Jeżdżąc po drogach i autostradach poza granicami naszego kraju, może się nam przytrafić zagraniczny mandat. Czy musimy go uiścić po powrocie do Polski? Jak najbardziej. Są jednak pewne wymagania formalne, które obce państwo musi spełnić, zanim kara stanie się egzekwowalna za pośrednictwem krajowych procedur.
Kary pieniężne nałożone w innym kraju UE jak najbardziej można wyegzekwować w Polsce
Zagraniczny mandat w dzisiejszych czasach nie wydaje się czymś nadzwyczajnym. Polacy mogą w końcu swobodnie podróżować po terytorium Unii Europejskiej i nie tylko. Siłą rzeczy może się zdarzyć, że ktoś na przykład przekroczy prędkość i zarejestrował go fotoradar. Wówczas właściwe służby danego państwa mogą takiego kierowcę ukarać w taki sam sposób jak swojego własnego obywatela. Nie odbiega to zresztą jakoś bardzo od procedur stosowanych w Polsce.
Ktoś mógłby się zastanawiać, czy taka kara w ogóle obowiązuje i w jaki sposób obce państwo może ją wyegzekwować w Polsce. Co, jeśli spróbujemy być „sprytni” i po prostu będziemy kraj, który wystawił nam zagraniczny mandat, omijać szerokim łukiem? Mam złą wiadomość dla osób, które chciałyby uniknąć zapłaty. Taki mandat jak najbardziej obowiązuje i powinniśmy go zapłacić. Jakby tego było mało, w ostatecznoci wyegzekwuje go od nas państwo polskie. Przy czym warto od razu wspomnieć, że są pewne wymogi formalne, które muszą tutaj zostać spełnione.
Zacznijmy od tego, że w Unii Europejskiej funkcjonuje cały system mający sprawić, że takie „transgraniczne” wykroczenia zostaną skutecznie ukarane. Ustanawia go dyrektywa w sprawie ułatwień w zakresie transgranicznej wymiany informacji dotyczących przestępstw lub wykroczeń przeciwko bezpieczeństwu ruchu drogowego.
Od strony czysto praktycznej w polskim systemie prawnym zagadnienie regulują przepisy kodeksu postępowania karnego. W szczególności mowa o jego rozdziale 68b, a zwłaszcza art. 611ff. Zgodnie z przytoczonym przepisem, wystąpienie przez inne państwo członkowskie UE o wykonanie prawomocnego orzeczenia o karach o charakterze pieniężnym podlega automatycznemu wykonaniu przez polski sąd rejonowy. Siłą rzeczy obejmuje to także niezapłacony zagraniczny mandat za wykroczenie drogowe.
Może się okazać, że zagraniczny mandat zapłacimy dopiero po powrocie do państwa, w którym go wystawiono
Jak już wspomniano, istnieją pewne ograniczenia. Przede wszystkim, zanim przystąpimy do jakiejkolwiek egzekucji, kierowca musi mieć możliwość opłacenia mandatu z własnej woli. Dlatego złapanym przez fotoradary wysyłane są listowne zawiadomienia. Zawierają informacje o popełnionym wykroczeniu, wysokości kary, dostępnych sposobach płatności, a także możliwości złożenia odwołania.
Siłą rzeczy mamy do czynienia z przepisami prawa obowiązującego w danym państwie. Równocześnie jednak taka informacja musi zostać sporządzona w języku urzędowym dokumentu rejestracyjnego pojazdu albo państwa rejestracji. Przy czym przepisy unijne nakładają obowiązek sporządzenia zawiadomienia w sposób zrozumiały dla sprawcy. Jeśli więc złapie nas niemiecki fotoradar, gdy jechaliśmy autem zarejestrowanym w Niemczech, to i tak powinniśmy otrzymać pismo w języku polskim.
Następnym etapem procedury jest przesłanie nam zagranicznego mandatu, obowiązkowo przesyłką poleconą za potwierdzeniem odbioru. Dopiero na tym etapie jego zignorowanie może prowadzić do egzekucji należności przez polski sąd. Nie bez powodu napisałem „może”. Kolejne ograniczenie wynika z art. 611fg pkt 12). Sąd może odmówić wyegzekwowania należności o wartości poniżej kwoty 70 euro. Zdarzyć się też może, że organy danego państwa stwierdzą, że koszty postępowania przewyższają ewentualne korzyści.
Jest jednak małe „ale”: niezapłacony zagraniczny mandat cały czas istnieje. Jeśli wrócimy do państwa, w którym nam go wystawiono, to możemy się spodziewać, że się ono upomni o należne pieniądze. Przy okazji naliczy nam stosowne odsetki i ewentualnie zastosuje inne sankcje wiążące się danym kraju z niepłaceniem kar za wykroczenia drogowe.
Na koniec warto wspomnieć, że w przeciwieństwie do zobowiązań o charakterze pieniężnym zagraniczny zakaz prowadzenia pojazdów nie obowiązuje w Polsce i vice versa.