Odmowa wpuszczenia strażnika miejskiego na kontrolę pieca grozi więzieniem

Prawo Środowisko Zbrodnia i kara Dołącz do dyskusji
Odmowa wpuszczenia strażnika miejskiego na kontrolę pieca grozi więzieniem

Jesień w pełni, a to oznacza, że strażnicy miejscy mają pełne ręce roboty w zakresie kontroli tzw. „kopciuchów”. Niektórzy mieszkańcy licząc na uniknięcie grzywny nie wpuszczają ich na teren posesji. To jednak nie jest zbyt dobry pomysł. Zgodnie z przepisami kara za utrudnianie kontroli środowiskowej to nawet 3 lata pozbawienia wolności.

Ruszyły kontrole środowiskowe. Kto może zapukać do drzwi?

Co roku wraz z początkiem okresu grzewczego odżywa problem palenia w piecach materiałami niedozwolonymi. Nie inaczej jest obecnie, dlatego w wielu miastach strażnicy miejscy prowadzą masowe kontrole, w ramach których sprawdzane są nie tylko piece, ale i segregacja odpadów oraz wpisy do CEEB. Poza strażnikami miejskimi, czy gminnymi uprawnienia do przeprowadzenia kontroli mogą otrzymać także urzędnicy oraz inspektorzy ochrony środowiska.

Kontrole mogą być przeprowadzane zarówno w budynkach mieszkalnych, jak i lokalach, w których prowadzona jest działalność gospodarcza. W tym pierwszym przypadku kontrolerzy mogą jednak wejść na teren nieruchomości jedynie w godzinach od 6:00 do 22:00. Jeśli chodzi o teren należący do przedsiębiorstwa kontrola teoretycznie może odbyć się o dowolnej porze.

Właściciel nieruchomości może być obecny w czasie trwających czynności, jednak nie może ich utrudniać. Co więcej, przepisy obligują go do udzielania pisemnych lub ustnych informacji, czy wyjaśnień. Na żądanie kontrolerów powinien on także przedstawić dokumenty i udostępnić wszelkie dane związane z problematyką kontroli. Zwykle dotyczą one zamontowanych i użytkowanych pieców. Strażnicy bądź urzędnicy mogą pobrać próbki, wykonać fotografie pieca oraz wykonywać inne niezbędne czynności.

Kara za utrudnianie kontroli środowiskowej powinna odstraszać niepokornych mieszkańców

Pomimo upływu lat i coraz bardziej rygorystycznych przepisów regulujących normy używanych pieców, czy opału wciąż zdarzają się osoby ignorujące wszelkie obostrzenia. Problemem w Gdańsku jest chociażby palenie wyschniętymi liśćmi.

Ludzie palą też odpadami budowlanymi, panelami czy ramami okiennymi. Zdarzało się, że strażnicy znajdowali pocięte palety w kotłowniach – wskazywał w rozmowie z „Radiem Gdańsk” Robert Kacprzak ze Straży Miejskiej w Gdańsku.

Za palenie nieodpowiednimi materiałami może grozić mandat do 500 złotych. W sytuacji, gdy właściciel nieruchomości odmawia jego przyjęcia strażnicy kierują sprawę do sądu. Tam zwykle wyrok jest jeszcze surowszy, bowiem grzywna może wynieść nawet 5 000 złotych.

Sposobem niektórych osób łamiących przepisy środowiskowe na uniknięcie kontroli oraz ewentualnego mandatu stało się niewpuszczanie kontrolerów do budynku. To jednak nie jest najlepszy pomysł, gdyż jego konsekwencje mogą być daleko dalej idące niż kilkaset złotych grzywny. Takie zachowanie stanowi bowiem przestępstwo, a kara za utrudnianie kontroli środowiskowej to nawet 3 lata pozbawienia wolności. W sytuacji jednorazowego naruszenia sąd z pewnością nie wyśle właściciela nieruchomości do więzienia, stosując raczej dobrodziejstwa przewidziane w kodeksie karnym takie jak warunkowe umorzenie postępowania, czy zawieszenie wykonania kary. Składy orzekające często zamieniają też karę pozbawienia wolności na ograniczenie wolności bądź stosowną grzywnę.

Uregulowana w przepisach surowa sankcja za utrudnianie kontroli przez strażników miejskich z pewnością działa jednak odstraszająco. Być może warto się zastanowić, czy podobnie jest z karami nakładanymi przez strażników miejskich. Nawet maksymalna grzywna 500 złotych za palenie śmieciami wydaje się być zbyt niska biorąc pod uwagę szkody wyrządzone środowisku przez sprawcę. Na razie jednak o zaostrzeniu przepisów w tym zakresie nie słychać. Trzeba więc liczyć, że już samo widmo kontroli będzie czynnikiem zniechęcającym do łamania przepisów środowiskowych.