Ceny odbioru odpadów komunalnych to zmora większości polskich miast. Od lat koszty rosną i niestety, końca podwyżek nie widać – średnio obecnie za odbiór odpadów komunalnych (segregowanych) płaci się około 40 złotych za każdą osobę w gospodarstwie domowym. Zapewne w kolejnych latach ceny znów poszybują w górę.
Gminy w Polsce z trwogą oczekują zakończenia umowy na odbiór odpadów komunalnych. Konieczność ogłoszenia kolejnego przetargu zwykle kończy się tym, że ofertę składa tylko jedna firma, windując cenę. Samorząd nie ma wyboru – odpady przecież nie mogą pozostać na posesjach i podpisuje umowę. A następnie zastanawia się, w jaki sposób pokryć te koszty.
W Polsce miliony idą na śmietnik!
Aby zobrazować, jak duża jest skala problemu, trzeba przyjrzeć się jednej z gmin w Polsce, która końcem 2023 roku ogłosiła przetarg na odbiór odpadów komunalnych. Mimo zawiadomienia wszystkich możliwych firm o przetargu, standardowo, wpłynęła oferta tylko od jednej. Oferta ta dosłownie zwaliła z nóg – koszt odbioru odpadów został podniesiony o ponad 200 złotych na tonie, względem roku poprzedniego.
Tona wydaje się nam sporą ilością odpadów? Nic podobnego… Szacuje się, że w omawianej gminie (ok. 10 000 mieszkańców) rocznie zostanie wyprodukowane… 3 700 ton odpadów komunalnych! Ilość wydaje się olbrzymia, jednak takie są standardy – mieszkańcy Polski produkują ogromne ilości odpadów rocznie, nie odbiegamy jednak przesadnie od standardów europejskich. Można więc stwierdzić, że przeciętna gmina z przeciętną produkcją śmieci płaci nieprzeciętnie mało za odbiór odpadów komunalnych.
Gmina za odpady zapłaci więc 4 475 520 złotych. Stosując poprzednie stawki, zapłaciłaby 3 596 400 złotych. Tak więc z roku na rok koszty wzrosły o 900 000 złotych. A budżety samorządów nie są z gumy – taka kwota musi zostać przeniesiona kosztem innych inwestycji lub pozyskana z kieszeni mieszkańców. Tak więc gmina zdecydowała się na podwyżkę opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi, co wzbudziło opór mieszkańców. Opór z jednej strony słuszny, z drugiej jednak skierowany w niewłaściwą stronę, gdyż to nie samorząd jest winny.
Sporo zapłacą również mieszkańcy… Skoro koszt odbioru odpadów kształtuje się na poziomie ok. 40 złotych miesięcznie, za każdą osobę w gospodarstwie domowym (w przypadku odpadów segregowanych), to kwartalne opłaty mogą zwalić z nóg. Przykładowo w domu mieszka rodzina: rodzice, z trójką dzieci i babcia. To sześć osób. Miesięczna opłata w ich przypadku wyniesie więc 240 złotych, a na kwartał zapłacą 720. Rocznie więc w tej rodzinie „do śmieci” pójdzie 2880 złotych.
Zmowy firm śmieciowych
O zmowach firm zajmujących się odbiorem odpadów komunalnych mówi się od lat. Firmy śmieciarskie dzielą się terytorium i nie wchodzą sobie wzajemnie w drogę – dzięki temu mogą windować ceny odbioru odpadów, bo zwyczajnie nie mają konkurencji. O pojawieniu się na rynku „młodego wilczka” można tylko pomarzyć (chociaż pewnie są to największe marzenia wielu włodarzy polskich gmin), ponieważ restrykcje dotyczące takich firm są spore – stosowne zezwolenia to ogromna ilość wymogów oraz sporo formalności.
W każdej gminie prowadzony jest Rejestr Działalności Regulowanej w Zakresie Odbierania Odpadów Komunalnych. To wykaz firm, które spełniły określone warunki, dzięki czemu mogą prowadzić daną działalność, podlegającą szczególnym restrykcjom. Patrząc na rejestry w poszczególnych (losowo wybranych) gminach, można stwierdzić, że nawet bez zmowy firm konkurencja nie jest duża. Niewielka konkurencja wciąż jest jednak lepsza niż żadna, a niestety, obecnie w wielu miejscowościach notorycznie do przetargu staje tylko jeden przedsiębiorca.
Jeden przedsiębiorca lub konsorcjum, czyli grupa firm, która składa jedną ofertę. Zgodnie z przepisami, start konsorcjum firm w przetargu jest możliwe, jednak takie rozwiązanie powinno być stosowane, jeżeli firma nie może samodzielnie zrealizować danej usługi, lub nie może obsłużyć odpowiedniej liczby podmiotów. Jeżeli jednak przesłanki te nie zachodzą, to start konsorcjum firm w przetargu może zostać uznane za zmowę przetargową, która ogranicza konkurencję.
Co na to Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów
Państwo Polskie ma działać w celu ochrony interesów konkurencji i konsumentów, a więc przeciwdziałać tworzeniu się monopoli. Dlatego właśnie praktykom firm odbierających odpady komunalne przygląda się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. I sypią się kary. Jak widać, kary jednak nie są wystarczające, bo w praktyce niewiele się zmienia. Firmom bardziej opłaca się zapłacić karę lub też prześcigać się w tworzeniu kreatywnych rozwiązań, dzięki którym wciąż będą jedynymi oferentami w przetargach.
Jak duże są zyski firm śmieciarskich? Skoro postępowania antymopolowe realizowane przez UOKiK nie odstraszają śmieciowych potentatów, śmiało można stwierdzić, że mówimy o kwotach astronomicznych. Kary, którymi podziela UOKiK są bowiem niemałe – przykładowo, w 2023 roku UOKiK zainteresował się konsorcjum 7 firm działających w rejonie Poznania. Łącznie nałożył na przedsiębiorców ponad 7 milionów złotych kary.
– Zmowy przetargowe powodują nieefektywne wydawanie pieniędzy na wielu poziomach. Straty ponoszą instytucje zamawiające i budżet państwa, a wzrost cen może być odczuwalny przez nas wszystkich. Dlatego apeluję do osób, które wiedzą, że ich firma zawarła zmowę, o kontakt z UOKiK w ramach naszego programu pozyskiwania informacji od sygnalistów. Gwarantujemy pełną anonimowość – mówił początkiem 2023 roku Tomasz Chróstny, Prezes UOKiK.
Warto jednak podkreślić, że o ile zmowa przetargowa, polegająca na utworzeniu konsorcjum firm jest stosunkowo łatwa do wykrycia (chociaż postępowanie wyjaśniające trwa wiele lat – pierwsze wzmianki na temat ukarania poznańskich firm pojawiły się już w 2020 roku, kara została jednak nałożona dopiero 3 lata później), to umowy dżentelmeńskie, pomiędzy właścicielami firm już niekoniecznie. Firmy nie mają bowiem obowiązku stawania do przetargów, a wpisanie ich do odpowiedniego rejestru tylko im to umożliwia, a do niczego nie zobowiązuje.
Oddajmy honor firmom odbierającym odpady – im również rosną koszty
Oczywiście nie w każdym przypadku wzrost cen gospodarowania odpadami komunalnymi jest wynikiem zmowy przetargowej. Nie każda podwyżka jest również podyktowana brakiem konkurencji. Ceny odbioru odpadów, w obliczu większej konkurencji, i tak by rosły, jednak nie tak drastycznie. Jak podkreślał w 2020 roku Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, firmy odpowiadające za odbiór odpadów komunalnych również zmagają się z problemem rosnących kosztów. Nie zmienia to jednak faktu, że brak konkurencji pozwala na windowanie cen w sposób niezwykle dynamiczny.