Obecność piwa bezalkoholowego w aptece wywołała niemałe poruszenie w branży farmaceutycznej. Z jednej strony pojawiają się głosy oburzenia, z drugiej – argumenty za koniecznością utrzymania rentowności biznesu. To kontrowersyjne zjawisko otwiera szeroką dyskusję na temat roli aptek w społeczeństwie oraz granic, jakie powinna wyznaczać etyka zawodowa farmaceutów. Ale co dokładnie wzbudza takie emocje i czy piwo w aptece to produkt, który można sprzedawać zgodnie z prawem?
Sprzedaż piwa bezalkoholowego w aptekach budzi także pytania o zgodność z przepisami. Zgodnie z polskim prawem farmaceutycznym apteki mogą sprzedawać produkty, które nie kolidują z ich podstawową działalnością. Piwo bezalkoholowe, zawierające np. ekstrakt z nasion guarany i napar z owoców morwy białej, można sklasyfikować jako środek spożywczy z naturalnymi składnikami roślinnymi, dlatego jego sprzedaż w aptekach nie jest zakazana.
Piwo w aptece obniża standardy? W końcu apteka to nie jest typowy sklep
Inicjatorką dyskusji o piwie bezalkoholowym w aptekach była farmaceutka Anna Makowska, znana na Instagramie jako @doktorania. W swoich postach wyraziła ona głębokie zaniepokojenie sprzedażą piwa w aptekach. Jej zdaniem kłóci się to z ich podstawową funkcją, czyli dbaniem o zdrowie pacjentów.
Według Makowskiej apteka jest miejscem, które powinno budzić zaufanie i kojarzyć się z profesjonalizmem, a nie z handlem piwem, nawet bezalkoholowym. Jej posty wywołały burzę w internecie, a zdania mocno się podzieliły. Niektórzy zgodzili się ze stanowiskiem farmaceutki i przyznali, że takie postępowanie może obniżyć standardy etyczne zawodu farmaceuty. Inni zaś stwierdzili, że rozszerzanie asortymentu jest konieczne do przetrwania aptek.
Apteka to biznes, a biznes musi zarabiać
Zwolennicy sprzedaży piwa bezalkoholowego w aptekach uważają, że apteki w obliczu niskich marż na sprzedaży leków coraz częściej decydują się na poszerzenie asortymentu o produkty takie jak suplementy diety, kosmetyki czy właśnie napoje bezalkoholowe. Wzbogacenie oferty ma przyciągnąć większą liczbę klientów oraz zaspokoić ich szeroko pojęte potrzeby. To sposób na zysk połączony z zapotrzebowaniem rynku – pacjenci oczekują szerokiego wachlarza produktów i kompleksowej obsługi.
Krytycy tego pomysłu podnoszą, że sprzedaż piwa, nawet bezalkoholowego, w aptekach, podważa zaufanie do instytucji aptecznych jako miejsc dbających o zdrowie. Obawiają się, że może to źle wpłynąć na wizerunek aptek i farmaceutów. I po prostu uczynić apteki bardziej podobnymi do zwykłych sklepów niż do placówek ochrony zdrowia. Nie brakuje także głosów, że upowszechnienie takiego produktu można postrzegać jako promowanie konsumpcji alkoholu, choćby w jego bezalkoholowej formie.
Zgodnie ze stanowiskiem Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych sprzedawanie takich produktów może być postrzegane jako sprzeczne z celami ustawy o wychowaniu w trzeźwości.