Polscy skarbnicy, osoby odpowiedzialne za zarządzanie finansami w samorządach, pracują w warunkach, które można określić jako tykającą bombę zegarową. Według najnowszego raportu firmy Publink, co dziesiąty skarbnik codziennie pracuje po godzinach, a prawie połowa robi to kilka razy w tygodniu. To tylko wierzchołek góry lodowej problemów, z jakimi mierzą się ci urzędnicy. Stres, brak wsparcia ze strony przełożonych, negatywne komentarze od mieszkańców, a nawet groźby karalne, taka właśnie jest codzienność wielu z nich.
Ponad 80% skarbników pracuje więcej niż 40 godzin tygodniowo. Blisko 10% z nich codziennie zostaje po godzinach, a niemal połowa robi to kilka razy w tygodniu. To dane, które przeczą stereotypowi, że praca w administracji publicznej to „lekkie, przyjemne i stabilne” zajęcie. W rzeczywistości skarbnicy muszą mierzyć się z ogromną odpowiedzialnością – ich decyzje mogą kosztować lub oszczędzać miliony, a nawet miliardy złotych. Jednocześnie ich wynagrodzenia są prawie dwukrotnie niższe niż na podobnych stanowiskach w sektorze prywatnym. Nic dziwnego, że aż 90% z nich uważa, że ich pensje są nieadekwatne do ponoszonej odpowiedzialności.
Stres, groźby i brak wsparcia
Prawie 70% skarbników deklaruje, że odczuwa wysoki poziom stresu związanego z pracą. Tylko 23% uważa, że ich stanowisko jest lubiane, a 31% jest przekonanych, że nie jest. Co więcej, aż 42% skarbników przyznaje, że spotyka się z negatywnymi komentarzami ze strony mieszkańców, a niektórzy muszą mierzyć się nawet z groźbami karalnymi. W mniejszych jednostkach skarbnicy często są osobami rozpoznawalnymi, co oznacza, że ich rodziny również mogą być narażone na nieprzyjemne uwagi.
Skarbnicy są powoływani i odwoływani z urzędu na wniosek wójta, starosty czy marszałka, bez konieczności uzasadnienia decyzji. W 2024 roku odwołano co najmniej 10,6% skarbników, głównie z powodu zmian władz po wyborach samorządowych. Nic dziwnego, że ponad połowa badanych obawia się o stabilność swojego zatrudnienia. Ta niepewność, połączona z niskimi wynagrodzeniami i wysokim poziomem stresu, sprawia, że co piąty skarbnik rozważa przejście do sektora prywatnego.
Czy polska administracja publiczna jest skazana na kryzys?
Problem skarbników to tylko fragment większego kryzysu, z jakim mierzy się polska administracja publiczna. Przestarzałe przepisy, niskie wynagrodzenia i brak perspektyw na zmiany powodują, że coraz więcej wykwalifikowanych pracowników decyduje się na odejście. W erze cyfryzacji i standaryzacji, gdy samorządy muszą wdrażać nowe rozwiązania technologiczne, brak kompetentnych pracowników może mieć katastrofalne skutki.
Mateusz Klupczyński, CEO Publink, podkreśla, że bez realnych zmian w przepisach i wynagrodzeniach, polska administracja publiczna będzie nadal tracić wykwalifikowanych pracowników. Wskazuje, iż za wdrażanie nowych rozwiązań, kosztujących setki miliardów złotych z publicznych pieniędzy, będą w samorządach odpowiadać przede wszystkim administratorzy, sekretarze, skarbnicy oraz pracownicy z ich wydziałów. Muszą to być osoby kompetentne i adekwatnie wynagradzane.
Bez zmian, skarbnicy i inni pracownicy samorządowi będą nadal przepracowani, niedoceniani i zestresowani. Chcielibyście, żeby ktoś taki odpowiadał za wasze pieniądze?