Pracownicy mogą liczyć na kolejne duże zmiany w prawie pracy. Tym razem chodzi o mobbing i dyskryminację

Praca Dołącz do dyskusji
Pracownicy mogą liczyć na kolejne duże zmiany w prawie pracy. Tym razem chodzi o mobbing i dyskryminację

Jest duża szansa, że pracownicy – i pracodawcy zresztą również – powinni być przygotowani na duże zmiany w Kodeksie pracy. Tym razem mają one dotyczyć mobbingu, zakazu dyskryminacji i równego traktowania. Nowe regulacje miałyby przede wszystkim wzmocnić ochronę pracowników – choć teoretycznie pracodawcy również mogliby mieć powody do zadowolenia. 

Zmiany w prawie pracy dotyczące mobbingu. Resort pracy przygotowuje zmiany

Jak wynika z ustaleń dziennikarzy money.pl, Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej pracuje nad projektem nowelizacji Kodeksu pracy. Zmiany mają dotyczyć głównie mobbingu; jak wskazuje osoba z otoczenia minister pracy,

Zmiana ma na celu z jednej strony pomóc mobbowanym pracownikom w dochodzeniu swoich praw, a z drugiej strony pracodawcom, by nie wszystko dało się nazwać mobbingiem

Co zatem może się zmienić? Po pierwsze, zmianie ma ulec sama definicja mobbingu; po przyjęciu nowelizacji brzmiałaby ona

Mobbing oznacza zachowania polegające na uporczywym nękaniu pracownika. Uporczywość nękania polega na tym, że jest ono powtarzalne, nawracające lub stałe.

Oprócz tego ma zostać wprowadzony otwarty katalog przesłanek precyzujących, czym jest mobbing w pracy; wśród tych przesłanek miałyby się znaleźć takie zachowania i działania jak upokarzanie lub uwłaczanie, zastraszanie, zaniżanie oceny przydatności zawodowej pracownika, nieuzasadniona krytyka, poniżanie, ośmieszanie, izolowanie pracownika lub jego eliminacja z zespołu, ale też „utrudnianie funkcjonowania w środowisku pracy w zakresie możliwości osiągania efektów pracy, wykonywania zadań zawodowych, korzystania z kompetencji, komunikacji ze współpracownikami, dostępu do koniecznych informacji”. Dodatkowo w ustawie ma zostać dodane, że mobbing może mieć charakter fizyczny, werbalny lub pozawerbalny; ponadto sądy nie miałyby już badać, czy mobbing był intencjonalny czy nie. Nie liczyłoby się też, czy przyniósłby jakieś dodatkowe negatywne skutki dla pracownika. Jeśli zmiany w planowanym kształcie weszłyby w życie, dotknięci mobbingiem pracownicy mogliby ubiegać się o wyższe odszkodowanie od pracodawcy – w wysokości minimalnego wynagrodzenia za okres sześciu miesięcy.

Resort pracy chce też uzupełnić definicję dyskryminacji (o fizyczne, werbalne lub pozawerbalne elementy) i rozszerzyć sankcje o możliwość ubiegania się przez pracownika o odszkodowanie (obecnie pracownik może ubiegać się o zadośćuczynienie w wysokości jednej minimalnej pensji). Co więcej, jeśli pracownik uprawdopodobniłby, że doszło do naruszenia zasady równego traktowania (w tym dyskryminacji czy naruszenia), to na pracodawcy ciążyłby ciężar udowodnienia, że było inaczej.

Teoretycznie są też pewne korzyści dla pracodawców

Jak komentuje minister Dziemianowicz-Bąk,

Ochrona pracowników przed niewłaściwymi zachowaniami, ale także przełożonych przed nieprawdziwymi oskarżeniami – to główne cele projektowanej ustawy

Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że mimo wszystko projektowane przepisy chroniłyby jednak głównie pracowników; pytanie brzmi również, czy nie doprowadziłyby do pewnych nadużyć, zwłaszcza jeśli chodzi o uprawdopodobnianie naruszenia zasady równego traktowania. Na razie nie wiadomo jednak, czy projekt ma w ogóle szanse wejść w życie – i jak podchodzą do niego pozostali koalicjanci.