Dzień bez dzieci w łódzkim aquaparku zakończył się interwencją Rzeczniczki Praw Dziecka

Codzienne Rodzina Dołącz do dyskusji
Dzień bez dzieci w łódzkim aquaparku zakończył się interwencją Rzeczniczki Praw Dziecka

Dzień bez dzieci to marzenie niejednego dorosłego. Od swoich pociech chcą odpocząć rodzice, a osoby bezdzietne często nie mają cierpliwości do dziecięcej ekspresji i fantazji. Dlatego nieco dziwi oburzenie Polaków po zapowiedzi dnia bez dzieci w łódzkim Aquaparku. Sprawa tak rozgrzała opinię publiczną, że zajęła się nią Rzecznik Praw Dziecka.

Łódzki aquapark chciał zrobić dzień bez dzieci. Szybko wycofał się ze swojego pomysłu

Chociaż zjeżdżalnie wodne i zabawa z falą kojarzy się raczej z marzeniami najmłodszych, to dorośli również doceniają wodne aktywności. Dlatego łódzki aquapark postanowił wyjść naprzeciw osobom, które dzieci nie lubią, lub zwyczajnie chcą odpocząć od swoich pociech i zaproponował właśnie dzień bez dzieci. Jak relacjonuje sprawę Rzecznik Praw Dziecka:

Aquapark Fala zamieścił na portalu społecznościowym Facebook ogłoszenie zatytułowane „Fala tylko dla dorosłych – Dzień na basenie bez chlapania, dziecięcych pisków i kolejek na zjeżdżalnie? Tak! W sobotę, 19 października w Aquaparku Fala mogą się bawić wyłącznie osoby pełnoletnie”. Do wydarzenia sporządzono również plakat promujący „dzień dla osób dorosłych”, który przedstawiał przekreślone płaczące dziecko w czerwonym okręgu przypominającym znak zakazu (znany z kodeksu ruchu drogowego) oraz hasła „Dzieciom wstęp wzbroniony” i „Fala tylko dla dorosłych”.

Teoretycznie w takiej reklamie nie ma nic złego. Aquapark miał nie być dostępny dla dzieci, tylko jednego dnia. Sprawa jednak rozgrzała opinię publiczną. Obrońcy praw dzieci podkreślali, że taka narracja medialna buduje niechęć do najmłodszych i w pewien sposób marginalizuje dzieci. Napięcie było tak duże, że sprawą zajęła się Rzecznik Praw Dziecka.

Rzecznik Praw Dziecka interweniuje

RPD nie tylko zbadała sprawę, ale również wystąpiła do władz Łodzi o zbadanie występowania zjawiska dyskryminacji dzieci na terenie miasta. Z kolei prezes łódzkiego aquaparku został wezwany do usunięcia plakatu promującego dzień bez dzieci i przekazania stanowiska w sprawie sposobu promocji wydarzenia w kontekście dóbr osób małoletnich. Jak podkreślała RPD:

Oferty wykluczające dzieci nie służą dobru ogółu, jakim jest budowanie społeczeństwa obywatelskiego opartego na szacunku dla praw wszystkich, niezależnie od wieku, płci, wyznania, niepełnosprawności, orientacji i bliskiej Rzeczniczce Praw Dziecka idei partycypacji młodych ludzi w życiu społecznym, obywatelskim – podkreśliła Monika Horna-Cieślak w uzasadnieniu skargi. – W Ustawie o radiofonii i telewizji sformułowano wymóg, by przekazy handlowe nie zawierały treści dyskryminujących ze względu na rasę, płeć, narodowość, pochodzenie etniczne, wyznanie lub światopogląd, niepełnosprawność, wiek czy orientację seksualną – doprecyzowała. Rzeczniczka Praw Dziecka na każdym kroku podkreśla, że używanie języka wykluczającego dzieci z przestrzeni publicznej, życia społecznego w demokratycznym państwie prawa nie może mieć miejsca. Działania takie prowadzą do negatywnego postrzegania udziału małoletnich w życiu publicznym i społecznym.

To nie sama oferta była problemem, a sposób promocji?

Patrząc na tę kuriozalną sytuacją, można się zastanawiać, o co tak naprawdę chodzi. Czy faktycznie dostępność aquaparku dla dzieci akurat 19 października była taka ważna? Dzień bez dzieci nie wydaje się niczym złym, dlatego być może społeczny opór wzbudził sposób promocji tego wydarzenia.

Faktycznie, promowanie dnia tylko dla dorosłych przez pryzmat braku dziecięcych krzyków i opatrzenie wszystkiego znakiem zakazu wjazdu dla dzieci, wydaje się bardzo dosadną formą marketingową. Jednak na dobrą sprawę, trudno dopatrzyć się tutaj czegoś złego. Przecież każdy czasem chce od dzieci odpocząć – nawet (a może zwłaszcza) ich rodzice. Być może więc ktoś dokonał nadinterpretacji reklamy udostępnionej przez aquapark i stwierdził, że dzieci jako takie są tam traktowane jako klienci gorszej kategorii? Ciężko jednoznacznie stwierdzić, co wywołało aż takie oburzenie w społeczeństwie.

Dzieci nie mają wstępu do strefy saun, czy na wydarzenia 18+

Zastanawiający w tym wszystkim jest fakt, że przecież dzieci i tak w wiele miejsc wstępu nie mają. Nie wejdą do kina na film dostępny dla starszej kategorii wiekowej. Tak samo, jak nie wejdą na zamkniętą imprezę, na której leje się alkohol. Nie wejdą również do beztekstylnej strefy saun. I to już nie budzi niczyjego oporu.

Oczywiście wszystkie powyższe zakazy uzasadnia się dobrem dziecka. Przecież dziecko nie powinno oglądać drastycznych scen na ekranie, nie powinno widzieć, jak dorośli się upijają, nie powinno oglądać osób roznegliżowanych. Jednak skoro dzieci mają być chronione przed zachowaniem dorosłych, dorośli chyba też czasem mogą skorzystać z ochrony? Ochrony przed hałasem i rozgardiaszem.

Dzieci na co dzień nie są złe, są nadzieją dla społeczeństwa i istotami, które potrafią zaskarbić sobie sympatię swoją rezolutnością, energią i niewinnością. Jednak cisza i spokój są bardzo ważne dla utrzymania właściwej równowagi psychicznej. Dlatego właśnie czasem dzień bez dzieci jest dobry i wielu dorosłych z chęcią skorzysta z określonej atrakcji, jeżeli będą wiedzieć, że będzie towarzyszył temu spokój. I również mają do tego prawo. Może więc w tym przypadku oburzenie wzbudził nie sam pomysł, a narracja medialna, która mu towarzyszyła.