Osoby, które słyszały już o dyrektywie budynkowej, a jednocześnie są właścicielami starszych budynków jednorodzinnych, mogą obawiać się konieczności przymusowego remontu. Czy jednak faktycznie modernizacje będą obowiązkowe? Wciąż nie wiadomo, jak implementacja unijnych przepisów będzie przebiegać w praktyce, jednak niedawno wiceminister rozwoju i technologii zdradził już pewne szczegóły.
Dyrektywa budynkowa w Polsce. Czy modernizacje budynków będą obowiązkowe?
Unijna dyrektywa EPBD, określana potocznie dyrektywą budynkową, została niedawno oficjalnie przyjęta przez Parlament Europejski. Z punktu widzenia przeciętnego obywatela najważniejsze są dwie zmiany – wycofanie się z użytkowania kotłów na paliwa kopalne do 2040 r. oraz poprawa efektywności energetycznej budynków (przy czym docelowo wszystkie budynki w UE mają być całkowicie zeroemisyjne do 2050 r.), co wiąże się z wielką falą modernizacji budynków.
Właściciele domów jednorodzinnych mogą jednak zastanawiać się, jak ta modernizacja będzie wyglądać w praktyce. Zgodnie z dyrektywą, państwa członkowskie mają wprowadzić środki mające na celu zmniejszenie średniego użycia energii pierwotnej o 16 proc. do 2030 r. i o 20-22 proc. do 2035 r. w przypadku budynków mieszkalnych. A to oznacza konieczne remonty – w tym np. starych domów jednorodzinnych, które często nie były modernizowane od kilkudziesięciu lat.
Być może jednak obywatele, którzy nie wyrażą chęci remontu, nie będą musieli tego robić. Niedawno podczas sejmowych obrad wiceminister rozwoju i technologii, Ignacy Niemczycki, odniósł się do kwestii dyrektywy budynkowej w Polsce. Jak twierdził podczas swojego wystąpienia,
W sytuacji, gdy termomodernizacja budynku okaże się nieopłacalna ekonomicznie, nie będzie obowiązku jej przeprowadzania. Obywatele nie będą przymuszani do prowadzenia remontów, nie będzie też żadnych eksmisji z nieefektywnych energetycznie domów.
Oprócz tego wiceminister stwierdził również, że dyrektywa budynkowa w Polsce nie wykluczy stosowania pieców na pellet – podobnie zresztą jak pieców gazowych. Niemczycki twierdził, że jedyne co się zmieni, to brak możliwości udzielania dofinansowań do takich instalacji z programów rządowych.
Brak obowiązkowych termomodernizacji oznacza jednak konieczność wdrożenia zachęt lub kar
Nie da się jednak ukryć, że jeżeli Polska ma zaimplementować dyrektywę EPBD i dostosować się do zawartego w niej harmonogramu (choćby częściowo), to modernizacja budynków, w tym mieszkalnych, będzie musiała mieć miejsce. Jeśli nie będzie obowiązkowa, to należy założyć, że wprowadzone zostaną specjalne zachęty dla osób, które jednak zdecydują się na ten ruch – prawdopodobnie w postaci atrakcyjnych dofinansowań. Niewykluczone jednak, że jednocześnie budynki o bardzo niskiej efektywności energetycznej będą np. wyżej opodatkowane (chociaż wymagałoby to sporych zmian w podatku od nieruchomości). Ostatecznie rządzący mają jeszcze trochę czasu na opracowanie stosownych rozwiązań – choć nie da się ukryć, że jest go znacznie mniej, niż mogłoby się wydawać.