W 2017 roku niemiecki gigant supermarketów Lidl znalazł się w ogniu krytyki po wprowadzeniu nowego opakowania dla swojej greckiej serii produktów ERIDANOUS „Oryginalny Grecki Produkt”. W swojej ówczesnej kampanii marketingowej firma wykorzystała zdjęcia charakterystycznych greckich cerkwi prawosławnych na Santorini, jednak obrazy zostały cyfrowo zmodyfikowane poprzez usunięcie krzyży.
Zdjęcia miały reprezentować typowe greckie produkty sprzedawane w supermarketach Lidl (Czytajcie też: Wiem, jak Lidl może wygrać z Biedronką. Trzeba wprowadzić tydzień włoski na stałe), w tym musakę, jogurt, pistacje, fetę i inne. Osoby, które odwiedziły Santorini, mogą łatwo zauważyć, że z niebieskich kopuł zniknęła ważna ich część – krzyże zostały wymazane. Wiecie Mili Państwo, tu nie chodzi tylko o estetykę, a całość zbiegła się w czasie z pewnym trendem w marketingu. W podobnym okresie przyłapano Porsche na wymazywaniu Jezusa Chrystusa z pomnika widocznego na ulicach Lizbony.
Lidl nie identyfikuj się z Krzyżakami
Ta decyzja spotkała się z falą niezadowolenia wśród konsumentów w różnych krajach, w tym we Francji, Belgii i Niemczech oraz oczywiście Polsce. Klienci wyrażali swoje oburzenie, kontaktując się z mediami i dzieląc się swoimi opiniami w mediach społecznościowych. W odpowiedzi na krytykę, Lidl wydał oświadczenie, w którym przepraszał za swoje działanie i zapewniał, że nie była to intencjonalna deklaracja.
Kontrowersja dotycząca usuwania krzyży z opakowań produktów Lidl wzbudza szerszą dyskusję na temat roli religii chrześcijańskiej w przestrzeni publicznej, zwłaszcza na kontynencie, który jest historycznie chrześcijański. Doszukiwano się różnych motywacji takich działań, a najczęstszą interpretacją była oczywiście próba obłaskawiania społeczności muzułmańskiej, która stale powiększa się (choć nadal stanowi zauważalną mniejszość) w Europie zachodniej. Swego czasu podobnych działań oczekiwano między innymi od Realu Madryt, co było o wiele bardziej upokarzającym roszczeniem, ponieważ krzyż jest tam charakterystycznym elementem historycznego herbu.
Lidl usuwał krzyże, ale nie tylko Lidl. To znak czasów
Z jednej strony, Europa jest kontynentem o głębokich korzeniach chrześcijańskich, które kształtowały jej historię, kulturę i tradycje przez wieki. Symbole chrześcijańskie, takie jak krzyż, są nieodłącznym elementem europejskiego dziedzictwa i pejzażu. Usuwanie tych symboli z przestrzeni publicznej może być postrzegane jako negowanie tej tożsamości i dziedzictwa. Może też godzić w uczucia osób wyznania chrześcijańskiego, których przecież nadal w Europie są setki milionów, a w niektórych krajach stanowią zdecydowaną większość.
Z drugiej strony, współczesna Europa charakteryzuje się rosnącą różnorodnością kulturową i religijną. Decyzje takie jak ta podjęta przez Lidl mogą być motywowane chęcią bycia wrażliwym na tę różnorodność i unikaniem potencjalnego wykluczenia lub obrażania osób o innych przekonaniach. Jednak, jak pokazała reakcja konsumentów, taki krok może być również postrzegany jako niepotrzebna autocenzura lub nawet brak szacunku dla tradycji i wartości.
Polski rynek reklamy i marketingu, a w tle całe polskie społeczeństwo, przygląda się natomiast jednej z najbardziej irracjonalnych batalii pomiędzy portugalską siecią Biedronka oraz niemieckim Lidlem. Sklepy przestały trzymać ciśnienie i obecnie zarzucają polskich konsumentów momentami uwłaczającymi godności biznesu tej skali komunikatami o tym kto ma taniej mandarynki czy papier toaletowy. A także kto ma drożej. Czekam więc na kolejny etap tej batalii, czyli wspominanie wpadek marketingowych i społecznych, a tych każda marka ma na swoich koncie choć kilka.