieciami.
Zanieczyszczanie ulicy własnym moczem to poważniejsza sprawa, niż wyrzucanie śmieci na trawnik
Do pełnowymiarowych dzikich wysypisk w lasach zastosowanie ma już art. 183 kodeksu karnego. Zgodnie z tym przepisem nielegalne składowanie odpadów w warunkach, które mogą spowodować istotne obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi, to przestępstwo zagrożone karą od 3 miesięcy do lat 5.
Kolejnym szczególnym przypadkiem może być oddawanie moczu na ulicy, w bramie, albo na klatce schodowej. Ten typowy pijacki wybrak teoretycznie stanowi przykład zanieczyszczania miejsca publicznego. Można więc zastosować do niego art. 145 kodeksu wykroczeń. Trzeba także pamiętać o art. 140 tej samej ustawy.
Kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany.
To nie koniec możliwych kwalifikacji prawnych dla tego samego czynu. Jeśli bowiem oddawanie moczu odbyło się przy świadkach, to mamy prawdopodobnie do czynienia z wywołaniem w nich zgorszenia. Umożliwia to zastosowanie art. 51 kodeksu wykroczeń, który kojarzymy najczęściej z zakłócaniem ciszy nocnej.
§ 1. Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
§ 2. Jeżeli czyn określony w § 1 ma charakter chuligański lub sprawca dopuszcza się go, będąc pod wpływem alkoholu, środka odurzającego lub innej podobnie działającej substancji lub środka, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.