Biedronkę pogrzało! Wysyła ludziom SMS-y w stylu „Lidl pije wodę po pierogach”

Biznes Zakupy Dołącz do dyskusji
Biedronkę pogrzało! Wysyła ludziom SMS-y w stylu „Lidl pije wodę po pierogach”

Jeżeli szukacie jednego słowa, by oddać uczucia Polaków po serii weekendowych SMS-ów od Biedronki, to jest to słowo „zażenowanie”. 

Przez ostatnie lata dyskonty można było scharakteryzować w następujący sposób: relatywnie niskie ceny wynikające z niskiej wizualnie jakości świadczonych usług, która jednak z roku na rok się poprawiała, następowała profesjonalizacja, a momentami nawet aspiracja do segmentu delikatesowego.

Od jakiegoś czasu obserwujemy zupełnie odmienne zjawisko. Temat cen w Biedronce był poruszany na łamach Bezprawnika kilkukrotnie. Zarówno naszej redakcji, jak i naszym Czytelnikom doskwiera to, że ceny w sklepie są skonstruowane w taki sposób, że łatwo mogą wprowadzać w błąd. I nawet jeśli czytelnicy Bezprawnika to intelektualna elita kraju, opanowali trygonometrię w stopniu wystarczającym do zrozumienia etykiet w dyskontach, to już sama świadomość, że ktoś próbuje ich oszukać, budzi pewnego rodzaju dyskomfort.

Weekendowe SMS-y Biedronki to lekko prymitywny marketing

Marketing dyskontu jak widać niejedno ma imię. W ten weekend odkryłem, że istnieją osoby, które dobrowolnie zgodziły się na otrzymywanie SMS-ów od dyskontów. To oczywiście legalne. Legalna jest też w mojej ocenie reklama porównawcza, która operuje faktami w taki sposób, w jaki robi to Biedronka w swoich SMS-ach. Z całą pewnością jest to jednak niesmaczne. Z punktu widzenia konsumenta po prostu lekko żenujące.

Pozwólcie, że przytoczę kilka wiadomości, które na naszego redakcyjnego Slacka wrzucił Mariusz.

W poniedziałek 5.02 w Biedronce bukiet 10 tulipanow 6,99zl bez aplikacji, a w Lidlu 1 tulipan w przeliczeniu drozej o 28% niz w Biedronce, buiket 15 tulipanow 13,49 zl z aplikacja. Oferta Lidl z gazetki. A do tego w Biedronce 20zl rabatu od razu jak wydasz min. 299zl z karta MB. Tylko 5.02

albo:

W poniedziałek 5.02 w Biedronce mandarynka luz jedynie 3,49zl/kg, bez aplikacji, a w Lidlu 14% drozej niz w Biedronce mandarynka luz 3,99 zl/kg z aplikacja. Oferta Lidl z gazetki. A do tego w Biedronce 20zl rabatu od razu jak wydasz min. 299zl z karta MB. Tylko 5.02

Przyznam szczerze, że jeszcze wcześniej trafiłem na te SMS-y na Twitterze, ale ponieważ wpisy dotyczyły papieru toaletowego, uznałem to po prostu za żart. Niestety nie, Biedronka naprawdę wysyła je swoim klientom.

https://twitter.com/marek_2k22/status/1754264564068147560

Wszystko, co jest nie tak z wiadomościami od Biedronki

Zakładając, że adresaci tych wiadomości wyrazili na nie zgodę, można spokojnie przejść do kolejnego wątku i się chwilę zastanowić czy tak prowadzona reklama porównawcza nie dyskredytuje konkurenta (co samo w sobie byłoby czynem nieuczciwej konkurencji). Mam co do tego mieszane uczucia, bo z jednej strony na pewno nie jest dyskredytująca treść (twarde dane z gazetek Lidla), natomiast być może warto rozważyć czy dyskredytująca niemieckiego konkurenta nie jest w tym wypadku forma.

Przede wszystkim jednak ta forma jest oburzająca z punktu widzenia klienta, co zresztą od razu przełożyło się na burzę w serwisie X (zwanym też Twitterem). Korespondencja Biedronki wzbudziła politowanie, zażenowanie, złość, a czasem jedynie rozbawienie wśród internautów. W mojej ocenie jest ta wiadomość w każdej ze swoich form po prostu obraźliwa, sklep traktuje swoich klientów jak motłoch, który dla tańszych o 50 groszy mandarynek drastycznie zmieni swoje przyzwyczajenia zakupowe. I, oczywiście, to też jest pewna grupa klientów, ale relatywnie niewielka.

Jest też pewną naturą dyskontowej rywalizacji to, że wzajemnie walczą o klienta – szczególnie w kontekście pogłosek o malejącej konsumpcji. Jednak do tej pory dwaj giganci wojowali ze sobą kreatywnością, polityką cen i poprawą jakości usług. Nawet niedawno widziałem dość pomysłowe boje na porównywanie cen koszyka w jednym i drugim sklepie (choć było to w sumie równie populistyczne, co w przypadku SMS-ów, bo to było porównywanie cen nie na bazie jakiejś sensownej przestrzeni czasowej, tylko oferty dnia).

Dokąd zmierzasz Biedronko?

Nie wiem co się stało w Biedronce w ostatnich miesiącach, ale to ewidentnie nie jest ich rok. Ewidentnie sklep od jakiegoś czasu przyjął strategię maksymalizacji zysków kosztem wizerunku, który w mojej ocenie był świetny, a teraz sukcesywnie jest pogarszany.

Trochę to wygląda tak, jakby od niedawna dla Biedronki polski klient stał się synonimem wioskowego głupka, którego po prostu można wydoić – bo nie połapie się w skomplikowanych cenach, bo pobiegnie z wywieszonym językiem po papier toaletowy 11% tańszy niż w Lidlu. Bardzo to wszystko przykre.