2017 rok był czasem olbrzymich, a niektórzy powiedzą, że wręcz ustrojowych, zmian w prawie. Co jednak było zaskoczeniem, ludzie dyskutowali niemal wszędzie o nowych ustawach – choćby tych dotyczących Sądu Najwyższego czy KRS. Trudno się jednak spodziewać, żeby rok 2018 przyniósł wygaszenie emocji. Wręcz przeciwnie, Polskę czekają również wielkie spory prawno-polityczne. Oto kilka tematów, które będą wywoływać zapewne największe emocje w 2018.
Bardzo szorstkie przyjaźnie Dudy
Różnie można określić podpisanie przez prezydenta Dudę ustaw o SN i KRS. Dla jednych oznaczało to powrót na łono partii-matki, dla innych przez te decyzje Andrzej Duda na zawsze pozostanie Adrianem. Jednak raczej pewne jest to, że wojna Duda-PiS jest zakończona. Co nie znaczy, że to koniec wojen domowych w obozie rządzącym. Konstytucja w końcu zapewnia prezydentowi wpływ na politykę zagraniczną i obronną. I wiadomo, że Duda bardzo by chciał wreszcie ze swoich prerogatyw skorzystać. Problem jest zwłaszcza z obronnością. Póki ministrem jest Antoni Macierewicz, wpływ Dudy na tę dziedzinę jest minimalny. Prezydent może tylko na przykład blokować nominacje generalskie i narzekać na ministra w każdym wywiadzie – co zresztą robi. Jak się zakończy ten polityczno-konsytucyjny spór? Nie wiemy, ale wiemy, że będzie to jeden z najczęściej dyskutowanych tematów w 2018 roku.
Ustawa medialna/dekoncentracyjna/repolonizacyjna
Fakty są takie: PiS niespecjalnie lubi te media, na które nie mają wpływu politycy PiS albo Ojciec Dyrektor. I bardzo chce im utrudnić funkcjonowanie. I tu się niestety kończą fakty, a zaczynają domysły. Bo pomysłów PiS na urządzenie nowego ładu medialnego było mnóstwo. Najpierw mówiło się, że media trzeba zrepolonizować, bo przecież Niemcy nie mogą kreować polskiej debaty publicznej. Szybko okazało się, że to nie takie proste. Choćby dlatego, że właścicielami znienawidzonej TVN nie są wcale Niemcy, lecz Amerykanie. Zaczęło się więc mówić o dekoncentracji. Ponoć i tu są problemy, bo trudno tak skonstruować ustawę, by nie uderzyła w imperium Rydzyka. Na czym więc stanie? Znowu – to jak wróżenie z fusów, ale na pewno rok 2018 przyniesie kolejne pomysły na media.
Wszystkie fronty na wojnie z Brukselą
Uchodźcy, praworządność, puszcza – to główne osie sporu pomiędzy Warszawą a Brukselą. Pod koniec 2017, gdy piszę ten tekst, może się wydawać, że nowy premier jest gotów jakoś pertraktować z Unią na pierwszy i ostatni temat. Czy to pomoże nieco ocieplić relacje? A może nic nie zdziała i słowo „Polexit” będzie coraz częściej powtarzane w medialnych komentarzach? Jedno jest pewne – spór polsko-unijny prędko nie zniknie z czołówek gazet.
Reforma Gowina
Reforma szkolnictwa wyższego autorstwa Gowina była ponoć wyjątkowo długo przygotowana, przynajmniej jak na standardy obecnego rządu. Mało tego – ponoć była konsultowana z samymi zainteresowanymi, czyli na przykład z rektorami i środowiskiem naukowym. Zyskać na reformie miały przede wszystkim duże uczelnie, a stracić – te prowincjonalne. Był też pomysł wydłużenia studiów zaocznych. Tyle że gdy Gowin z pompą ogłaszał swoje pomysły, Ryszard Terlecki, bardzo wpływowy polityk PiS, w wywiadzie radiowym powiedział: „Wątpię, żebyśmy się na nie zgodzili”. Co więc dalej z reformą? Dowiemy się w 2018. Może.
Ustawa reprywatyzacyjna
To była prawdziwa bomba – na początku października wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki ogłosił założenia swojej „dużej” ustawy reprywatyzacyjnej. W dużym skrócie – według niej wszystkie roszczenia do znacjonalizowanych na podstawie słynnego dekretu Bieruta i podobnych aktów zostaną wygaszone. W zamian za to będzie przysługiwała rekompensata pieniężna – 20 procent wartości nieruchomości na dzień nacjonalizacji. Co ciekawe, reakcje na pomysły Jakiego były raczej pozytywne, a wiceminister doczekał się nawet pochwał od bardzo niechętnych mu polityków i komentatorów. Nie jest tajemnicą, że Jakiemu marzy się start w wyborach prezydenckich w stolicy. Te odbędą się w 2018. Jeśli ustawa by weszła w życie, mogłoby to zwiększyć znacząco szanse wiceministra. Wiele wskazuje więc na to, że jej losy rozstrzygną się więc w 2018. Z drugiej strony, kandydatura Jakiego ponoć wcale nie podoba się tak bardzo w centrali PiS na Nowogrodzkiej. Być może więc władze PiS, aby nie promować niezbyt lubianego przez nie człowieka Ziobry, odłożą ustawę reprywatyzacyjną do zamrażarki.
Rok 2018 w Polsce to też zmiany w ordynacji wyborczej
Pod koniec 2017 roku, przez Senat przeszedł projekt nowego kodeksu wyborczego. Zmieniono na przykład sposób wyboru Krajowego Biura Wyborczego. Minister spraw wewnętrznych i administracji (czyli Mariusz Błaszczak) będzie mógł dwukrotnie przedstawić trzech różnych kandydatów, spośród których Państwowa Komisja Wyborcza ma wybrać szefa KBW. Gdy PKW się nie uda go wybrać, to Błaszczak sam wskaże szefa KBW na 7-letnią kadencję. W zmianach jest też mowa o powołaniu stu komisarzy wyborczych, zmieniono też definicję znaku głosowania. Mają to być teraz „co najmniej dwie przecinające się linie”, a nie „dwie przecinające się linie” – jak jest dzisiaj. Z najważniejszych zmian – wprowadzono też dwukadencyjność wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Poprawki Senatu pewnie na początku 2018 poprze Sejm. Pytanie, co na te wszystkie bardzo kontrowersyjne pomysły powie prezydent.
Polska polityka bardzo przyspieszyła w 2017 i miało to gigantyczny wpływ na stanowione prawo. Niewykluczone, że w 2018 legislacyjny pociąg, czy też legislacyjne pendolino, pojedzie jeszcze szybciej. Oby tylko nie zakończyło się to wykolejeniem. W tym artykule zebraliśmy najważniejsze zmiany w prawie w 2018 roku. Zapraszamy do lektury.