Przymus pracy w biurze i B2B to fatalne połączenie. Przedsiębiorca, który tego wymaga, sam prosi się o kłopoty

Firma Praca Dołącz do dyskusji
Przymus pracy w biurze i B2B to fatalne połączenie. Przedsiębiorca, który tego wymaga, sam prosi się o kłopoty

Firmy na całym świecie uparły się, że praca zdalna im się nie podoba i postanowiły ją ukrócić swoim pracownikom. Mają swoje powody. Warto jednak uważać, bo praca w biurze na B2B w polskich warunkach może oznaczać kłopoty. Taki „zleceniobiorca” zyska poważny atut, jeśli zechce wnieść pozew o ustalenie istnienia stosunku pracy. Nowe uprawnienia PIP tylko pogorszą sprawę. 

Firmy wymuszające bez potrzeby pracę stacjonarną mogą same sobie strzelić w stopę

Nie jest żadną tajemnicą, że należę do entuzjastów pracy zdalnej. Z podobnego założenia wychodzi wielu pracowników na całym świecie, z których część nie wyobraża sobie wręcz powrotu do biur. Wielu przedsiębiorców uznaje jednak, że w ich modelu biznesowym nie ma miejsca na takie fanaberie. Najpierw po zakończeniu epidemii covid-19 pracę z domu zastąpił model hybrydowy. Teraz nawet to ustępstwo bywa stopniowo rozmontowywane.

Tak naprawdę nie ma co się dziwić firmom, że wolą mieć swoich pracowników na miejscu. Całkiem racjonalnych przyczyn rezygnacji z pracy zdalnej jest kilka. Przede wszystkim nie po to przedsiębiorcy płacą ciężkie pieniądze za przestrzeń biurową, żeby ta stała pusta i bezużyteczna. Problem dotyczy nie tylko firm, które wynajmują pomieszczenia, ale także tych posiadających nieruchomości. Jakby tego było mało, bez pracy w biurach cała tradycyjna korporacyjna kultura rozsypuje się w rękach. Skądinąd jest to jeden z powodów, dla którego pracownicy tak lubią pracować zdalnie.

Są jednak specyficzne przypadki, gdy nawet tacy przedsiębiorcy powinni się zastanowić, czy aby na pewno chcą zmuszać swój personel do modelu stacjonarnego. Nie bez powodu tym razem nie używam słowa „pracownicy”. Tak się bowiem składa, że firmy w Polsce lubią także cięcie kosztów pracy poprzez stosowanie elastycznych form zatrudnienia. Prym wiedzie obecnie relacja biznesowa z samozatrudnionym. Problem w tym, że przymusowa praca w biurze na B2B to proszenie się o kłopoty przez zlecającego.

Nie ma się co oszukiwać: nasz samozatrudniony „pracownik” najprawdopodobniej zachwycony nie będzie. Sami zaś daliśmy mu do ręki znakomite narzędzia, by w majestacie prawa odegrać się na firmie. Będzie mógł także sprytnym sposobem przedłużyć swoje zatrudnienie, na przykład pod koniec realizacji projektu w branży IT. W końcu ma prawo do wniesienia pozwu o ustalenie istnienia stosunku pracy. Przymusowa praca w biurze na B2B jest zaś świetnym argumentem za tym, że rzeczywiście mamy z takowym do czynienia.

Przymusowa praca w biurze na B2B wręcz krzyczy, że mamy tak naprawdę do czynienia ze stosunkiem pracy

Kluczowym elementem w tym przypadku są oczywiście ustawowe cechy stosunku pracy, które niejako go definiują. Znajdziemy je w trzech pierwszych paragrafach art. 22 kodeksu pracy.

§  1. Przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę, a pracodawca – do zatrudniania pracownika za wynagrodzeniem.
§  11. Zatrudnienie w warunkach określonych w § 1 jest zatrudnieniem na podstawie stosunku pracy, bez względu na nazwę zawartej przez strony umowy.
§  12. Nie jest dopuszczalne zastąpienie umowy o pracę umową cywilnoprawną przy zachowaniu warunków wykonywania pracy, określonych w § 1.
Siłą rzeczy nie jest także dopuszczalne zastąpienie umowy o pracę relacją biznesową z samozatrudnionym. Przynajmniej teoretycznie. Pod względem czysto praktycznym praca w biurze na B2B wyczerpuje nam dosłownie wszystkie wskazane wyżej kryteria.
Samozatrudniony wykonuje pracę określonego rodzaju na rzecz drugiej firmy, ale to akurat nie jest większym problemem. Ot, usługa jak każda inna. Przymusowe spędzanie z góry narzuconego czasu we wskazanym miejscu już wystarczająco upodabnia taką relację B2B do stosunku pracy. Przysłowiowym gwoździem do trumny jest jednak wykonywanie pracy pod kierownictwem swojego szefa albo wyznaczonego przez niego managera. To właśnie ta korporacyjna kultura, której firmy tak zaciekle bronią, utrudnia im uelastycznienie form zatrudnienia w sposób zgodny z prawem.
To nie koniec złych wieści. Warto przypomnieć o nowych uprawnieniach Państwowej Inspekcji Pracy. Jej inspektorzy będą mogli przekształcić B2B w umowę o pracę odgórnie w drodze decyzji administracyjnej. Wystarczy, że rzeczywiste relacje w firmie będą im zbytnio przypominać stosunek pracy. W tej sytuacji przymusowa praca w biurze na B2B będzie właściwie jedną z podstawowych wskazówek, kiedy taką decyzję należałoby wydać. Wniosek nasuwa się sam. Jeśli chcemy stawiać na elastyczne formy zatrudnienia, to powinniśmy też stosować elastyczne formy wykonywania pracy.