Amerykańska Izba Reprezentantów przyjęła ustawę będącą w praktyce ultimatum dla TikToka. Następnym krokiem będzie uzyskanie aprobaty Senatu. Jeżeli do tego dojdzie, to firma ByteDance będzie miała dwie możliwości: sprzedaż podmiotowi niezwiązanemu z Chinami albo zablokowanie TikToka w Stanach Zjednoczonych. Czy taki scenariusz może się ziścić także w Polsce? To mało prawdopodobne, ale nie zupełnie nierealne.
ByteDance może w przyszłości dostać ultimatum: przymusowa sprzedaż albo zablokowanie TikToka
Wielka wojna handlowa pomiędzy USA a Chinami wcale się nie skończyła. Jej najnowszą ofiarą może paść TikTok. Niezwykle popularna wśród młodych ludzi aplikacja społecznościowa od dawna jest na cenzurowanym w Stanach Zjednoczonych. Tamtejsze służby od dawna ostrzegają, że może stanowić wręcz zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Jakby tego było mało, teraz tamtejsza Izba Reprezentantów, a więc izba niższa Kongresu, przyjęła specjalną ustawę zmierzającą do wyeliminowania problemu.
Jak tamtejsi ustawodawcy chcą to rozwiązać? Trzeba przyznać, że wybrali zwyczajowy zachodni sposób radzenia sobie z kłopotliwymi firmami. Firma ByteDance, a więc właściciel serwisu, ma zostać przymuszony do jego sprzedaży podmiotowi niepowiązanemu z Chinami. Alternatywę stanowi zablokowanie TikToka w Stanach Zjednoczonych, o ile taką decyzję podejmie prezydent.
Joe Biden jest nieskrywanym zwolennikiem przyjęcia ustawy, którą poparło 352 reprezentantów z obydwu partii na 435 członków tej izby. Wydawać by się mogło, że istnieje ponadpartyjna zgoda co do TikToka. W rzeczywistości jednak nastroje wśród amerykańskich polityków są dalekie od konsensusu. Następnym etapem ścieżki legislacyjnej będzie uzyskanie akceptacji w Senacie. Senatorowie obydwu partii kręcą jednak nosem i zapowiadają chęć złożenia poprawek do projektu.
Co ważniejsze: zablokowanie TikTokowi nie jest teraz w smak Donaldowi Trumpowi, który ma spore szanse na wygraną w tegorocznych wyborach prezydenckich. Wówczas to do niego należałaby decyzja co do ewentualnego uruchomienia restrykcji przewidzianych w projekcie ustawy. Cały plan na nic, jeśli Trump uznałby, że zablokowanie TikToka nie wchodzi w grę. Interesujące są argumenty, którymi posługuje się prawdopodobny kandydat Republikanów. Stwierdził on, że taka blokada wzmocniłaby Facebooka, którego Trump dosłownie uważa za wroga narodu. Przyznał też, że wielu młodych ludzi oszaleje bez TikToka.
TikTok zawinił przede wszystkim ścisłemu powiązaniu chińskiego biznesu z tamtejszymi władzami
Czym dokładnie TikTok podpadł Amerykanom? Wspomniane już zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego USA objawiać się ma poprzez możliwość pozyskiwania wrażliwych danych o amerykańskich użytkownikach, ich szpiegowania oraz manipulowania algorytmem rekomendacji. Istotą problemu jest jednak specyfika chińskich firm technologicznych, czy też chińskich korporacji w ogóle. Trudno mówić o jakiejkolwiek ich niezależności od wszechwładnej Komunistycznej Partii Chin.
Istnienie prywatnego biznesu w Chinach zależy wyłącznie od woli tamtejszych władz. Przedstawiciele ByteDance przekonują co prawda, że nie mają one wpływu na funkcjonowanie firmy, ale Amerykanie nieszczególnie wierzą w te zapewnienia. Tamtejsze służby są zdania, że popularny portal społecznościowy może stanowić potężną broń w rękach głównego strategicznego rywala Stanów Zjednoczonych. Nic dziwnego, że chcą wytrącić mu ją z ręki.
Warto przy tym wspomnieć, że w Chinach technicznie rzecz biorąc TikTok znany w krajach zachodnich nie funkcjonuje. Działa tam bliźniacza aplikacja o nazwie Douyin, w założeniu dostępna wyłącznie dla obywateli Państwa Środka. Kolejną różnicą jest większy nacisk na treści edukacyjne i mniejszy na te czysto rozrywkowe, które ktoś mógłby nazwać „ogłupiającymi”. To rezultat polityki chińskich władz, które w ostatnich latach skupiają się na „właściwym” wychowywaniu młodzieży poprzez kontrolę ich aktywności w sieci.
Całkowity zakaz TikToka w Polsce nie wydaje się prawdopodobne. Nasz kraj utrzymuje względnie poprawne relacje z Chinami, choć nie są one jakoś przesadnie zażyłe. Europa ma swoje własne zastrzeżenia do serwisu, jednak w tym momencie raczej obserwuje działania Amerykanów. W końcu jeśli uda im się zmusić ByteDance do sprzedaży aplikacji, to problem niejako rozwiąże się sam. Ewentualnych obostrzeń dotyczących TikToka powinniśmy się spodziewać raczej ze strony Komisji Europejskiej.