Patagonia to marka odzieżowa uwielbiana przez tysiące osób na całym świecie. Od jakiegoś czasu ma jednak coraz poważniejsze problemy wizerunkowe. Teraz firma postawiła 90 pracowników przed wyborem – albo w 3 dni zdecydują, czy przeprowadzą się bliżej jednego z biur Patagonii, albo mogą pożegnać się z pracą.
Patagonia dała 3 dni pracownikom na decyzję o przeprowadzce bliżej biura
Jak donoszą Fortune i amerykański Business Insider, Patagonia miała niedawno postawić w trudnej sytuacji kilkudziesięciu pracowników pracujących zdalnie. Pracownicy mieli otrzymać ultimatum – albo przeprowadzą się bliżej (w promieniu minimum 60 mil) od któregoś z siedmiu biur firmy (znajdujących się w Atlancie, Salt Lake City, Reno, Dallas, Austin, Chicago, Pittsburghu), albo stracą pracę. Co więcej, z nieoficjalnych informacji pozyskanych przez serwisy wynika, że pracownicy dostali tylko 72 godziny na podjęcie decyzji. Sama przeprowadzka miałaby się odbyć do 30 września.
Brak jednoznacznej odpowiedzi miałby zostać odczytany przez firmę jako wybór pakietu odpraw przewidzianego dla pracowników, którzy nie zdecydują się na relokację. Sam pakiet odpraw, jak twierdzą pracownicy firmy, miał być hojny; mimo to trudno było nie mieć wrażenia, że firma chce po prostu doprowadzić do tego, by pracownicy sami zrezygnowali z pracy.
To, że firma chciała, by pracownicy zdalni chociaż częściowo wrócili do biur, nie jest niczym zaskakującym; z podobnym trendem mamy do czynienia na całym świecie. Dziwić może jednak to, w jaki sposób firma postawiła pracowników przed wyborem i fakt, że dała im jedynie 3 doby na podjęcie tak ważnej decyzji (zwłaszcza że relokacja na terenie USA to wyzwanie zupełnie innego kalibru, niż przeprowadzka z miasta do miasta na terenie np. Polski).
Wizerunek firmy stale się pogarsza. A to właśnie Patagonia była mistrzem PR
Jeszcze do niedawna Patagonia była jednym z liderów wśród marek odzieżowych, jeśli chodzi o PR i pozytywny wizerunek. Od jakiegoś czasu coś zaczęło się jednak wyraźnie psuć; w zeszłym roku marka została nawet oskarżona o greenwashing. Ze śledztwa dziennikarskiego przeprowadzonego przez portal Follow the Money wynikało, że odzież marki Patagonia miała być produkowana w tych samych co marki tzw. fast fashion. Sama firma stwierdziła jedynie, że nie produkuje swoich produktów – a jedynie płaci innym firmom za faktycznie krojenie i szycie ubrań.
W przypadku Patagonii rozdźwięk między deklaracjami i kreacją marki a rzeczywistością okazał się wtedy dość brutalny. Teraz, jeśli firma faktycznie postawiła części swoim pracownikom ultimatum dotyczące relokacji, rozdźwięk staje się jeszcze większy.