Tej obietnicy wyborczej rząd już raczej nie spełni. A przynajmniej nie w najbliższym czasie

Podatki Dołącz do dyskusji
Tej obietnicy wyborczej rząd już raczej nie spełni. A przynajmniej nie w najbliższym czasie

Obecny rząd spełnił już część swoich obietnic wyborczych – z wprowadzeniem tzw. babciowego na czele. Wciąż są jednak takie, na których spełnienie czeka sporo obywateli. Mowa m.in. o reformie składki zdrowotnej (ale w większym wymiarze, niż miało to miejsce na początku tego roku) czy o zmianach w podatku Belki. Wielu Polaków może czekać jednak przede wszystkim na zwiększenie kwoty wolnej od podatku do poziomu 60 tys. zł. To może jednak okazać się bardziej problematyczne, niż wydawało się wcześniej.

Bez szans na 60 tys. zł kwoty wolnej od podatku? Rząd może nie spełnić obietnicy

60 tys. zł kwoty wolnej od podatku to jedna z obietnic wyborczych obecnej koalicji rządzącej. Dość szybko jednak okazało się, że obietnica nie zostanie spełniona w pierwszych miesiącach po objęciu władzy przez koalicję KO, Lewicy i Trzeciej Drogi. Już w marcu 2024 r. minister finansów Andrzej Domański przyznał, że rządowi wprawdzie nadal zależy na spełnieniu obietnicy, ale że stanie się to prawdopodobnie nie szybciej niż w 2026 r. Powodem miały być oczywiście finanse państwa. Warto jednak podkreślić, że minister nie składał już później zapewnień, że rząd podwyższy kwotę wolną bez względu na wszystko – a jedynie, że rząd „będzie to liczyć”.

Niewykluczone zresztą, że rząd faktycznie porzuci pomysł podniesienia kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł. Może o tym świadczyć fakt, że lub Koalicji Obywatelskiej złożył wczoraj w Sejmie wniosek o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu ustawy Konfederacji, który zakłada właśnie wprowadzenie kwoty wolnej na poziomie obiecywanym przez obecny rząd.

Teoretycznie wniosek o odrzucenie projektu jest dobrze umotywowany – złożyła go posłanka KO Katarzyna Kierzek-Koperska, argumentując, że projekt Konfederacji zawiera błąd techniczny, który uniemożliwia dalszą pracę nad przepisami. Chodzi o brak przepisu dostosowawczego do artykułu odwołującego się bezpośrednio do kwoty 30 tys. zł, która obowiązuje obecnie. Jak jednak podaje bankier.pl, posłanka zwróciła też uwagę na koszt wprowadzenia nowych przepisów i jednocześnie przypomniała, że Polska weszła w procedurę nadmiernego deficytu – co ma być efektem działań poprzedniej ekipy rządzącej.

Bardziej niepokojąca – z punktu widzenia obywateli czekających na wdrożenie nowych przepisów – jest wypowiedź wiceministra finansów

Wiceminister finansów potwierdza, że na razie nie ma pieniędzy na realizację zmian

Jarosław Neneman, odpowiadając na pytania posłów, dał jasno do zrozumienia, że w tym momencie nie stać państwa na sfinansowanie tej obietnicy. Jak komentował,

Rząd z tej obietnicy się nie wycofuje, natomiast sytuacja finansów publicznych jest jaka jest i to też nie jest tajemnicą. Koszt wprowadzenia tej reformy to jest 56 mld zł i w tej sytuacji, kiedy ponad 5 proc. PKB przeznaczamy na wojnę, która cały czas trwa i inne wydatki, nie jesteśmy w stanie tych tej obietnicy w tym momencie spełnić

To może być natomiast zapowiedź odroczenia realizacji zmian nie tylko o kolejny rok, ale może nawet na drugą kadencję – o ile oczywiście koalicja wygrałaby kolejne wybory.