Badanie techniczne samochodu powinno być nawet kilkukrotnie droższe. Rządzący mogą w końcu podnieść stawki

Moto Dołącz do dyskusji
Badanie techniczne samochodu powinno być nawet kilkukrotnie droższe. Rządzący mogą w końcu podnieść stawki

Przegląd samochodu musi być wykonywany raz w roku (poza drobnymi wyjątkami, dotyczącymi m.in. pojazdów zabytkowych i pojazdów fabrycznie nowych) i od 20 lat kosztuje niecałe 100 złotych (w wersji podstawowej). Od dawna mówi się o konieczności podniesienia tej stawki i wiele wskazuje na to, że już wkrótce może stać się to rzeczywistością.

Przegląd samochodu od lat w stałej cenie

Chociaż kierowców cieszy fakt, że przegląd samochodu od lat utrzymuje się w niezmienionej cenie, brak dostosowania stawek za badanie techniczne pojazdu może mieć katastrofalne skutki. Aby zobrazować skalę problemu, należy odnieść się do wartości pieniądza na przestrzeni ostatnich 20 lat.

W 2004 roku najniższa krajowa wynosiła około 602 zł netto. Za przegląd samochodu (zakładając, że stawka nie została zaktualizowana od równych 20 lat) trzeba było więc zostawić na stacji diagnostycznej 1/6 miesięcznej pensji. Wystarczyło więc raptem kilka przeglądów, żeby zapewnić minimalną wypłatę dla jednego diagnosty. W 2024 roku najniższa krajowa wynosi niespełna 3300 zł netto. Aby zapewnić więc minimalne wynagrodzenie jednego diagnosty, trzeba wykonać już kilkadziesiąt przeglądów.

Prowadzenie stacji diagnostycznej przestaje się opłacać

Utrzymanie stawki za przegląd samochodu na dotychczasowym poziomie przeczy zasadom logiki. Oczywiście, nikt nie chce płacić więcej, jednak obecna sytuacja prowadzi do tego, że utrzymanie stacji kontroli pojazdów zwyczajnie przestaje się opłacać. Wbrew powszechnemu przekonaniu, stacje diagnostyczne wcale nie dostają dotacji na funkcjonowanie i utrzymywanie stanowisk pracy. Samowolne podniesienie cen jest niemożliwe, dlatego okręgowe czy wojewódzkie stacje kontroli pojazdów już od kilku lat wskazują, że jeżeli tak dalej pójdzie, trzeba będzie je likwidować.

Wynagrodzenie diagnostów to jedno, drugą kwestią są wysokie koszty energii elektrycznej, koszty związane z wyposażeniem, a także wiele innych, które sprawiają, że właściciele stacji diagnostycznych z niepokojem spoglądają w przyszłość i agitują za wprowadzeniem podwyżek.

Czyżby podwyżki w końcu miały wejść w życie?

Od przynajmniej kilku lat pojawiają się doniesienia medialne na temat potencjalnego podniesienia cen za przegląd samochodu. Można odwołać się chociażby do doniesień z czerwca tego roku, kiedy to media straszyły kierowców 400% podwyżkami. Ostatecznie jednak nic się nie zmieniło, a diagności samochodowi wciąż ze smutkiem spoglądają na pustki w kasach.

Na szczeblu rządowym wciąż jednak trwa dyskusja na ten temat. Jak podaje Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar, w październiku odbyło się spotkanie w Ministerstwie Infrastruktury, które dotyczyło właśnie cen przeglądów technicznych samochodów. Uczestnicy zgodzili się co do faktu, że 20-letnie wstrzymanie podnoszenia cen badania technicznego jest niedopuszczalne.

Przedstawiciele branży diagnostycznej od lat apelują o podniesienie stawek. Zapowiadają, że nie spoczną, dokąd te nie zostaną odpowiednio podniesione. I zasadniczo mają rację, bo chodzi również o wygodę kierowców. Jeżeli stacje diagnostyczne zaczną znikać, być może za przegląd wciąż zapłacimy 98 złotych, jednak będziemy na niego czekać w wielogodzinnych kolejkach.

Spotkanie nie zakończyło się żadnymi konkretnymi decyzjami, jednak jest to jeden z etapów wdrażania zmian. Jak podaje Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów:

Rozmowy na tę chwilę nie przyniosły przełomu i nadal oczekujemy na podjęcie decyzji politycznej przez decydentów.

Politycy boją się podnieść ceny, jednak jest to nieuniknione

Kierowcy samochodów to spora grupa społeczna, dlatego politycy boją się wprowadzić znaczny wzrost cen badania technicznego pojazdów. Podwyżka rzędu 20-30 złotych jednak niewiele zmieni, tak więc rząd stoi przed poważnym wyzwaniem. Niestety, po tylu latach zasadnym wydaje się wprowadzenie kilkusetprocentowej waloryzacji.

Temat może być zamiatany pod dywan, jednak w końcu trzeba będzie się tym poważnie zająć. Organizacje reprezentujące diagnostów o problemie mówią w coraz bardziej zdecydowany sposób, tak więc możemy podejrzewać, że podwyżka to kwestia najbliższych miesięcy.